Już jesienią odbędą się wybory parlamentarne. W przypadku wygranej opozycji Polacy mają jasne typy, kto powinien zostać szefem rządu. I tutaj jest mała niespodzianka – nie chodzi o lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W badaniu dla "Rzeczpospolitej" padało pytanie "Kto powinien zostać premierem w przypadku powstania po wyborach koalicji złożonej z obecnych partii opozycyjnych"?
Trzaskowski przed Tuskiem w wyścigu o fotel premiera
Dalej z polityków opozycji znaleźli się przedstawiciele Trzeciej Drogi, czyli Szymon Hołownia (9,5 proc.) i Władysław Kosiniak-Kamysz (6,3 proc.). Za nimi byli politycy Lewicy: Adrian Zandberg (3,3 proc.) i Włodzimierz Czarzasty (3 proc.).
Z badania dla "Rz" wynika też, że 17,9 proc. Polaków uważa, że jeśli premier miałby być z obecnej opozycji, to powinien być to ktoś spoza wymienionej szóstki. Co piąty pytany (19,9 proc.) nie ma w tej sprawie zdania.
Badanie zostało przeprowadzone przez agencję badawczą SW Research wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 25-26 lipca 2023 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia.
Kluzik-Rostkowska: Tusk musi zostać premierem z praktycznego powodu
Jednak, jeśli opozycja wygra, to i tak Tusk będzie najpewniej premierem. W ramach cyklu #TYLKONATEMAT mówiła o tym posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska z Koalicji Obywatelskiej.
– Oczywiście, to akurat jest pewne. Jest naszym liderem, jest też bardzo praktyczny powód. Historia uczy nas, że premierem musi zostać szef największej ze zwycięskich partii, bo inne opcje nie działają – zapowiedziała, pytana, czy Tusk to pewny kandydat na premiera w razie wygranej.
I podkreśliła: – Dobitnie przekonujemy się o tym od 2015 roku, gdy prawdziwe centrum decyzyjne nie było ani w gabinecie Beaty Szydło, ani nie jest dzisiaj u Mateusza Morawieckiego.
Stan wyjątkowy i przełożone wybory przez wagnerowców?
Tymczasem w sprawie daty (nie ma jeszcze oficjalnego terminu) wyborów z ust prezesa PiS w niedzielę padła ważna deklaracja. – Wybory niezależnie od tego co tam się będzie działo – no chyba, że wybuchnie wojna, ale nie wybuchnie, nie obawiajcie się – wybory odbędą się w terminie – oświadczył.
Mówił o tym w kontekście informacji, którą w sobotę przekazał w sobotę polski premier. Chodzi o Grupę Wagnera przy granicy z Polską. – Na Białorusi pojawiła się wyjątkowo niebezpieczna formacja, która jest narzędziem Rosji – przypomniał też Kaczyński.
Jak podkreślił, nie jest to przypadek i zapewne będą z tego powodu prowokacje z ich strony. – My tego zagrożenia nie lekceważymy. Uważamy je za poważne – oznajmił zebranym.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.