Melissa Viviane Jefferson
Lizzo, a właściwie Melissa Viviane Jefferson, urodziła się 27 kwietnia 1988 roku w Detroit. Swój pseudonim muzyczny zyskała już w wieku 14 lat, gdy z przyjaciółmi założyła zespół Cornrow Clique. Wziął się on od skrótu jej imienia, czyli "Lissa" oraz piosenki Jaya-Z "Izzo (H.O.V.A.).
Po zakończeniu liceum Lizzo rozpoczęła studia na Uniwersytecie Houston z zakresu muzyki klasycznej, gdzie skupiała się przede wszystkim na grze na flecie. W wieku 21 lat po śmierci swojego ojca rzuciła naukę i próbowała wybić się w branży muzycznej. W drodze do celu w pewnym momencie mieszkała nawet w samochodzie.
Pierwszą płytę "Lizzobangers" wydała w 2013 roku. Magazyn "Guardian" ocenił ją wówczas na cztery gwiazdki na pięć. Rok później artystce przydarzyło się jednak coś, co później miała nazwać jednym z najważniejszych doświadczeń w swoim życiu.
Lizzo wraz ze swoimi koleżankami z zespołu Chalice (Sophią Eris oraz Claire de Lune) we wrześniu 2014 roku wystąpiła w utworze Prince'a "BoyTrouble", który znalazł się na albumie Plectrumelectrum, nagranym z funkową grupą 3rdeyegirl. Współpracę z legendą muzyki pop artystka określiła jako "surrealistyczną... prawie jak bajkę".
Drugi album artystki, czyli wydany w 2015 roku "Big Grrrl Small World", również został ciepło przyjęty przez krytyków (Spin umieścił album na 17. miejscu na liście "50 najlepszych albumów hip-hopowych 2015 roku"). Na sukces komercyjny Lizzo musiała jednak jeszcze poczekać.
Jej pierwszą EP-ką wydaną przez dużą wytwórnię była "Coconut Oil" (2016), jednak to wciąż nie ona zagwarantowała jej rozgłos na świecie. Oczy publiczności zwróciły się na nią dzięki piosence "Juice". Kawałek pochodził z jej trzeciego studyjnego albumu, czyli wydanego w 2019 roku "Cuz I Love You", który wspiął się na czwarte miejsce listy Billboard 200.
Ten krążek zagwarantował jej w 2020 roku aż trzy nagrody Grammy w takich kategoriach jak "Najlepsze wykonanie solowe pop", "Najlepsze tradycyjne wykonanie R&B" oraz "Najlepszy album współczesny". Album przypadł do gustu także słuchaczom w Polsce, gdyż uzyskała w kraju nad Wisłą status złotej płyty.
Czwartym, a zarazem ostatnim jak na tę chwilę krążkiem Lizzo, jest wydany w 2022 roku "Special", z którego pochodzą takie single, jak "About Damn Time", "2 Be Loved (Am I Ready)", "Grrrls" czy tytułowy "Special".
Dzięki temu pierwszemu w 2023 roku znów dostała Grammy (w kategorii Nagranie Roku). Z kolei wspomniane "Grrrls" wywołało skandal. W tekście znalazło się bowiem słowo "spaz", które w polskim tłumaczeniu znaczy "spastyczny". W języku angielskim używa się go do obraźliwego określenia osób cierpiących na spazmy w wyniku różnych chorób. Artystka i jej zespół zareagowali wówczas od razu.
"Zwrócono moją uwagę na fakt, że w kawałku GRRRLS pada krzywdzące określenie. Chciałabym wyjaśnić jedną rzecz: nie chcę promować poniżającego słownictwa. Jako gruba i czarna kobieta w Ameryce słyszałam wiele obraźliwych słów kierowanych w moją stronę, więc rozumiem, że język ma ogromne znaczenie, nieważne, czy używany celowo, czy niecelowo (jak w moim przypadku)" – napisała Lizzo w oficjalnym oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
"Jestem dumna, mogąc ogłosić, że opublikowałam nową wersję GRRRLS, ze zmienionym tekstem. Jest to rezultat wysłuchania głosu moich fanów i tego, że zdecydowałam się zareagować. Jako wpływowa artystka jestem oddana byciu częścią zmiany, którą chcę widzieć w świecie. Xoxo, Lizzo" – dodała. Rzeczone słowo zostało usunięte z piosenki.
