Emily Ratajkowski napisała książkę "Moje ciało" i prowadzi podcast "High Low".
Emily Ratajkowski napisała książkę "Moje ciało" i prowadzi podcast "High Low". Fot. LOIC VENANCE/AFP/East News

Napisała bestseller New York Timesa, a w swoim podcaście "High Low" porusza tematy od związków przez seks po filozofię i politykę. Emily Ratajkowski wciąż nie pozbyła się jednak łatki seksbomby, choć wielokrotnie udowodniła swój intelekt. Modelka w swojej książce "Moje ciało" pisze, że jest świadoma mechanizmów, jakie stoją za tym statusem quo, jednak wciąż decyduje się uczestniczyć we wspierającym je systemie.

REKLAMA

Dziewczyna z "Blurred Lines"

O Emily Ratajkowski zrobiło się głośno w 2013 roku za sprawą jej występu w teledysku Robina Thicke'a "Blurred Lines", który już wtedy został okrzyknięty "mizoginistycznym" i "seksistowskim", a dzisiaj nie da się obejrzeć go bez pełznących wzdłuż kręgosłupa ciarek żenady.

Półnagi występ w wideoklipie opłacił się na tyle, że po nim posypały się propozycje ról filmowych. Ratajkowski zagrała m.in. w "Zaginionej dziewczynie" Davida Finchera oraz wystąpiła w "We Are Your Friends" u boku Zaca Efrona.

Pomimo tego, że już jako nastolatka marzyła o zostaniu aktorką i traktowała modeling jako przepustkę do uprawiania tego zawodu, Emily ostatecznie była rozczarowana. – Ta kategoria, w której zostałam zaszufladkowana, naprawdę mnie wkurza – mówiła kilka lat temu w wywiadzie z brytyjskim magazynem "GQ".

W ostatnich latach Ratajkowski wiele robiła, by z niej wyjść – wydała zbiór esejów oraz zaczęła prowadzić podcast. Media i opinia publiczna wciąż jednak sprowadzają ją do roli seksbomby, a jeszcze pod koniec ubiegłego roku nabijali się, że Pete Davidson, z którym się wówczas spotykała, "kocha ją za jej inteligencję" – bo skora ładna, to przecież musi być głupia. Nie tym razem.

Emily Ratajkowski o swoim ciele

W 2021 roku Emily Ratajkowski wydała zbiór esejów "My Body" (w Polsce książka ukazała się w 2022 roku pod tytułem "Moje ciało" nakładem wydawnictwa Agora).

Większość osób zapewne spodziewała się średnio ekscytującego pamiętnika celebrytki – Ratajkowski wspomina zresztą na łamach zbioru, z jakim pobłażaniem spotykała się ze strony osób z show-biznesu, gdy napomykała w niezobowiązujących rozmowach, że pisze książkę.

Tymczasem choć "Moje ciało" rzeczywiście zgłębia doświadczenia modelki, to nie jest jedynie ich emocjonalnym zapisem, ale Ratajkowski podejmuje się ich analizy z perspektywy feminizmu, skupiając się na przywilejach, seksualności, relacjach władzy czy uprzedmiotowiającym męskim spojrzeniu.

Książka szybko stała się bestsellerem "The New York Timesa", a niektórzy porównywali pióro i refleksje Ratajkowski do legendarnej amerykańskiej eseistki, czyli zmarłej pod koniec 2021 roku Joan Didion. Nie zabrakło jednak i zarzutów pod jej adresem.

Ratajkowski wprost przyznaje, że w pewnym momencie swojego życia uznała, że skoro i tak będzie seksualizowana i uprzedmiotowiana, to chociaż na tym zarobi. Wydawało jej się wówczas, że to niska cena za standard życia, na jaki mogła sobie pozwolić dzięki zyskanym w ten sposób pieniądzom.

Modelka szybko jednak zauważa, że choć w przypadku większości mężczyzn większy portfel równa się większa władza, ona nadal stoi w tym samym miejscu, czyli pomimo milionów dolarów na koncie wciąż w pierwszej kolejności jest ładną buzią i seksownym ciałem.

Emily z jednej strony przyznaje, że ją to frustruje, z drugiej jednak, na obecnym etapie nie potrafi zrezygnować z benefitów, jakie daje jej wyciskanie z patriarchatu czego się da.

Nie ta inercja względem systemu jest jednak najbardziej poddawana krytyce. Recenzenci jej książki wskazują, że modelka zdaje się nie zauważać, że jej sława i sposób autoprezentacji są częściowo odpowiedzialne za utrzymywanie systemu, na który sama narzeka.

"Ratajkowski niewiele mówi w książce o tym, jak kobiety i dziewczęta mogą reagować na jej obrazy. Ta krótkowzroczność jest frustrująca, ponieważ jest tak bystra w kwestii tego, jak mężczyźni interpretują jej ciało" – pisze w recenzji "Mojego ciała" dla "The Atlantic" Sophie Gilbert.

"Nie jest to wezwanie do zmian strukturalnych, a bardziej beznamiętna seria obserwacji kogoś, kto nadal postrzega siebie przede wszystkim jako towar" – dodaje Gilbert.

"High Low with EmRata", czyli kontrowersyjny podcast

Po tym, jak świat zdążył się oswoić z myślą, że Ratajkowski jest też pisarką, 1 listopada ubiegłego roku modelka zaprezentowała się światu w kolejnej roli, czyli jako prowadząca podcastu produkcji Sony "High Low with EmRata".

"Zanim zacząłem pracować nad książką, ludzie zwracali się do mnie z propozycją zrobienia podcastu. Myślałam wtedy 'O Boże, niemal każda celebrytka ma teraz podcast'. Nie rozumiałem biznesu podcastingu" – mówiła Ratajkowski w wywiadzie z magazynem "Forbes" w styczniu tego roku.

Praca nad zbiorem esejów zmieniła jednak jej perspektywę. "Potem, kiedy pisałam swoją książkę, zdałam sobie sprawę, że kiedy ukaże się ona na świecie, [podcast] będzie po prostu naturalną ewolucją" – dodała.

Ratajkowski przygotowuje w sumie trzy audycje tygodniowo w ramach swojego formatu. Jedna to rozmowa z gościem, druga to jej monolog na temat wybranego zagadnienia, a w trzeciej (dostępnej jedynie dla subskrybentów) odpowiada na pytania słuchaczy.

Zgodnie z jego nazwą ["High Low" odnosi się do "high brow" oraz "low brow", które w wolnym tłumaczeniu znaczą tyle, co "kultura wysoka" i "kultura niska" – przyp. red.] prowadząca porusza poważniejsze i lżejsze tematy, które mieszczą się w zakresie jej zainteresowań, takie jak m.in. feminizm, seksualność, polityka czy związki.

"Pozostaję wierna tytułowi podcastu, czyli temu, że tak naprawdę nie wierzę w wysokie i niskie rejestry. Myślę, że są jak małżeństwo i o tym jest ten podcast. Jestem naprawdę podekscytowana, że mogę mieć wielu różnych gości" – mówiła Ratajkowski we wspomnianym wcześniej wywiadzie dla "Forbesa".

Prowadząca "High Low" dodała, że cieszy ją także to, że będzie mogła porozmawiać również z osobami, które wcześniej nie otrzymały platformy lub nie były poważnie na nich traktowane.

Jak można się domyślić, podcast prowadzony przez modelkę znaną głównie z zarabiania na swoim ciele wzbudził kontrowersje. Nie tylko ona była jednak przyczyną negatywnych reakcji, ale również zapraszani przez nią goście, którzy nie bali się otwierać przed Ratajkowski oraz zdradzać swoich największych sekretów czy niepopularnych opinii.

Przykładowo: Julia Fox (aktorka znana z odważnych kreacji i filmu "Nieoszlifowane diamenty") zdradziła, że właściwie nie lubi seksu. Z kolei Diplo (DJ, który był współtwórcą projektu Major Lazer) przyznał, że uprawiał seks oralny z mężczyzną, ale nie uważa się za osobę homoseksualną.

