Dlaczego Madonna trafiła do szpitala? Lekarz twierdzi, że wie, co jej mogło dolegać
Kamil Frątczak
04 lipca 2023, 11:01·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 lipca 2023, 11:01
Madonna, choć ma 64 lata to nie zamierzała zwalniać tempa, do czasu aż w zeszłym tygodniu niespodziewanie trafiła do szpitala. "Daily Mail" postanowił zaczerpnąć opinii specjalisty, pytając lekarza o to, co mogło być prawdziwą przyczyną problemów zdrowotnych artystki.
Reklama.
Reklama.
Niedawno media obiegły niepokojące wieści o drastycznym pogorszeniu stanu zdrowia Madonny. Jak się okazało, w trakcie przygotowań do najnowszej trasy koncertowej artystka uważała się za niezwyciężoną i pomimo już dojrzałego wieku nie zamierzała zwolnić tempa, co spowodowało, że wylądowała w szpitalu.
"W sobotę, 24 czerwca, u Madonny rozwinęła się poważna infekcja bakteryjna, która doprowadziła do kilkudniowego pobytu na oddziale intensywnej terapii. Nadal jest pod opieką medyczną. Oczekujemy jej pełnego powrotu do zdrowia. W tej chwili będziemy musieli wstrzymać wszystkie zobowiązania, w tym trasę koncertową. Wkrótce podamy więcej szczegółów, w tym nową datę rozpoczęcia trasy i przełożonych koncertów" – poinformował jej menadżer Guy Oseary.
Znamy przyczyny złego stanu zdrowia Madonny. Lekarz ostrzega przed chorobą
Niepokojące wieści o stanie zdrowia Madonny zmartwiły fanów na całym świecie. Niespełna kilka dni później wokalistka wyszła ze szpitala. Wówczas poinformowano, że artystka "odpoczywa w swoim domu w Nowym Jorku". Chociaż czuła się lepiej, to osoba z bliskiego otoczenia artystki przyznała, że pobyt w placówce medycznej ją mocno przestraszył.
"Madonna koncentruje się na powrocie do zdrowia po przerażającej hospitalizacji z powodu poważnej infekcji bakteryjnej" – cytował swoje źródło "People".
Jak donoszą zagraniczne media, zaistniałej sytuacji można było uniknąć. Niestety doszło do niej, ponieważ przez zaangażowanie w bieżące zobowiązania Madonna ignorowała objawy infekcji bakteryjnej. Artystka przeliczyła własne możliwości, jednak najgorsze jest to, że cała sytuacja niczego jej nie nauczyła.
"Daily Mail" podaje, że Madonna opuściła szpital już 28 czerwca. Brytyjski dziennik postanowił zaczerpnąć opinii doktora Stuarta Fischera. Lekarz został zapytany o to, czy decyzja o tak szybkim opuszczeniu placówki nie była zbyt pochopna. Jego zdaniem objawy, które miała artystka były objawami sepsy.
"Prawdopodobnie zmagała się z sepsą. Przedwczesne wyjście ze szpitala może zagrozić jej życiu" - stwierdził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, kiedy zobaczył jej zdjęcia tuż przed pogorszeniem się jej stanu zdrowia. Lekarz zauważył u niej między innymi wychudzenie i wyraźne wyczerpanie.
Jak pisaliśmy w naTemat, niedawno TMZ poinformowało, że stan Madonny nie napawa optymizmem. Wokalistka miała być "przykuta do łóżka". "Madonna wymiotuje w niekontrolowany sposób i nie wstaje już z łóżka. Wciąż walczy ze skutkami choroby. Infekcja sieje spustoszenie w jej organizmie" – donosił portal.
Przypomnijmy, że Madonna ogłosiła 35-dniową światową trasę koncertową na początku roku. "The Celebration Tour" miała być największym wydarzeniem w jej karierze – podsumowaniem czterech dekad działalności artystycznej. Planowano, że ze sceny rozbrzmią największe przeboje autorstwa "królowej popu". Warto podkreślić, że w 2019 i 2020 roku też odwołano niektóre koncerty piosenkarki z powodu jej kłopotów zdrowotnych. Chodziło wówczas o kontuzję kolana i biodra.