Monika Olejnik i Andrzej Urbański podczas Balu Dziennikarzy
Monika Olejnik i Andrzej Urbański podczas Balu Dziennikarzy Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

– W Polsce przestało się balować, a jak się baluje, to niespecjalnie to widać – mówi naTemat Jerzy Iwaszkiewicz. Okazuje się jednak, że są jeszcze bale, które na które "warto uszyć sobie suknię". Bal Dziennikarzy, Bal Nocy Letniej, czy Bal Mistrzów Sportu z pewnością do takich należą.

REKLAMA
Wiele godzin spędzonych u fryzjera, skrupulatnie dobrana suknia i przede wszystkim dobry nastrój – to wszystko trzeba mieć ze sobą podczas balu. Choć mówi się, że to impreza o dość poważnym charakterze, to z pewnością właśnie zabawa jest jego głównym celem. Czym zatem różni się bal od zwykłej "potańcówki?"
– To wyjątkowo uroczysta impreza – zapewnia Maria Bnińska z Fundacji Charytatywny Bal Dziennikarzy. Bal branży medialnej to jeden z ostatnich, które co roku gromadzą roztańczone tłumy, świętujące karnawał. – Bal odbywa się rzadziej niż zwykłe imprezy i między innymi na tym polega jego wyjątkowość – mówi organizatorka Balu Dziennikarzy. Jednak wyjątkowość balu to znacznie więcej, niż tylko długi okres oczekiwania na zabawę.
– Jest smoking i długa suknia. To taki powrót do korzeni, do przeszłości – zapewnia Dominika Świerczewska, jedna z organizatorek Balu Nocy Letniej Fundacji TVN. – Jest w tym wciąż coś magicznego, pożądanego... Bale od zawsze były elitarne. Dzięki nim można tak właśnie się poczuć – elegancko i wyjątkowo. Polacy kochają się bawić, tańczyć, biesiadować. A jeśli mogą i wciąż chcą tańczyć przy muzyce Franka Sinatry to znaczy, że bale i dobry gust wciąż mają szanse – mówi pełna entuzjazmu Dominika Świerczewska.
Era balów minęła?
– W Polsce przestało się balować, a jak się baluje, to niespecjalnie widocznie – zauważa redaktor Jerzy Iwaszkiewicz. Dziennikarz ubolewa, że wielkie niegdyś bale "gdzieś
Terminy Balów:

Bal Mistrzów Sportu: 6 stycznia
Bal Dziennikarzy: 9 lutego
Bal Nocy Letniej: 7 września

poginęły". – Kiedyś był bardzo elegancki Bal Mercedesa w Hotelu Bristol, a później w Sheratonie. Czasem wspominam, jak na jednym z nich dał się zauważyć poseł Ryszard Kalisz tańczący rock&rolla. Wzbudziło to bardzo duże zainteresowanie – opisuje dziennikarz.
Zdaniem redaktora Iwaszkiewicza, Polacy nie myślą już tak często o balowaniu. – Nie mają w głowie zabawy, bo nasze życie zrobiło się teraz jakieś takie nijakie. Nagle wielki polski Sejm zaczyna się zastanawiać, kto jest kobietą, a kto mężczyzną i jakie może funkcje pełnić. Ludzie jak na takie coś patrzą, to nie bardzo mają ochotę na bal – uważa Iwaszkiewicz.
Kończy się nie tylko era balów, ale także niektórych balowych zwyczajów. Jeszcze kilka lat temu Bal Dziennikarzy był rozpoczynany od wspólnego tańca. – Trochę żałuję, że już nie ma tego zwyczaju – mówi szczerze zawiedziona organizatorka balu, Maria Bnińska. – Tak naprawdę każdy bal karnawałowy powinien rozpoczynać się walcem, ewentualnie polonezem. Niestety rzeczywistość jest taka, że dziś niewiele osób potrafi tańczyć – tłumaczy.
Dominika Świerczewska z Fundacji TVN twierdzi zaś, że pogłoski o śmierci balów są mocno przesadzone. Jej zdaniem, szczególnym zainteresowaniem cieszą się właśnie bale charytatywne. – Ludzie wciąż lubią się bawić, a jeśli ta zabawa dodatkowo służy czemuś dobremu to tym chętniej biorą w niej udział. Czas na bale nie minął, trwa i chyba zawsze będzie trwał. Mimo dzisiejszych czasów dyskotek i klubów, bale są wciąż dobrze widziane – zapewnia Świerczewska.

