– Julię skrzywdzono dwukrotnie. Najpierw zrobił to morderca, a następnie media i media społecznościowe – powiedziała Wirtualnej Polsce Justyna Piątek-Pawłowska, znajoma Julii H. To ona jest inicjatorką zbiórki na wsparcie terapeutyczne dla kobiety.
Justyna Piątek-Pawłowska przekazała również, że mnóstwo ludzi zaczęło komentować, że to jej wina. – W całej tej burzy pomyślałam, że przecież Julia może to śledzić. Mimowolnie weszłam na jej profil i zobaczyłam zieloną lampkę. Była online. Postanowiłam napisać. Zaznaczyłam, że nie chcę jej pocieszać, bo nie ma słów, które mogłyby dać to wsparcie w obliczu takiej tragedii – opowiedziała portalowi.
Przekazała też, że napisała do Julii, że wraz z kilkoma dziewczynami jest gotowa prostować i zgłaszać nieprawdziwe informacje, jakie pojawiają się w sieci. – Wiem, z czym się teraz mierzy – podkreśliła.
Jakby tego było mało, z informacji przekazanych przez jej przyjaciółkę wynika, że Julia dostaje wiadomości, że to ona powinna zginąć, a ludzie życzą jej śmierci.
– Inni piszą, że wszystko jest jej winą. Albo, że narzeczony był jej kochankiem. Jeśli ktoś się zastanawia, czy negatywne komentarze bardzo ją zraniły, to odpowiadam: tak. Czytała je. Usunęła profil narzeczonego, próbowała także dezaktywować swój – wyjaśniła kobieta.
Przypomnimy: w Poznaniu w miniony weekend doszło do strzelaniny. Zajście miało miejsce przed godziną 17:00 w ogródku restauracji koło hotelu NH Poznań przy ul. Świętego Marcina. We wtorek śledczy przekazali, co dokładnie pokazała sekcja zwłok.
– Ze wstępnych ustaleń biegłych z zakresu medycyny sądowej i balistyki wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonego były następstwa rany postrzałowej twarzy, natomiast bezpośrednią przyczyną śmierci napastnika była rana postrzałowa głowy – poinformowała prok. Anna Idziniak, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto, cytowana przez "Głos Wielkopolski".
Ofiarą napaści był 30-letni Konrad Domagała. Razem z 20-letnią partnerką przyjechali do Wielkopolski z Łodzi. Mężczyzna był związany z tamtejszą filharmonią. Mężczyzna, który do niego strzelał to z kolei Mikołaj B. Mężczyzna legalnie nabył broń, którą zabił Konrada Domagałę. 30-letni napastnik tymczasowo stracił jednak to pozwolenie w 2022 roku, bo groził byłej partnerce, że "coś sobie zrobi". Potem je odzyskał i kupił glocka, z którego zabił Konrada.