
Kim jest gorol? – To po prostu nie-Ślązak – mówi naTemat Tomasz Stefanik, rodowity Ślązak. I choć relacje gorol – hanys, to z pewnością trudna miłość, coraz częściej przybiera ona bardzo ciekawe formy. – Teroz już ni ma zwady, ale kożdy ło tym pamiynto i tyn komiks pokazuje, że coś takigo było, jak niychyńć do goroli – uważa Ślązaczka Klaudia Roksela.
A to wszyjstko zaczło sie łod tego, kiej na Ślonsk zaczli przyjyżdżać ludzie z roztomajtych czyńści Polski. A tukyj było zawdy mocka roboty, toż tu ciśli. I Ślonzoki niy byli tymu radzi. No ja, no bo kiej trefil sie chop, kiery godoł inakszyj niźli łoni i reskirowoł nimi, to wto mioł być tymu rod powiydzcie? Gorola traktowało sie tukyj jak Amerykona przy złożach naftowych na Bliskim Wschodzie. CZYTAJ WIĘCEJ
Na Śląsku kwestia goroli to w pewnych kręgach kwestia polityczna. Natomiast nasz komiks w ogóle nie dotyczy "niechęci do ludzi spoza Śląska", nawet jeśli humorystycznie ujętej. Można próbować go tak odczytać, ale jako autor uznam to za potężne nadużycie. Po prostu "gorol" to w śląskiej gwarze obcy, a obcy to również filmowy "Alien" i już.
I choć twórca komiksu zaprzecza, że inspiracją była niechęć do goroli, to może on się z tą niechęcią kojarzyć. Tomasz Stefanik z Chorzowa uważa zaś, że słowo "gorol" przeżywa na Śląsku swego rodzaju renesans, a jego użycie miało uatrakcyjnić komiks. – W każdym tekście żartobliwym, który jest po śląsku, występuje jakiś gorol. Czasem to po prostu marketing – uważa Ślązak.