Szata zdobi człowieka
Bal to nie tylko szampańska zabawa. To także okazja by pokazać się od strony, której nawet sami na co dzień nie widzimy. Wszyscy goście muszą pamiętać o tym, aby ich strój był stosowny do jego zabawowego, lecz jednocześnie podniosłego charakteru. – Nie ma balu bez strojów – zaznacza Maria Bnińska. Jej zdaniem, to właśnie piękne suknie i fraki stanowią podstawę "wyjątkowości" wszelkich balów. – Bez pięknych strojów nie ma dobrej zabawy – zapewnia.
Jerzy Iwaszkiewicz
Dziennikarz

Kobiety są takie, jakie były. Każda kobieta musi się gdzieś pokazać, a jak nie ma gdzie, to jest wściekła. Jak jest wściekła, to się to na nas odbija.

Jerzy Iwaszkiewicz zauważa, że pomimo zmieniających się czasów, pewne rzeczy pozostają zawsze takie same. – Kobiety są takie, jakie były. Każda kobieta musi się gdzieś pokazać, a jak nie ma gdzie, to jest wściekła. Jak jest wściekła, to się to na nas odbija – tłumaczy dziennikarz.
A strój balowy musi być absolutnie wyjątkowy. – Z punktu widzenia klasycznego dress code'u, obowiązuje white tie. Niezbędne są fraki i biała muszka w przypadku mężczyzn, a dla kobiet długie balowe suknie. U nas jednak panowie zwykle nie posiadają fraków, które zastępują ciemne garnitury bądź smokingi. To jedyna okazja, na którą kobieta może włożyć naprawdę długą suknie – opisuje organizatorka Balu Dziennikarzy Maria Bnińska. I choć na zaproszeniu na Bal Dziennikarzy nie znajdzie się informacji o dress codzie, to nikomu nie trzeba przypominać, jak należy się ubrać.
Dokąd na bal?
Prawdziwy bal nie jest ani tani, ani dla wszystkich. – W Warszawie są trzy bale na które warto uszyć sobie suknie – uważa Jerzy Iwaszkiewicz. Dziennikarz wymienia trzy imprezy, które bez wątpienia zasługują na wyróżnienie pośród balów organizowanych w naszym kraju. – To Bal Nocy Letniej organizowany przez panią Bożenę Walter i Fundację "Nie jesteś Sam", drugi to bal dziennikarzy, który jest raczej spotkaniem, na którym wszyscy chcą być aby się pokazać, a trzeci to Bal Mistrzów Sportu, który jest najstarszy z tej trójki – wymienia bywalec i obserwator balów Jerzy Iwaszkiewicz.
– Bardzo udany jest także Bal Nauki w Jabłonnie. To bal, który dorobił się już pewnej tradycji, a organizowany jest przez Polską Akademię Nauk. Patronat nad tym balem pełni profesor Michał Kleiber.
Niezależnie od wszelkich różnic, które panują w dziennikarskiej codzienności, podczas Balu Dziennikarzy wszystkie one tracą na znaczeniu. Jest on zatem skierowany dla wszystkich osób, które chcą nie tylko dobrze się bawić, ale także wesprzeć akcję charytatywną. – To, co dzieje się na balu, jest naprawdę niesamowite. Na ten bal przychodzą w zasadzie wszyscy, zarówno politycy jak i dziennikarze ze wszystkich stron. Rozmawiają ze sobą, tańczą, a podziały całkowicie tracą na znaczeniu – zapewnia Bnińska.
