Dorota Wellman nigdy nie ukrywała, że mąż i jedyny syn są dla niej najważniejsi w życiu. W niedawnej rozmowie z "Vivą" mówiła, że spędzają mnóstwo czasu razem i dużo rozmawiają. – Mąż mnie kręci i jest super. Ale nie umiem żyć też bez mojego syna. Bez niego nie mam powietrza, to jest treść mojego życia. Umiem zrównoważyć czas między pracą i rodziną. Są dla mnie rzeczy święte, wyłączam wtedy telefony, świat się nie zawali. Poświęcamy sobie czas, jesteśmy sobie bliscy, ogromnie często w ciągu dnia kontaktujemy się, żeby opowiedzieć sobie o tym, co się wydarzyło – przyznała.
Projekt Doroty Wellman i jej syna
Teraz okazało się, że Dorota Wellman z synem rozpocznie nowe przedsięwzięcie. Poprowadzą razem podcast "WELLcome w popkulturze", gdzie porozmawiają z zaproszonymi gośćmi z różnych specjalizacji, m.in. z popularyzatorem nauki Maciejem Kaweckim, przyrodnikiem Marcinem Kostrzyńskim, medioznawcą Jackiem Wasilewskim, blogerką Katarzyną Czajką-Kominiarczuk czy projektantem gier Tymonem Smektałą.
"Wellmanowie wybiorą się w niezapomnianą podróż po świecie popkultury, zajrzą też tam, gdzie spotyka się ona z nauką. Rozłożą na czynniki pierwsze najciekawsze zagadnienia współczesnego świata" – czytamy w opisie podcastu.
Wirtualne media podaję, że podcast wideo "WELLcome w popkulturze" ma być dystrybuowany na platformach z podcastami, na początek w serwisie Spotify. Kolejne odcinki będą się ukazywały w czwartki, począwszy od 20 lipca.
Dorota Wellman szczerze o obawach związanych z przyszłością syna w Polsce
Przypomnijmy, że swego czasu Dorota Wellman otworzyła się w temacie przyszłości swojego syna. W rozmowie z reporterką "Faktu" gorzko podsumowała postawy większości obywateli Polski.
– Myślę, że jesteśmy ludźmi, którym jest wszystko jedno. Pokazaliśmy się tylko z pięknej strony, tej solidarnościowej, gdy wybuchła wojna w Ukrainie. To był moment, to był zapłon. Patrząc jednak na nasze krajowe sprawy, jest naprawdę niewiele osób, które angażują się w to, żeby było lepiej. W sprawach politycznych dzieją się rzeczy, które wołają o pomstę do nieba – oceniła.
– A my nie reagujemy, tak jakby to nas nie dotyczyło. Nasza marna obecność na wyborach jest świadectwem tego, że mamy swój kraj w nosie. Nawet jeśli nie zrobimy czegoś dla siebie, to zróbmy dla tych, którzy przyjdą po nas – podkreśliła.
– Cały czas myślę o tym, co zastaną moje wnuki, jak będzie funkcjonował mój syn, w kraju, w którym politycy robią, co chcą i stają się bezkarni. Może to efekt tego, że przez tyle lat wolności nie wychowaliśmy obywatela, aktywnego, któremu nie jest obojętny los naszego kraju – stwierdziła.
Dziennikarka powiedziała też, że boi się o przyszłość syna i o jego rodzinę. – Ależ oczywiście, nie mogę przez to spać spokojnie. Przerażające jest to, że w moim rodzinnym kraju kobiety boją się rodzić dzieci, kraj jest opresyjny wobec kobiet. Przerażające jest to, że coraz więcej kobiet mówi, że boi się mieć dziecko. Mówi się o dzietności, odmawiając ludziom finansowania procedury in vitro, na którą nie stać wiele rodzin – zwróciła uwagę.
A jakie plany i poglądy ma syn Wellman? – Kiedyś dużo mówił o wyjeździe za granicę, teraz uważa, że powinien tu zostać, aż coś się nie zmieni. Mój syn jest aktywnie zaangażowany w to, żeby zmieniać ten świat. Myśli o założeniu rodziny, choć myśli o tym z niepokojem. Całkowicie go rozumiem. Mój syn, jak większość młodych ludzi nienawidzi polityków. Czekam, aż do głosu dojdzie ruch obywatelski łączący Polaków, który coś zmieni. Może jeszcze przed śmiercią doczekam tego, że będzie to normalny kraj – podsumowała dziennikarka.
Zobacz także