Kampania wyborcza nabiera na sile, a w działania Prawa i Sprawiedliwości postanowił włączyć się Andrzej Duda. W najnowszym wywiadzie prezydent sporo uwagi poświęcił zbliżającym się wyborom i wyjaśnił, czego oczekuje w najbliższych tygodniach. W jego wypowiedzi nie zabrakło jednak politycznej narracji obozu rzadzącego.
– Nie życzyłbym sobie także, by w polskie wybory wtrącały się jakiekolwiek osoby z zagranicy. Chciałbym, aby ta nasza, wewnętrzna, polska sprawa, jaką są wybory, została załatwiona zgodnie z zasadami kultury politycznej, dobrego obyczaju i rozmowy o pomysłach, ale też o osiągnięciach. O rzeczywistych zasługach dla Polski – mówił w rozmowie prezydent.
Przypomnijmy, że nie ma przesłanek ku temu (danych wywiadu, oficjalnych raportów kontrwywiadu), żeby twierdzić, że Zachód jakkolwiek ingeruje przy kampanii wyborczej. To część narracji PiS, która od jakiegoś czasu twierdzi, że Niemcy chcą zmanipulować wynikiem wyborów. Na to oczywiście też nie ma dowodów.
Dlatego też w wywiadzie dla przychylnego rządowi "wSieci" nie mogło zabraknąć nawiązania do tej wypowiedzi. Andrzej Duda skomentował ją tak:
Prezydent dodał, że do sprawy jednocześnie podchodzi z przymrużeniem oka. – Z drugiej strony przyjmuję to z pewnym uśmiechem, bo znam naturę Polaków i wiem, jak jesteśmy przekorni – dodał Duda.
Duda krytykuje pomysł kontroli wyborów
Choć Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie zapowiadało, że będzie prowadziło kontrole w czasie wyborów, które mają uniemożliwić nieprawidłowości, Andrzej Duda otwarcie skrytykował, że taki plan ma również opozycja. Jak stwierdził, akcja "Pilnuję Wyborów" ma na celu oskarżenie Polski na arenie międzynarodowej o nieprawidłowości przy głosowaniu.
– To próba przygotowania polskiego społeczeństwa na to, że jeśli oni przegrają, to będą twierdzili, iż wybory zostały sfałszowane – stwierdził. Jak ocenił, to właśnie działania opozycji wykażą, że głosowanie przebiegło prawidłowo.
– Może więc paradoksalnie ta misja spowodowałaby, że nie uda im się zmanipulować opinii o polskich wyborach – dodał, po czym podkreślił: – To są dwie różne rzeczy: realny wynik i komunikat, który oni będą chcieli wysłać w świat.
Oczekiwania Dudy dotyczące merytorycznej kampanii vs rzeczywistość
W wywiadzie dla "Sieci" prezydent powiedział także, że chciałby "merytorycznej kampanii na programy, bez bezpodstawnych, niepotrzebnych oskarżeń i wzniecania nienawiści".
Z merytoryczną debatą dość mocno kłóci się jednak to, co na swoich wiecach prezentują przedstawiciele partii rządzącej, a szczególnie Jarosław Kaczyński. Jak pisaliśmy w naTemat prezes partii rządzącej powiedział podczas niedzielnego pikniku rodzinnego, że "zdrajców trzeba tępić". Choć informacja nie padła wprost, można zakładać, że wskazał tymi słowami na przedstawicieli opozycji.
– Tak, trzeba ich moralnie tępić, bo w Polsce jest potężny obóz zdrady narodowej, który zabiega o władzę – powiedział, czym jasno wskazał na opozycję. Mówił też o "rozbrajaniu Polski", co Prawo i Sprawiedliwość regularnie zarzuca właśnie swoim poprzednikom.
– Potężny obóz, który nas rozbrajał, w czysto militarnym sensie, jak i w sensie moralnym i każdym innym – podkreślił.
Dalekie od merytorycznej debaty, na której tak zależy Andrzejowi Dudzie, są także pytania referendalne. Jak pisaliśmy w naTemat, zapowiedzi pytań, które opublikowano w formie filmików, są poprzedzone licznymi oskarżeniami pod adresem właśnie opozycji.
To jest tak szokujące, że aż zapiera dech w piersiach. Jak ktoś z zagranicy może ośmielać się tak otwarcie ingerować w proces wyborczy w Polsce, w decyzje, które podejmują Polacy?