Matt Damon gra w najnowszym filmie Christophera Nolana "Oppenheimer". Jak jednak przyznał w rozmowie z magazynem "Variety", wiele lat temu odrzucił bardzo intratną propozycję. "Jestem najgłupszym aktorem w historii" – przyznał z rozbrajającą szczerością.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Matt Damon żałuje, że nie przyjął roli w "Avatarze"
Pierwszy "Avatar", który miał premierę w 2009, roku był kasowym hitem. Widowiskowy film Jamesa Camerona zarobił łącznie 2,9 mld dolarów oraz dziewięć nominacji do Oscara, w tym dziewięć nominacji, z czego zdobył trzy za najlepsze zdjęcia, scenografię oraz efekty specjalne.
W głównego bohatera filmu, czyli w Jake'a Sully'ego wcielił się Sam Worthington, jednak nie wszyscy wiedzą, że początkowo tę rolę reżyser zaproponował Mattowi Damonowi. Aktor jednak odmówił, gdyż w tamtym czasie kręcił jeden z filmów z serii o Jasonie Bourne'ie.
– Wiedziałem, że będziemy musieli być na planie do samego końca, żeby wszystko dopiąć. Dla "Avatara" musiałbym opuścić film wcześniej i pozostawić ekipę w niepewności – nie chciałem tego robić. Mimo to desperacko pragnąłem pracować z Cameronem, w końcu on tak rzadko coś tworzy – zdradził Matt Damon w rozmowie z magazynem "Variety".
Aktor nie stracił jedynie roli. Cameron, proponując mu współpracę, zaoferował mu również 10 proc. zysku z filmu. Zgodnie z wyliczeniami BBC Damon, rezygnując z kontraktu, stracił 250 mln dolarów, co byłoby jedną z największych wypłat, jaką kiedykolwiek dostał jakikolwiek aktor.
– Nie chcę tego słuchać, naprawdę, nie chcę tego słuchać. Ale przynajmniej z dumą mogę powiedzieć, że jestem najgłupszym aktorem w historii. I zdecydowanie najgorszym biznesmenem – stwierdził aktor z rozbrajającą szczerością.
Gwiazda "Oppenheimera" miała depresję na planie innego filmu?
– Bez wymieniania konkretnych filmów… czasami grasz w filmie i wiesz, że być może nie będzie tym, czego się spodziewałeś, ale nadal go kręcisz – stwierdził. – W połowie kręcenia jednego filmu, gdy zostało jeszcze kilka miesięcy, zabrałem gdzieś swoją rodzinę, i wiesz, nie byłem zbyt miły, i pamiętam, jak moja żona zwróciła mi wtedy uwagę, ponieważ wpadłem w depresję i pytałem siebie "co ja zrobiłem?" – wspominał.
"Trudno jest pisać o nowym filmie Christophera Nolana, bo człowiek czuje się malutki wobec jego wielkiego umysłu i gwardii talentów, z którymi współpracował. 'Oppenheimer' to monumentalne dzieło, które trwa bite 3 godziny i potrafi przytłoczyć, ale nie zanudzić. To mogła być kolejna schematyczna biografia o 'ojcu bomby atomowej', a jest bardziej ekscytująca niż niejeden kinowy film akcji" – przeczytacie w jego tekście.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.