Kulisy tragedii pod Szczecinem. Mieszkańcy ujawniają, co działo się chwilę po wypadku
redakcja naTemat
10 lipca 2023, 21:45·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lipca 2023, 21:45
Na jaw wychodzą kolejne szczegóły dotyczące przerażającego wypadku, do którego doszło w niedzielę rano w Dolicach (woj. zachodniopomorskie). W położony przy drodze dom wielorodzinny wyjechał luksusowy samochód, wybijając dziurę w jednej ze ścian. Za kierownicą siedział lokalny biznesmen.
Reklama.
Reklama.
Już pisaliśmy w naTemat o wypadku w Dolicach oraz o tym, że samochód, który wbił się w ścianę budynku mieszkalnego, miał przysłoniętą tylną tablicę rejestracyjną – widniał tam napis "Młoda para". Jak się okazuje, pojazdem rzeczywiście podróżowali wcześniej nowożeńcy z wesela odbywającego się w tej samej miejscowości.
To jednak nie oni znajdowali się w samochodzie w momencie wypadku. Jak ustalił "Fakt", za kierownicą wartego ok. 1,5 miliona złotych audi siedział lokalny przedsiębiorca i właściciel stacji benzynowej w Gryfinie, Marcin J. – w niedzielę wczesnym rankiem wiózł on jednego z uczestników wspomnianego wesela.
Okoliczni mieszkańcy, których zbudził huk samochodu wjeżdżającego w ścianę domu, od razu rzucili się do pomocy, jednak zdołali pomóc jedynie pasażerowi. – Razem z sąsiadem wyciągnęliśmy pasażera, ale niestety kierowcy nie daliśmy rady. Był zakleszczony, głowę miał wbitą w szybę. Wyciągnęli go dopiero strażacy, używając specjalistycznego sprzętu – opowiada "Faktowi" jeden z nich.
Pomimo reanimacji, Marcin J. zmarł na miejscu. Pasażer samochodu został przewieziony do szpitala. Okazuje się też, że mało brakowało, a w wypadku mógł zginąć jeden z mieszkańców domu, który spał na łóżku pod ścianą, w którą wbił się samochód. – Na szczęście parę minut wcześniej wstał i wyszedł do kuchni, aby zaparzyć sobie kawy. Gdyby nie to, może by już nie żył – opowiada dziennikarzom jego brat.
Na tym zakręcie już wcześniej dochodziło do wypadków
Do wypadku doszło w niedzielę niedługo po godz. 7:00. Samochód osobowy uderzył w jeden z domów znajdujących się przy ul. Kolejowej. Siła uderzenia spowodowała częściowe runięcie muru. Budynek, w który wjechał samochód, to trzyrodzinny dom, z dwóch mieszkań ewakuowano łącznie pięć osób.
Wójt gminy Dolice Grzegorz Brochocki stwierdził w rozmowie z PAP, że w tym miejscu już od dawna był problem z wypadkami. – Na tym zakręcie dochodziło już wcześniej do wypadków. Wielokrotnie występowaliśmy do zarządu dróg o postawienie jakichś barier czy fotoradaru – powiedział.