Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji po raz kolejny grozi Europie. Tym razem straszy uderzeniem na elektrownie jądrowe we wschodniej części kontynentu, które miałoby być odpowiedzią na rzekomą próbę ataku na rosyjską elektrownię przy użyciu pocisków NATO.
Reklama.
Reklama.
Miedwiediew znowu grozi, tym razem chce wysadzić elektrownie jądrowe
O groźbach Dmitrija Miedwiediewa możemy przeczytać na jego oficjalnym profilu na Telegramie.
"Jeżeli potwierdzi się próba ataku rakietami NATO na elektrownię jądrową Smoleńsk (Desnogorsk), konieczne jest rozważenie scenariusza jednoczesnego ataku Rosji na elektrownię jądrową Południowoukraińską, Równe i Chmielnicki" – napisał były prezydent Federacji Rosyjskiej.
"Trzeba rozważyć także atak na obiekty jądrowe w Europie Wschodniej. Tu nie ma się czego wstydzić" – dodał Miedwiediew.
Groźby rosyjskiego polityka są wynikiem rzekomego ataku Sił Zbrojnych Ukrainy na elektrownię jądrową Smoleńsk-Desnogorsk, którego miały się dopuścić wieczorem 8 lipca.
Jak podał Mash, rosyjski kanał propagandowy, nad wsią Bytosz w obwodzie briańskim została zestrzelona rakieta, która miała zostać dostarczona żołnierzom ukraińskim przez NATO.
"Przypuszczalnie może to być brytyjski Storm Shadow - wskazuje na to wrak znaleziony na miejscu katastrofy" – napisał na telegramie kanał Mash.
Rakieta nad rosyjską elektrownią to prowokacja Kremla przed szczytem NATO
Ukraiński politolog Michał Szejtelman przyznał w rozmowie z agencją Unian, że rzekomy atak rakietowy na elektrownię jądrową w Smoleńsku oraz groźby Miedwiediewa to kolejna intryga Rosji.
– Myślę, że Rosjanie postanowili rzucić cień i udowodnić Zachodowi w przeddzień szczytu NATO, że uderzamy rakietami Storm Shadow na terytorium Rosji – stwierdził Szejtelman.
Zdaniem politologa oskarżanie Ukrainę o atak na elektrownię w Smoleńsku ma być drugim tego typu zachowaniem przed szczytem NATO. W niedzielę 9 lipca rosyjskie media propagandowe przekazały, że w okolicach Krymu i Mostu Krymskiego zaobserwowano rakietę.
– Na początku popełnili błąd i myśleli, że "uderzenie" na Krym też kogoś zainspiruje, ale potem przypomnieli sobie, że Krym to Ukraina i mamy prawo uderzać tam, ile chcemy – dodał Michał Michał Szejtelman.
Opinię eksperta zdaje się potwierdzać strona rosyjska, bowiem kanał Mash, który jeszcze wczoraj obwiniał wojska ukraińskie o użycie pocisku Storm Shadow podał, że w rzekomym ataku została zestrzelona rakieta produkcji radzieckiej.
"Pociski lecące w kierunku elektrowni jądrowej Desnogorsk i lotniska wojskowego mogły być pociskami przeciwlotniczymi 5V28 z radzieckiego kompleksu S-200, który nadal znajduje się na uzbrojeniu Sił Zbrojnych Ukrainy" – napisano na profilu kanału Mash na Telegramie.
Szczyt NATO w Wilnie
Już w najbliższy wtorek w stolicy Litwy odbędzie się szczyt NATO. Zebranie liderów państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego zaplanowano na 11 i 12 lipca.
Podczas szczytu zostanie poruszona również kwestia członkostwa Ukrainy, więcej o tym przeczytacie tutaj.
– Na przyszłotygodniowym szczycie NATO w Wilnie utworzymy Radę NATO-Ukraina, aby zacieśnić naszą współpracę z Kijowem – przekazał kilka dni temu sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg.