W nocy z niedzieli na poniedziałek na terenie Ukrainy rozległy się alarmy ostrzegające przed rosyjskimi atakami rakietowymi. Prokuratura w Charkowie przekazała, że w pobliżu miasta spadły "wrogie pociski S-300". W wyniku eksplozji dwie osoby zostały ranne.
Reklama.
Reklama.
O rosyjskich atakach poinformował Dmytro Czubenko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Charkowie. – Tuż po północy rosyjscy okupanci wystrzelili na nasz region pociski S-300 z terytorium obwodu biełgorodzkiego – powiedział Czubenko ukraińskiemu portalowi Prawda.
Jak przekazał rzecznik charkowskiej prokuratury, jedna rakieta spadła na magazyn jednego z przedsiębiorstw. W wyniku uderzenia ranny został mężczyzna, który znajdował się w "epicentrum eksplozji".
– Druga rosyjska rakieta skierowana na Charków uderzyła w terytorium prywatnego gospodarstwa rolnego we wsi Wielki Burłuk. Nie było ofiar ani rannych – powiedział Dmytro Czubenko. Jeszcze przed atakami mieszkańców Charkowa ostrzegał Oleg Sinegubow, szef miejscowej Obwodowej Administracji Wojskowej.
"Okupanci strzelają. Uwaga mieszkańcy Charkowa i regionu, zostańcie w schronach!" – napisał na Telegramie Oleg Sinegubow. Z kolei dowództwo Sił Powietrznych Ukrainy tuż po północy wystosowało ostrzeżenia dla całego kraju.
"Rosjanie atakują rakietami całe terytorium Ukrainy, cały kraj został objęty alarmem przeciwlotniczym" – przekazała jednostka obronna także za pośrednictwem Telegramu. Z kolei ukraiński serwis informacyjny ukrinform.net podał, że rosyjska rakieta spadła we wsi Kutsurub w obwodzie mikołajowskim.
"Wojsko państwa-agresora ponownie ostrzeliwało naszą społeczność. 84-letnia kobieta, która pasła bydło w pobliżu swojego domu, została ranna" – cytuje ukrinform.net szefa miejscowej policji, Serhieja Szajcheta. Jak dodał serwis, w wyniku eksplozji uszkodzone zostały maszyny rolnicze okolicznych mieszkańców.
Atak dronów na Moskwę
Jak pisaliśmy w naTemat, 24 lipca Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak na stolicę Rosji. Budynki użytku publicznego uległy zniszczeniu. Były to obiekty przy Alei Lichaczowa, drugi znajdował się przy Alei Komsomolskiego, tuż obok Ministerstwa Obrony Rosji.
W tym pierwszym doszło do wybicia szyb na wyższych piętrach. Podobne szkody odnotowano w pobliżu resortu obrony. W wyniku zdarzenia nikomu nie stała się krzywda, a przynajmniej tak przekazali kremlowscy urzędnicy i podległa im prasa.
Tuż po zdarzeniu obie ulice zostały wyłączone z ruchu. Nie wiadomo, kiedy blokady zostaną zdjęte. Propagandowa agencja TASS przekazała, że zestrzelono jeszcze jednego drona, jednak nie w Moskwie, a w okolicach miasta Kaługi.