Paulina Smaszcz nie kryje się z tym, że ostatnie lata "zdrowotnie" dały jej w kość. Jakiś czas temu przyznała, że zmaga się w nieznośnym bólem i musi rehabilitować się do końca życia. W minioną niedzielę stresowała się wizytą w szpitalu. Po przeprowadzeniu badań opublikowała nowe zdjęcie na swoim InstaStories, do którego dołączyła krótki komentarz.
Reklama.
Reklama.
Paulina Smaszcz dodała zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Podziękowała lekarzom
Ostatnio Paulina Smaszcz przekazała internautom, że w niedzielny wieczór (9 lipca) czeka ją kolejna wizyta w szpitalu. Dziennikarka musi regularnie poddawać się kontrolnym badaniom ze względu na problemy onkologiczne i neurologiczne, z którym zmaga się od paru lat.
"Pytasz mnie co z problemami i kłopotami? Oczywiście, że są i zawsze będą! (…) Dzisiaj jest dla mnie radosne, bo zjadłam śniadanie z przyjacielem, jutro dla mnie wielki dzień i ogromne szczęście, niedzieli już się boję, bo wieczorem szpital, a w poniedziałek kontrola" – przekazała w poście.
Ekspertka od PR-u i komunikacji stara się być w stałym kontakcie ze swoimi obserwującymi. W poniedziałek (10 lipca) nie omieszkała więc przekazać aktualizacji na temat swojej wizyty na oddziale.
Na InstaStory zamieściła zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Smaszcz, która zazwyczaj zaraża uśmiechem swoich followersów, tym razem postanowiła zachować poważną minę. W komentarzy, który załączyła do selfie, dowiadujemy się, że najtrudniejsze momenty ma już za sobą. Przy tym, wyraziła wdzięczność wobec lekarzy i całego personelu Szpitala Południowego.
"Już po wszystkim. Trzeba dziękować, bo za mało wokół wdzięczności i lojalności. Dziękuję ogromnie i z serca za pomoc, dr B. Korczyńskiej i dr M. Uchman oraz zespołowi Szpitala Południowego, za absolutnie wszystko. Najbardziej za serce, szybkie działanie, wyrozumiałość i trzymanie kciuków za dalsze leczenie" – napisała.
O chorobowych przejściach Smaszcz można było przeczytać już w książce "Bądź Kobietą Petardą! Jak zająć się sobą i żyć świadomie", którą była żona Macieja Kurzajewskiego wydała na początku maja w 2021 roku.
Tam opisała moment, kiedy pewnego dnia przebudziła się z niedowładem nogi. Towarzyszył temu ogromny ból. W sumie przeszła pięć poważnych operacji, które pomogły jej odzyskać zdolność do poruszania się, jednakże kłopoty neurologiczne nie ustają i powracają.
Przypomnijmy, że parę miesięcy temu Smaszcz mówiła: "Niestety, jestem w trakcie intensywnego leczenia onkologicznego i neurologicznego. Mam też intensywną rehabilitację, by nie dopuścić do kolejnego niedowładu. Nie mogę już pracować po 12 godzin w jednej pozycji. Nie chcę też iść na rentę".
Potem zwierzyła się, że niedowład części twarzy i problemy z mową niestety nasiliły się. "Ostatnio coraz mniej wyraźnie mówię, mam problem z jedną częścią twarzy, zaczyna się duży problem neurologiczny. Ale ja sobie nad tym popracuję, ja się nie dam, podniosę się, będzie jeszcze dobrze" – oznajmiła.
Smaszcz może liczyć na wsparcie swoich przyjaciół oraz ukochanych synów. Starszy Franciszek co prawda mieszka za granicą, we Włoszech wraz z żoną i dzieckiem, ale jest w stałym kontakcie z mamą. Ostatnio do Polski wróciła także młodsza pociecha "Kobiety Petardy" i gwiazdora TVP.
Julian kilka ostatnich miesięcy spędził poza Polską, gdyż brał udział w międzynarodowej wymianie uczniów. W jej ramach mieszkał w Holandii. Wraz z końcem roku szkolnego wrócił do kraju. Obydwoje rodzice urządzili mu miłe powitanie.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.