Od początku czerwca Platforma Obywatelska otrzymała od swoich sympatyków aż kilkanaście razy więcej pieniędzy niż Prawo i Sprawiedliwość. W najnowszych rejestrach wpłat na partie polityczne można znaleźć sporo zaskakujących informacji.
Reklama.
Reklama.
Wpłaty na partie polityczne. PO z ogromnymi wpływami
Od początku czerwca na konto Prawa i Sprawiedliwościwpłynęło 6 przelewów na łączną kwotę 28 tys. zł – wynika z rejestru wpłat, którego analizę przeprowadziła Wirtualna Polska. Darczyńcami byli m.in. europoseł i nowy szef sztabu PiS Joachim Brudziński, menedżer PKP Cargo Dariusz Seliga oraz Tomasz Heryszek z Węglokosu.
W tym samym czasie Platforma Obywatelska otrzymała aż 23 wpłaty na kwotę 381,9 tys. zł. Wśród darczyńców znajdziemy polityków i działaczy PO, ale poza nimi pojawiają się też nazwiska polskich przedsiębiorców: dewelopera Zbigniewa Juroszka czy założyciela i partnera zarządzającego funduszu Tar Heel Capital Grzegorza Bielowickiego.
– Jestem polskim przedsiębiorcą i jak jeden z wielu kolegów i koleżanek z tej grupy jestem przez PiS prześladowany i szantażowany z wykorzystaniem wymiaru sprawiedliwości. Chciałbym, aby polskie sądy pozostały niezależne od polityków – co z PiS u władzy może się nie udać – powiedział WP Bielowicki, który na PO wpłacił łącznie ponad 52 tys. zł.
Z kolei 49 tys. zł wpłacił na konto PO jeden z najbogatszych Polaków, deweloper Marek Roefler. – Nie znam Donalda Tuska osobiście ani nie byłem na jego spotkaniach wyborczych, nie mam też dobrego zdania o naszej klasie politycznej. Wpłata to cegiełka, która – mam nadzieję – buduje tamę wobec populizmu aktualnej władzy, ratuje demokrację i wolny rynek – tłumaczy WP biznesmen.
– Nie chodzi o Tuska ani PO. Zastanawiałem się, kto może przeciwstawić się systemowi, który ogarnia kraj – dodaje. I wyraża przy tym zdziwienie, że w ostatnim czasie "tak mało osób wpłaca" pieniądze na partię Jarosława Kaczyńskiego – zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę możliwości finansowe partii oraz zawdzięczających PiS swoje pozycje ludzi z państwowych spółek.
Pomoc po apelu PO o wsparcie finansowe
Duże wpłaty od sympatyków PO nie biorą się z niczego – kampania przedwyborcza pochłania ogromne kwoty i w kasie partii często zostaje niewiele pieniędzy. Podobnie było w połowie marca, kiedy Donald Tusk pojawił się w Bytomiu na spotkaniu z wyborcami. Stwierdził wówczas, że po planowanej kampanii z akcją billboardową na koncie partii zostanie już tylko półtora miliona złotych.
Zwrócił się też do publiczności, mówiąc: – Na koniec nie pozostanie nic innego, jak poprosić tych wszystkich, którzy mogą dać 10, 20, czy 50 złotych i wesprzeć kampanię – mówił były premier. Jak się okazało, jego apel był niezwykle skuteczny.
Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, że w ciągu kilku dni konto PO zostało zasilone wpłatami o łącznej wartości 450 tys. złotych. – Odnotowaliśmy 1,5 tysięcy wpłat. To głównie drobne kwoty w wysokości 50, 200, czy 300 złotych Zdarzają się też pojedyncze wpłaty bliskie limitowi, czyli 50 tys. złotych – powiedział.