Wagnerowcy przy polskiej granicy mają pomóc PiS-owi? Tak sugeruje Donald Tusk, który odniósł się do ostatnich słów Mateusza Morawieckiego. Premier potwierdził obecność najemników Prigożyna w rejonie przesmyku suwalskiego i mówił, że mogą oni chcieć przedrzeć się do Polski. "Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców" – skomentował lider PO.
Reklama.
Reklama.
"Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!" – napisał na Twitterze Donald Tusk.
Słowa Tuska bezpośrednio odnoszą się do tego, o czym Mateusz Morawiecki mówił w sobotę w Gliwicach. Jak pisaliśmy w naTemat, premier potwierdził obecność najemników na Białorusi, gdzie przebrani za tamtejszych strażników granicznych mają uczestniczyć w przerzucaniu przez polską granicę nielegalnych imigrantów.
– Teraz sytuacja staje się jeszcze groźniejsza. (...) Będą pewnie przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski, zdestabilizować Polskę, ale przypuszczalnie będą się też starali przeniknąć do Polski, udając nielegalnych imigrantów, a to stwarza dodatkowe ryzyka – mówił premier.
Sytuacja na granicy a przesunięcie wyborów w Polsce
Choć sytuacja jest faktycznie niepokojąca, o czym mówili również eksperci, zdaniem polityków opozycji może być ona wykorzystana politycznie.
Jak pisała w czerwcu "Rzeczpospolita", "w kuluarach Sejmu – po stronie opozycyjnej oczywiście – popularna jest teoria, zgodnie z którą PiS wykorzysta pretekst związany z bezpieczeństwem Polski, by wprowadzić np. stan wyjątkowy, co przesunie termin wyborów do Sejmu i Senatu (...). Politycy opozycji nie tylko w kuluarach, ale także publicznie mówią, że PiS może zdecydować się na takie rozwiązanie ze strachu przed porażką" – czytamy w gazecie.
– PiS będzie straszył nas ewentualnością konfliktu zbrojnego, im naprawdę chodzi po głowach pomysł, że gdyby miało się okazać, że mogą przegrać wybory – co widać – to moim zdaniem będą gotowi wykorzystać kwestie bezpieczeństwa, zagrożenia, żeby zablokować demokratyczne procedury w Polsce – mówił lider PO.
"Premier Morawiecki bardzo się wystraszył ruchu wagnerowców w kierunku granic Polski, ale wyciągnął pochopne wnioski" – napisał Prigożyn na platformie Telegram. Jak dodał, wiadomo, że w obwodzie grodzieńskim, przy granicy z Litwą i Polską, jest poligon, gdzie stacjonuje w Grodnie 6. Zmechanizowana Brygada "Gożski" białoruskiej armii. "Nie można wykluczyć, że członkowie grupy Wagnera udali się na poligon w celu odbycia szkolenia z białoruskimi wojskowymi" – dodał Prigożyn.
O tym, by politycy nie budowali "atmosfery strachu", mówili także polscy eksperci wojskowi, w tym gen. Roman Polko. Jak skomentował dla wp.pl, "wagnerowcy są straszakiem i po to są wystawieni".
Podobne zdaniem miał także Jerzy Dziewulski. Słynny antyterrorysta napisał na Twitterze, że "to metoda idiotów, której celem jest wykreowanie zagrożenia dla odwrócenia uwagi od problemów w kraju". Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.