Piotr Trojan, znany z głównej roli w filmie "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", jest osobą, która unika kontrowersji i rzadko dzieli się szczegółami swojego życia prywatnego. W 2016 roku zdecydował się jednak na ujawnienie, że jest gejem. W ostatnim wywiadzie dla "Newsweeka" wyjaśnił, co było motywacją do publicznego coming outu.
Reklama.
Reklama.
Piotr Trojan wyjawił, co skłoniło go do coming outu. "Dostaję już pogróżki"
Piotr Trojan, który w 2009 roku ukończył łódzką filmówkę, ma na swoim koncie wybitną rolę w filmie o Tomaszu Komendzie. Zagrał także Patryka Galewskiego w filmie "Johnny", opowieści o księdzu Kaczkowskim. Aktor należy jednak do tych artystów, którzy preferują utrzymanie swojego życia prywatnego z dala od świateł reflektorów.
Kilka lat temu sytuacja zawodowa skłoniła go do publicznego wyznania, że jest gejem. Teraz odnosi się do tego momentu w rozmowie z "Newsweekiem".
Motywacją do coming outu była sztuka, nad którą pracował w 2016 roku. Spektakl zatytułowany "Grind/r", który sam wyreżyserował, opowiada o spotkaniach osób homoseksualnych, zorganizowanych z pomocą specjalnej aplikacji.
Trojan pragnął przedstawić to zjawisko w jak najbardziej autentyczny sposób, aby przybliżyć tę tematykę tym, którzy nie są bezpośrednio związani ze społecznością LGBTQ+.
Mimo że od tamtego czasu upłynęło już 7 lat, jako społeczeństwo nadal mamy wiele do zrozumienia. W 2016 roku świadomość na temat osób nieheteronormatywnych była jeszcze bardziej ograniczona.
"Ryzykowałem totalnie, bo wystawiając spektakl, postronni ludzie dowiedzieli się o Grindrze i o mnie, zdradziłem wiele rzeczy. Najbardziej bałem się, że będę teraz obrywał na ulicy. Dostaję już i pogróżki i żale. Ale nie żałuję" – przyznał.
Dla Piotra Trojana reżyserowanie sztuki na tak delikatny temat było wyzwaniem, zwłaszcza że w obsadzie znaleźli się również artyści o orientacji heteroseksualnej.
"To był dla nich zupełnie nowy świat. Tłumaczyłem im, że w tych wszystkich perwersyjnych spotkaniach podświadomie chodzi o zatrzymanie kogoś na całe życie, że taka myśl pojawia się z tyłu głowy" – oznajmił na łamach "I-d.vice.com".
Trojan o wcieleniu się w Tomasza Komendę. "Pamiętam jak trzęsły mi się nogi"
Z 47. FPFF w Gdyni Piotr Trojan wrócił z nagrodą za główną rolę męską w filmie "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy". Było to dla niego ogromne wyzwanie.
W 2020 roku w rozmowie z Bartoszem Godzińskim w naTemat opowiedział o przygotowaniach do roli w produkcji, przedstawiającej tragiczną historię Tomasza Komendy, który spędził za kratkami 18 lat za zbrodnię, której nie popełnił.
Aktor przyznał, że bardzo pomogła mu Agata Kulesza, która służyła mu na planie cennymi radami.
– Wiedziałem, że po drugiej stronie jest Janek (Holoubek, reżyser – red.). Wiedziałem, że rozmawiam z Agatą (Kuleszą, aktorka wcielająca się w rolę matki, Teresy Klemańskiej – red.), która powie mi: Piotrek, nie idź tą drogą, spróbuj inaczej. To rodzaj prawdy, która polega na tym, że wystarczy się spotkać, patrzeć sobie w oczy i mówić. Wtedy nawet nie wiesz, kiedy zagrałeś scenę – powiedział.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Rozmowa z Tomkiem bardzo mi pomogła w przygotowaniu do roli. Wszystkie książki i materiały, które przeczytałem lub obejrzałem nie dały mi tego, co realne spotkanie, spojrzenie sobie w oczy, podanie ręki. Trwało to godzinę, oglądaliśmy zdjęcia, była z nami cała rodzina. Śmialiśmy, żartowaliśmy, ale były też łzy. Pamiętam jak trzęsły mi się nogi. Tomek też był zestresowany.