"Raport Pileckiego" to dramat historyczny, który przybliża losy rotmistrza Witolda Pileckiego. Prace nad filmem trwały latami, pochłonęły miliony złotych i w międzyczasie zmieniono reżysera, ale projekt w końcu udało się zrealizować. Kinowa premiera zaplanowana jest na 1 września tego roku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Witold Pilecki był rotmistrzem kawalerii Wojska Polskiego, współzałożycielem Tajnej Armii Polskiej, żołnierzem Armii Krajowej, więźniem i organizator ruchu oporu w obozie Auschwitz. Był autorem raportów o Holocauście, tzw. Raportów Pileckiego, od których filmowcy wzięli tytuł swojej produkcji.
"Wykazał się bezprecedensową w skali świata odwagą – zgłosił się na ochotnika, by wejść do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, z którego brawurowo zbiegł po 947 dniach. W raporcie napisanym po ucieczce, przekazał światu prawdę o zbrodniczej działalności Niemców. Po wojnie aresztowany, torturowany i skazany na śmierć przez komunistów za działalność wrogą Polsce Ludowej, nigdy nie wyrzekł się swoich ideałów" – czytamy w opisie filmu.
"Raport Pileckiego". Zobacz pierwszy zwiastun filmu
W postać rotmistrza Pileckiego wcielił się Przemysław Wyszyński, który wcześniej grał niewielkie role w takich filmach jak m.in. "Prestroga", "Diablo. Wyścig o wszystko", "Na układy nie ma rady". W obsadzie znaleźli się też m.in. Paulina Chapko (Maria Pilecka), Mariusz Jakus (Eugeniusz Chimczak), Karol Wróblewski (Józef Różański), Paweł Paprocki (Józef Cyrankiewicz).
Reżyserem "Raportu Pileckiego" został Krzysztof Łukaszewicz ("Karbala", "Lincz", "Orlęta. Grodno '39", współscenarzysta "Generała Nila"), który zastąpił na tym stanowisku Leszka Wosiewicza ("Był sobie dzieciak", "Z miłości", "Rozdroże cafe"). Zaadaptował też jego pierwotny scenariusz. Skąd ta zmiana?
Burzliwe losy filmu "Raport Pileckiego". Produkcja powstała niemalże od nowa
W 2020 roku produkcja filmu została wstrzymana przez Ministerstwo Kultury. Powstawał już od roku i kosztował prawie 40 milionów złotych (to koprodukcja Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych oraz Telewizji Polskiej współfinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej). Jednak pokaz nieskończonej produkcji nie spodobał się zaproszonym widzom i przedstawicielom resortu kultury, PISF i TVP.
– To była narracyjna i dramaturgiczna katastrofa. To było źle opowiedziane, nie wiadomo, o co chodzi. Nie było głównej postaci. Jest szereg scen, ale z nich nie wynika, kto tu jest bohaterem i czego ten bohater chce. Nie ma dramatu. Temat, delikatnie mówiąc, Wosiewiczowi uciekł – tłumaczyła wtedy WP anonimowa osoba, która była na pokazie.
Postanowiono jednak uratować film i miał w tym pomóc nowy reżyser, który miał na koncie kilka dramatów wojennych. Możemy przypuszczać, że obecny efekt przypadł do gustu resortowi, producentom i sponsorom. Kinowa premiera "Raportu Pileckiego" odbędzie się 1 września 2023 roku.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Moim zadaniem było opowiedzenie historii autentycznego człowieka, który kiedyś istniał, miał swoje marzenia i pragnienia, odczuwał pełne spektrum emocji, radość, miłość i strach, człowieka, który został postawiony w sytuacji bez wyjścia, a mimo to, udało mu nie utracić swojego człowieczeństwa. Witold miał piękne, kochające serce, którego potrafił słuchać. To bardzo inspirująca postać, dlatego przede wszystkim postanowiłem poznać Witolda, dowiedzieć się o nim możliwie najwięcej, o tym jakim był człowiekiem, jakie były jego motywacje i cele. Pragnąłem ujrzeć świat jego oczami.