Również Bal Nocy Letniej od razu stał się niezwykłym wydarzeniem towarzyskim. Na Balu Nocy Letniej także pojawiają się ludzie ze świata mediów, kultury, czy też biznesu. Tego wyjątkowego wieczoru łączą ich dwie rzeczy. Wspólna zabawa i chęć wparcia potrzebujących. – Zaproszenia - cegiełki to datek na rzecz Fundacji TVN. Podczas Balu odbywa się także licytacja niezwykłych przedmiotów, z których dochód także trafia na rzecz potrzebujących. Licytowaliśmy już min. złote jajko Faberge, obraz Edwarda Dwurnika, krzesło z programu Szymona Majewskiego oraz występ w Faktach TVN – wymienia Dominika Świerczewska.
Impreza tylko dla elit?
Z uwagi na miejsca, gości i koszty balów, są one imprezami dla wybranych. Niezależnie od tego, czy choćby jak Bal Dziennikarzy organizowany jest charytatywnie, udział w balu oznacza koszty. Abstrahując od ceny strojów, które nie mogą być na balu byle jakie, to również sam wstęp jest dość dużym wydatkiem. Elitarność balu również stanowi swego rodzaju "dziedzictwo".
W przypadku Balu Dziennikarzy, może w nim uczestniczyć każdy, kto wniesie stosowną opłatę na cele charytatywne. – To bardzo demokratyczny bal – mówi nam organizatorka. – Może przyjść na niego każdy dziennikarz, wszyscy są mile widziani – dodaje.
– W przeszłości bale organizowano dla arystokracji lub ziemiaństwa. Wspaniałe bale organizowała niegdyś znana warszawianka Maria Ginter. Po tym jak zmarła, to już nie ma komu robić balów – wspomina Jerzy Iwaszkiewicz. Organizowane dziś bale nie są już tak duże, ani tym bardziej równie wystawne jak kiedyś. Niektórzy decydują się organizować bale weselne, ale trudno je porównywać do tradycyjnych, polskich balów.
Jerzy Iwaszkiewicz zwraca uwagę na cenę wstępu na bale, które z dla wielu osób są po prostu zbyt drogie. – Jak ludzie mają wydać po 700 złotych od pary, choćby na bardzo ciekawy Bal na Kresach w Sieniawie, to jednak jest to elitarność. Jednak chętni się znajdują, skoro będzie organizowana już XIII edycja. Polska jednak zawsze była krajem zabaw tanecznych i zawsze takim pozostanie – podsumowuje Jerzy Iwaszkiewicz.
"Prawdziwy bal trwa do rana"
Zwykło się mówić, że dobry bal nie może skończyć się za szybko. Coroczny Bal Dziennikarzy z całą pewnością można zatem uznać za tradycyjny. – Bal jest otwierany przez Fundację, a wszyscy goście mają później czas na wzajemne powitania i rozmowy. Następnie jest koncert i licytacja przeznaczona na cele charytatywne – opowiada Maria Bnińska.
Bal Dziennikarzy jest szczególną imprezą, na której dosłownie wszystko jest możliwe. To właśnie tu powstało słynne zdjęcie Dody całującej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy popularne ostatnio na Facebooku zdjęcie Moniki Olejnik tańczącej z Bronisławem Wildsteinem. – Tych anegdot i wspomnień jest bardzo wiele. Zawsze przestrzegamy jednak pewnej zasady. W pewnym momencie dziękujemy wszystkim fotoreporterom i kamerom, aby goście mieli możliwość swobodnej zabawy – zapewnia Maria Bnińska.
O sukcesie balu decydują nie tylko licznie przybyli goście, ale także dobra muzyka. – W tym roku na Balu Dziennikarzy zagra między innymi grupa "Perfect" oraz "Poparzeni Kawą Trzy", którzy kilka lat temu debiutowali, właśnie na naszym balu – mówi z dumą organizatorka. Muzyka podczas tego balu jest do białego rana, a ostatni goście wychodzą około 4 – 5 rano.