
Dziennikarze "Komsomolskiej Prawdy" pomimo długich poszukiwań nie mogli znaleźć oryginału umowy o rozwiązaniu ZSRR, którą podpisano w 1991 roku. W archiwach jest tylko kopia, ale pierwotnej wersji nie ma nigdzie. To jednak nie oznacza, że oficjalnie ZSRR nadal istnieje – uspokajają prawnicy.
Iwan Korotczenia w latach 90. zajmujący stanowisko p.o. sekretarza wykonawczego WNP nie umiał odpowiedzieć dziennikarzom gazety, dlaczego nigdzie nie można znaleźć oryginału. Również on próbował dowiedzieć się o miejscu przechowywania dokumentu, by móc dołączyć go do archiwów organizacji. Ówcześni prezydenci Białorusi Stanisław Szuszkiewicz i Ukrainy Leonid Krawczuk nie umieli odpowiedzieć na jego pytanie, podobnie jak ówczesny szef rosyjskiego MSZ Andrej Kozyriew, Giennadyj Burbulis - rosyjski sekretarz stanu i prawa ręka prezydenta Jelcyna, a także szef białoruskiego MSZ Piotr Krauczenka. CZYTAJ WIĘCEJ
Możliwe, że któryś z urzędników, którzy brali udział w podpisaniu umowy, postanowił zachować dokument dla siebie, bo dostrzegł jego wartość historyczną. Jednak zgodnie z zapewnieniami prezesa Sądu Konstytucyjnego Białorusi Walerego Tichinii nawet brak oryginału nie podważa obowiązywania umowy. Najważniejsze, że została ona przyjęta przez parlamenty i wpisana do rządowych rejestrów. Spokojnie, ZSRR nie wróci.

