Od niedawna w Polsce kierowcy ciężarówek mają zakaz wyprzedzania na autostradach i drogach ekspresowych. Jak się okazuje, wielu z nich nie przestrzega nowych przepisów. Śląscy policjanci przeprowadzili akcję na lokalnych drogach i surowo ukarali tych, którzy zlekceważyli nowe prawo.
Reklama.
Reklama.
Śląska drogówka w akcji, są pierwsze mandaty za "wyścig słoni"
1 lipca wszedł w życie nowy przepis drogowy, który zakazuje wyprzedzania kierowcom pojazdów lub zespołu pojazdów dłuższych niż 7 metrów. W związku z regulacjami, które funkcjonują na polskich drogach dopiero od kilku tygodni śląscy policjanci postanowili sprawdzić, jak nowe prawo funkcjonuje w praktyce.
W tym celu funkcjonariusze wyruszyli na trasę S1 nieoznakowanymi radiowozami wyposażonymi w wideorejestratory. Jak się okazało, kierowcy samochodów ciężarowych do nowych przepisów podchodzą "z przymrużeniem oka", bowiem podczas tylko jednego dnia akcji do kontroli zatrzymali 8 kierujących.
Jak informuje portal auto-swiat.pl, policjanci w pięciu przypadkach wystawili kierowcom mandat, dwóch kolejnych otrzymało wnioski ze skierowaniem do sądu, który ma zadecydować o karze. W przypadku jednego kierowcy mundurowi zadecydowali się zastosować jedynie pouczenie.
Ponadto według portalu policjanci mieli również sprawdzać, czy kierowcy ciężarówek zachowują bezpieczny odstęp od pojazdów, które znajdują się przed nimi. Akurat w przestrzeganiu tego przepisu prowadzący samochody ciężarowe spisali się wzorowo, bowiem żaden z nich nie został ukarany mandatem za naruszenie tej zasady.
Zakaz wyprzedzania dla TiRów
Jak pisaliśmy w naTemat, o zakazie wyprzedzania się ciężarówek (tzw. wyścigu słoni) jako pierwszy już w maju w Programie 1 Polskiego Radia wspomniał minister Andrzej Adamczyk.
– Celem jest to, aby zakazać wyprzedzania samochodów ciężarowych przez samochody ciężarowe na drogach szybkiego ruchu – powiedział minister infrastruktury. Dodał, że chodzi o to, aby upłynnić ruch na drogach szybkiego ruchu i zmniejszyć zagrożenie wynikające z wyprzedzania się wzajemnego ciężarówek.
To zjawisko od dawna było punktem zapalnym pomiędzy kierowcami osobówek i ciężarówek. Ci drudzy z jednej strony są ograniczeni przez tachografy, dokładnie zapisujące parametry jazdy. Starali się więc jechać z prędkością blisko maksymalnej dozwolonej, o ile oczywiście pozwalają na to warunki.
Mają też na głowie przepisy dotyczące wypoczynku, więc muszą odpowiednio trafić w czas postoju i uprzednio znaleźć na to odpowiednie miejsce. Gonią ich również terminy dostaw. Trudno się więc dziwić, że wyprzedzali nieco wolniejszych kolegów.
Nowe przepisy zakładają, że kierowcy ciężarówek mogą przystąpić do wyprzedzania. W takiej sytuacji musi być spełniony warunek, że wyprzedzany pojazd "porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej". Będzie to już 10 km/h różnicy pomiędzy ciężarowym pojazdem wyprzedzanym a wyprzedzającą ciężarówką.