Przerażająca relacja Polaków na Rodos. "Gryzący dym, za nami języki ognia"
redakcja naTemat
23 lipca 2023, 19:11·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 lipca 2023, 19:11
Na ogarniętej pożarami greckiej wyspie Rodos przebywa aktualnie – wg danych MSZ – ok. 1,2 tys. Polaków. Po tym, jak ogień nagle rozprzestrzenił się w sobotę na turystyczne kurorty wschodniego wybrzeża wyspy, zostali oni zmuszeni do ewakuacji. Ich relacje mrożą krew w żyłach.
Reklama.
Reklama.
Pożary na Rodos. Relacje ewakuowanych Polaków
Ogień szaleje na greckiej wyspie Rodos już od sześciu dni, jednak do tej pory ograniczał się on do środkowej, górzystej części wyspy. W sobotę po południu nagła zmiana kierunku wiatru spowodowała jednak, że pożary rozprzestrzeniły się m.in. na turystyczne kurorty na wybrzeżu. Wśród ewakuowanych osób byli turyści z Polski. Część z nich opowiedziała, jak wyglądały te dramatyczne wydarzenia
– Ewakuacja polegała na wybiegnięciu z hotelu na plażę, gdzie wszędzie był gryzący w oczy i nos dym – relacjonuje w rozmowie z "Faktem" pani Małgorzata. Ktoś rozdawał paski prześcieradła, aby ludzie mogli zamoczyć je w wodzie i owinąć wokół twarzy. Następnie tłum po prostu samodzielnie ruszył przed siebie.
– Nikt niczym nie koordynował, nie mówił, czy dobrze idziemy, instynktownie w tłumie szliśmy do czystego nieba. Nad głowami helikoptery tankujące wodę z morza. Upał 41 stopni, gryzący dym, za nami słupy wybuchających co chwila języków ognia na dachach budynków, wśród płaczu dzieci, mdlejących ludzi, przeszliśmy tak 8 km – opowiada kobieta.
Turyści zostali przewiezieni m.in. do innych, niezagrożonych ogniem hoteli, gdzie od nocy koczują w oczekiwaniu na dalsze informacje. Rozmówczynie "Faktu" skarżą się na słaby kontakt z biurami podróży, w których wykupili wycieczki. – Na infolinii w Polsce nic nie wiedzieli, że coś się dzieje. Na czacie wysłali nam komunikat, że mamy robić jak na miejscu nam służby każą i się odezwą – mówi pani Małgorzata.
– My wciąż tu tkwimy i nie mamy żadnej informacji, jak długo to jeszcze może potrwać. Chaos organizacyjny jest ogromny. Ze strony biura podróży nie uzyskujemy żadnej realnej pomocy, jest ciągły chaos informacyjny, cały czas jesteśmy przesuwani o godzinę, o dwie, że będą podawane jakieś informacje dotyczące ewentualnych lotów do Polski albo możliwości powrotów do hoteli, które są już bezpieczne – dodaje kolejna turystka, pani Ewa.
Ewakuacja strefy turystycznej na Rodos
Grecka policja podała, że w wyniku pożaru zarządzono największą ewakuację w historii Grecji. Według zastępcy burmistrza Rodos Thanasisa Wirinisa z wyspy musiało w ciągu ostatnich sześciu dni uciekać ponad 30 tys. osób.
Biuro podróży TUI odwołało turnusy na Rodos, które miały rozpocząć się 24 lipca. "Pragniemy poinformować, że zbieramy informacje o miejscu pobytu naszych klientów obecnie przebywających na Rodos i będziemy się z nimi aktywnie kontaktować" – poinformowano
Również biuro Grecos umożliwi bezpłatne anulowanie rezerwacji klientom, których urlop miał rozpocząć się 24 lipca. "Bezpieczeństwo i spokój są dla nas absolutnym priorytetem, organizujemy w trybie natychmiastowym jak najszybszy powrót do Polski lub oferujemy bezpieczne miejsca w hotelach na północy wyspy, w których będą mogli kontynuować wypoczynek – tę decyzję pozostawiamy całkowicie w gestii Naszych Klientów" – poinformowano.