"Czy chciałbyś, aby po wyborach powstała koalicja PiS z Konfederacją?" – takie pytanie otrzymali uczestnicy sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster na zlecenie "Super Expressu". Wyniki tego badania przedstawiają się nadzwyczaj ciekawie – wynika z nich, że na drodze Jarosława Kaczyńskiego do trzeciej kadencji mogą stanąć osoby głosujące na Konfederację.
Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są bowiem wyraźnie skłonni zaakceptować takie rozwiązanie: 60 proc. z nich przychyla się do wizji wspólnych rządów PiS i Konfederacji, 40 proc. jest przeciwnych.
Proporcje te zupełnie się jednak odwracają, kiedy to samo pytanie otrzymują wyborcy Konfederacji. Aż 69 proc. z nich nie życzy sobie powyborczej koalicji z PiS, za takim rozwiązaniem opowiada się tylko 31 proc. Warto zauważyć, że ankietowani nie mieli opcji "nie mam zdania", czy "nie wiem".
Tymczasem przedwyborcze wyliczenia twardo pokazują, że choć Zjednoczona Prawica wygra nadchodzące wybory parlamentarne, to nie da rady samodzielnie stworzyć rządu.
W ostatnim sondażu Pollstera dla "SE" chęć zagłosowania na Zjednoczoną Prawicę deklaruje 36,6 proc. Polaków. Partia odnotowała wzrost o 2,3 proc. w porównaniu do poprzedniego badania. Na drugim miejscu, z wynikiem 29,4 proc. znalazła się Koalicja Obywatelska, która z kolei straciła 1,3 proc. Trzecie miejsce należy do Konfederacji, która uzyskałaby wynik 10,6 proc. (0,4 proc. mniej niż w poprzednim sondażu).
Do Sejmu udałoby się jeszcze wejść Trzeciej Drodze, czyli koalicji wyborczej Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza, którą popiera 9,3 proc. Polaków (spadek o 0,5 proc.). Miejsca w sejmie zajęliby także posłowie Lewicy, która to uzyskała 8 proc. poparcia (wzrost o 0,2 proc.)
Jak wynika z badań, dziś opozycja byłaby w stanie rządzić, ale nie miałaby większości (ok. 213 mandatów). Szanse na rządzenie PiS-u dałby tylko sojusz z Konfederacją. W takim układzie partie wprowadziłyby do Sejmu ok. 246 posłów.
Do Sejmu udałoby się jeszcze wejść Trzeciej Drodze, czyli koalicji wyborczej Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza, którą popiera 9,3 proc. Polaków (spadek o 0,5 proc.). Miejsca w sejmie zajęliby także posłowie Lewicy, która to uzyskała 8 proc. poparcia (wzrost o 0,2 proc.)
Sławomir Mentzen dotąd przekonywał, że koalicja z Prawem i Sprawiedliwością jest niemożliwa. Najwyraźniej jednak w ten sposób tylko podbijał cenę swojego ugrupowania. Już w marcu sugerował, że w nowym rządzie mógłby zostać ministrem finansów, o czym informowaliśmy w naTemat. Zdradził nawet wówczas, jaka byłaby jego pierwsza decyzja.
O możliwe warianty koalicji po wyborach Mentzen był pytany w rozmowie z "Super Expressem". – Jeśli obie partie, czy to PiS, czy PO, zgodzą się realizować nasz program, to wszystko jest na stole – zdawał się niczego nie wykluczać. Dalej mówił w podobnym tonie już o możliwości wspólnych rządów z Jarosławem Kaczyńskim. – Jeśli ktoś będzie chciał realizować nasz program dotyczący obniżania i upraszczania podatków, to ja nie mam nic przeciwko – dodał.