Wołodymyr Zełenski zarządził powołanie specjalnej komisji, której celem będzie przeprowadzenie audytu w wojskowych komendach uzupełnień w całej Ukrainie. Wszystko przez to, że jeden z dowódców w Odessie został oskarżony o korupcję i "mówi o nim teraz cały kraj".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O swoim "pilnym rozkazie" Wołodymyr Zełenski poinformował w piątek po południu w mediach społecznościowych.
"Wydałem pilny rozkaz naczelnemu dowódcy Wałerijowi Załużnemu, aby natychmiast zwolnił ze stanowiska, że tak powiem, odeskiego "komisarza wojskowego", szefa tamtejszej komendy uzupełnień, o którym mówi cały nasz kraj" – napisał na Telegramie ukraiński przywódca.
Jak dodał, zarządził też powołanie specjalnej komisji, która przeprowadzi audyt w wojskowych komendach uzupełnień w całym kraju. Pracami komisji ma kierować Ołeksandr Pawluk, wiceminister obrony Ukrainy.
Prezydent Ukrainy zarządził audyt w wojsku
Celem istnienia komisji jest, jak stwierdził, "nieprzynoszenie hańby państwu i pamięci bohaterów poległych na froncie". Zełenski swoim wpisem pokazał, że jest wściekły na całą sytuację, a sprawa jest poważna, bo dotyczy kolejnej afery korupcyjnej w jego kraju.
Chodzi o oskarżenia wobec jednego z szefów komendy uzupełnień w Odessie – mieście nad Morzem Czarnym i stolicy obwodu odeskiego, które nieustannie jest celem ataków rosyjskich wojsk. Dwa tygodnie temu armia Putina zaatakowała Odessę dronami, zginęły trzy osoby.
Jak precyzuje w swoim artykule Ukraińska Prawda, tym dowódcą jest Jewgienij Borysow, którego podejrzewa się o to, że jest "właścicielem nieruchomości i floty samochodowej wartej miliony dolarów w Hiszpanii".
Sprawę nagłośnił dziennikarz portalu, który pojechał do Hiszpanii "w poszukiwaniu ukraińskich uchodźców VIP i innych znanych koneserów królestwa".
"Ustaliliśmy, że rodzina Jewgienija Borysowa kupiła nieruchomości i samochody warte miliony dolarów na hiszpańskim wybrzeżu podczas wojny na pełną skalę. Świadczą o tym wyciągi z hiszpańskiego rejestru, choć sam Borysow twierdzi, że nie wie, czy jego rodzina posiada majątek w Hiszpanii" – czytamy w artykule "Batalion Hiszpania".
Jak dodaje portal, szefowa centrum prasowego dowództwa operacyjnego "Południe" Natalia Gumieniuk przekazała, że "oficjalna inspekcja nie wykazała podstaw do usunięcia Borysowa ze stanowiska".
Problemy z korupcją w Ukrainie
"Zanim 24 lutego 2022 roku zaatakowały wojska putinowskie, Ukraina już jedną trudną wojnę toczyła. W statystykach dotyczących korupcji państwo to od lat było na najgorszych pozycjach. Problemu nie zwalczył ani Wiktor Juszczenko, ani Petro Poroszenko, a Wołodymyrowi Zełenskiemu też szło ciężko. Jeśli wybuch wojny coś w tej kwestii zmienił, to na krótko" – pisaliśmy w naTemat.pl na początku tego roku.
"The Kiev Independent" za serwisem Zn.ua opisał podejrzane transakcje Departamentu Zamówień Publicznych MON Ukrainy. Instytucja ta miała zakontraktować dostawy żywności i usługi cateringowe dla żołnierzy po znacznie zawyżonych stawkach.
Specjaliści od zamówień w resorcie Ołeksija Reznikowa nawet trzykrotnie przepłacali za żywność dla wojskowych z obwodów czerkaskiego, czernihowskiego, kijowskiego, połtawskiego, sumskiego i żytomierskiego.
Oczywiście to regiony zagrożone rosyjskim ostrzałem rakietowym, ale są położone daleko od aktualnego frontu i życie toczy się tam relatywnie normalnie. Ukraińscy dziennikarze nie potrafią więc pojąć, dlaczego rząd kupił np. kilogram ziemniaków za 22 hrywny, gdy przeciętna cena w sklepach z wymienionych obwodów to 7-9 hrywien.
Pod koniec stycznia, w związku z tą sprawą, do dymisji podał się wiceminister obrony Ukrainy Wiaczesław Szapowałow. Pod koniec lipca 2022 szef ukraińskiego MON odwołał też szefów największych państwowych przedsiębiorstw wyspecjalizowanych w handlu bronią i wyposażeniem wojskowym: Ukrspeceksportu i Spectechnoeksportu.
"Bezpośredni wpływ na dymisje miało niezadowolenie ministra obrony, który wskazał, że pomimo przekazania ponad 14 mld hrywien (ok. 380 mln dolarów) na import broni dostaw nie zrealizowano, a niektóre kontrakty uznano za "nierzetelne" – przekazali analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.