
Reklama.
Po kilkugodzinnej nocnej przerwie przywódcy państw Unii Europejskiej powrócili do negocjacji budżetowych. Na stole pojawiła się zaś nowa wersja budżetu przygotowana przez Van Rompuya. Przewiduje ona, że Polska nie straci około 300 mld zł, jakie przewidziano w polityce spójności.
Szef Rady Europejskiej w zobowiązaniach proponuje 960 mld euro, a w płatnościach ok. 908 mld euro. Jeśli pomysł Van Rompuya przejdzie, cięcia wyniosą ok. 12 mld euro i nie będą dotyczyć polityki spójności.
To dobra wiadomość dla Polski. Premier Donald Tusk przed szczytem w Brukseli zapowiadał, że 300 miliardów złotych leży w zasięgu naszych możliwości. Jak relacjonuje na Wyborcza.biz Tomasz Bielecki, zanosi się bardziej na niezły dla Polski kompromis niż na fiasko szczytu.
Czytaj także: Polska negocjuje budżet. A ile unijnych pieniędzy zmarnowała do tej pory? "Wydawali bez myślenia o konsekwencjach"
Z kolei TVN 24, powołując się na agencje Reuters, poinformowało, że jest już wstępne porozumienie w sprawie ostatecznego kształtu budżetu. "Jesteśmy prawie pewni, że porozumieliśmy się i ustaliliśmy ramy siedmioletniego budżetu na poziomie 960 mld euro. Nie znamy wszystkich szczegółów, ale jesteśmy pewni, że dziś zostaną one ustalone. Wznowione przed godziną 7 rozmowy plenarne trwają" – mówi anonimowy urzędnik.
Choć według Tuska wynegocjowanie 300 mld złotych byłoby sukcesem, dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego to za mało. "Tusk powinien przywieźć z Brukseli 470 mld zł" – stwierdził na wczorajszej konferencji prasowej.
Źródło: TVN 24, Wyborcza.biz