Gwiazda w Polsce
Lizzo była gwiazdą tegorocznego Open’er Festival i był to pierwszy występ artystki w Polsce. Artystka znana ze świetnego kontaktu z publicznością rozgrzała również polskich słuchaczy. Podczas jej występu doszło jednak do dość niecodziennej sytuacji.
Raperka zapytała publiczność, jak w naszym języku powiedzieć "piękna kobieta". Najpierw usłyszała słowo "slay", jednak później ktoś z publiczności zakrzyknął "s*ka" i właśnie to określenie powtórzyła za nim Lizzo...
Ponadto artystka zaśpiewała razem ze swoimi fanami memiczną piosenkę "I took the Wock' to Poland" autorstwa rapera o pseudonimie Lil Yachty. – To mój pierwszy raz w Polsce... i ulubiony! – stwierdziła raperka po trwającym nieco ponad godzinę koncercie, kiedy schodziła ze sceny.
Przypomnijmy, że przed występem na Open'erze Lizzo bawiła się także na Stadionie Narodowym w Warszawie na koncercie Beyoncé, na którym widziani byli również Zendaya oraz Tom Holland.
Lizzo oskarżona przez swoje tancerki
Będąca u szczytu kariery Lizzo szybko może się z nią jednak pożegnać. Jak poinformowały zagraniczne media, byłe tancerki raperki (Arianna Davis, Crystal Williams oraz Noelle Rodriguez) 1 sierpnia złożyły przeciw niej pozew do sądu w Los Angeles. Oskarżają ją o molestowanie seksualne, body-shaming dyskryminację na tle rasowym oraz religijnym i tworzenie wrogiego środowiska pracy, co miało mieć miejsce w latach 2021-2023.
Zgodnie z doniesieniami prasowymi Lizzo miała namawiać tancerki do seksualnych zachowań w Amsterdamie. Miała je m.in. przymuszać do dotknięcia torsu jednego z tancerzy oraz do zjedzenia banana z waginy sex workerki.
Raperka oraz choreografka podobno zawstydzały także jedną z tancerek ze względu na to, że ta przybrała na wadze. Przypomnijmy, że choć Lizzo sama nie identyfikuje się z ruchem body-positivity, w jej wielu kawałkach można znaleźć ciałopozytywny przekaz.
Jak natomiast poinformował "The Guardian", w złożonym pozwie znajduje się oskarżenia nie tylko wysunięte w stronę Lizzo, ale wystosowane również w kierunku Shirlene Quigley, liderki grupy tanecznej, która "miała narzucać innym wykonawcom swoje chrześcijańskie przekonania, oczerniać tych, którzy uprawiali seks przedmałżeński, jednocześnie symulując przed innymi uprawianie seksu oralnego, dzieląc się swoimi fantazjami seksualnymi oraz omawiając publicznie kwestie dziewictwa jednej z tancerek".
Kobiety miały być także dyskryminowane ze względu na swój kolor skóry. Słyszały, że są "leniwe, nieprofesjonalne i mają złe nastawienie". Tancerki utrzymują także, że czarne osoby z zespołu Lizzo były traktowane gorzej od reszty i miały dostawać mniejsze uposażenie.
"Szokujący sposób, w jaki Lizzo zarządzała swoim zespołem, zdaje się sprzeczny z tym, co publicznie prezentuje artystka, która prywatnie zawstydza i poniża swoich tancerzy, co jest nie tylko nielegalne, ale też absolutnie demoralizujące" – przekazał NBC News prawnik tancerek Ron Zambrano.
Zobacz także