– Dopóki nie łapiesz kontaktu wzrokowego z facetem, który ci to robi, to raczej nie czyni cię to gejem. Otrzymywanie od kogoś "loda”" nie jest gejowskie – stwierdził.

Samej Ratajkowski też zdarzały się wypowiedzi, które później były bohaterami portalów plotkarskich. Prowadząca "High Low", która w ubiegłym roku rozwiodła się ze swoim mężem producentem Sebastianem Bear-McClardem, wyznała, że na chwilę obecną nie wyobraża sobie bycia ponownie w tradycyjnym związku. "Główną rzeczą, jaką chciałabym od relacji, jest emocjonalne wsparcie, a mężczyznom trudno je dać kobietom" – tłumaczyła.

Jak wspomniałam już wyżej, w sieci pod adresem prowadzącej oraz jej gości można znaleźć wiele obraźliwych komentarzy. "Poziom rozmowy licealistek", "Konwersacja ostatnich dwóch szarych komórek", "Ostatnie dwie osoby, które powinny dawać rady", "Ta dziewczyna nie ma pojęcia, o czym mówi" – czytamy w niektórych z nich.

Wyjątkowo niesmaczne reakcje można było jednak znaleźć pod odcinkiem, w którym gościła Bella Thorne (aktorka oraz modelka OnlyFans). Thorne zdradziła w nim, że gdy miała dziesięć lat, reżyser oskarżył ją o to, że z nim flirtowała, co później wpłynęło na jej obraz samej siebie i sprawiło, że w wielu sytuacjach czuła się winna, gdy nie powinna.

– Dyrektor castingu zadzwonił do mojej mamy i powiedział: "Nie przejdzie dalej, bo reżyser czuł, jakby z nim flirtowała, przez co czuł się niekomfortowo" – relacjonowała. Jak niestety można się domyślić, znalazło się grono internautów (zapewne fanów "Lolity" Nabokova) pragnące jej wmówić, że 10-latki potrafią kokietować dorosłych mężczyzn...

W ostatnim czasie pod podcastem Ratajkowski pojawia się jednak więcej pozytywnych komentarzy, co można zauważyć m.in. pod odcinkami z psychoterapeutką Esther Perel (autorką m.in. wydanego także w Polsce poradnika "Inteligencja erotyczna. Jak utrzymać bliskość w relacji") oraz gwiazdą pop Nelly Furtado. Czy świat w końcu dostrzegł modelkę jako osobę, a nie tylko jej ciało?

Ciałem modelka wciąż jednak aktywnie pracuje, zamieszczając w swoich mediach społecznościowych fotografie i krótkie filmiki, na których ma na sobie mniej niż więcej. Jest w tym hipokryzja i jej nie ma, gdyż Ratajkowski już na kartach "Mojego ciała" wyznała, że póki co nie zamierza rezygnować z kapitalizacji swoich wdzięków.

W ostatnim wywiadzie udzielonym "Harper’s Bazaar" odpowiedziała niejako zresztą także na wspomniane przeze mnie wcześniej zarzuty dotyczące tego, że jej praca ma wpływ nie tylko na nią, ale także na rzeczywistość społeczną.

"Całkowicie rozumiem, że seksualizacja siebie i publikowanie w sieci obrazów, które wzmacniają standardy piękna, jest problematyczne" – stwierdziła modelka. "Nie próbuję zrzucić odpowiedzialności. Ale nie sądzę też, żebym sprzedała tyle książek, gdybym tego nie robiła. Tak działa świat" – mówiła, wzruszając ramionami.

"Mam na myśli to, że wszyscy uczestniczymy w systemach, z którymi się nie zgadzamy" – dodała. Kontynuując jej myśl można by dodać: szczególnie gdy te "systemy" pozwalają na uzyskanie standardu życia, o jakim wiele osób może jedynie pomarzyć – wtedy bycie traktowanym głównie jako symbol seksu można jakoś przeboleć.