Chcąc wymienić dotychczasowe dokonania 24-letniej Julii Wieniawy, trzeba byłoby stworzyć długą listę. Młoda artystka, kojarzona głównie z aktorstwem i muzyką, niebawem będzie miała szansę sprawdzić się także w telewizji. Stacja TVN postanowiła zaprosić ją do "Mam talent" i obsadzić w roli jurorki. Decyzję szefostwa skomentował gorzko Robert Kozyra, który niegdyś sam pracował przy programie rozrywkowym. Wieniawa nie pozostawiła jego słów bez komentarza. Przyznała, że zabolała ją tak surowa ocena.
Reklama.
Reklama.
Julia Wieniawa obsmarowana przez Roberta Kozyrę. Zareagowała na ostre słowa
Stacja TVN po zmianie szefostwa stawia na odświeżanie formatów. Dużym zaskoczeniem dla widzów są m.in. modyfikacje, na które zdecydowano się przy "Mam talent". W 15. sezonie Małgorzatę Foremniak zastąpi Julia Wieniawa, a Marcin Prokop zamiast być gospodarzem, dołączy do składu jurorskiego.
Można powiedzieć, że rozgrzewką dla Wieniawy przed wskoczeniem na głęboką wodę (celebrytka nigdy wcześniej nie była jurorką w żadnym show - red.), było zaangażowanie jej w konferansjerkę podczas pierwszego dnia Top of the Top Sopot Festival 2023.
W rozmowie z Plejadą decyzję stacji o nawiązaniu współpracy z Wieniawą skomentował Robert Kozyra, czyli były juror "Mam talent" (3. i 4. edycja - red.) i sopockiego konkursu o Bursztynowego Słowika. W niezwykle gorzkich słowach ocenił dotychczasowy dorobek 24-letniej gwiazdy.
– Jestem zdumiony decyzją TVN, by lubianą i utalentowaną aktorkę Małgorzatę Foremniak zastąpić drętwą pseudoaktorką i udającą piosenkarkę, niezdolną Julią Wieniawą. (...) Wieniawa nie ma refleksji co do własnych braków, bo w jej próbach aktorskich i wokalnych nie ma żadnego progresu, a ma oceniać innych, utalentowanych ludzi, którzy w dobrej wierze przychodzą do największego talent show w Polsce, wierząc, że będzie ono ich przepustką do show-biznesu – powiedział.
W środę artystka była gościną sopockiej edycji "Dzień dobry wakacje". W trakcie dyskusji z Ewą Drzyzgą i Krzysztofem Skórzyńskim dzieliła się swoimi wrażeniami z prowadzenia pierwszego dnia muzycznej imprezy. Wspomniano też o jej nowym angażu.
Julia Wieniawa z entuzjazmem wyrażała się o nadchodzącym zawodowym wyzwaniu. Nie ominęła także krytyki, która spotkała ją ze strony Roberta Kozyry. – Dzisiaj wstałam z takim smutkiem, bo ktoś nieładnie powiedział i skomentował od góry do dołu moją osobę. Szczerze? To boli, to jest nadal we mnie żywe – przyznała.
– To nie jest tak, że się zupełnie nie przejmuję. Staram się brać takie komentarze jako tylko i wyłącznie motywacje do działania dalej. Być może całe życie przez to jestem w takim trybie udowadniania i to jest męczące. Teraz najważniejsze jest to, żeby udowadniać sobie – dodała.
Wieniawa zwierzyła się, że wciąż zdarza jej się spoglądać w komentarze, które nierzadko naszpikowane są przykrymi stwierdzeniami na jej temat.
– Skłamałabym, mówiąc, że nie czytam i że to jest proste być ścianą, po której wszystko spływa. Jestem człowiekiem i każdy ma swoje słabości. Wydaje mi się, że moje zawody są dla ludzi, więc naprawdę interesuje mnie to, co ludzie myślą i jaka jest ich opinia na temat mojej pracy. Najbardziej przejmuje się konstruktywną krytyką, ale najgorszy jest taki bezpodstawny hejt. To jest coś, czego nie mogę zrozumieć swoją malutką główką – powiedziała.
– Jak można mieć w sobie tyle jadu, żeby pisać w internecie rzeczy, które po prostu mogą sprawić komuś przykrość. Czasem nie mogę tego pojąć, jak można mieć w sobie tyle zła, żeby komuś zepsuć dzień, a czasem nawet życie – spuentowała gorzko.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Co Wieniawa może powiedzieć im konstruktywnego o ich talencie? Julia Wieniawa w każdej roli jest drewniana, a jej śpiew to raczej próby trafienia cienkim głosem w dźwięk. Jest piękną kobietą, która przywiązuje wagę do tego, jak jest ubrana, ale nie ma najmniejszej kompetencji, by oceniać innych. (...) Podejrzewam, że szefostwu TVN-u chodziło o odmłodzenie widowni, a kluczowym argumentem w decyzjach personalnych staje się liczba followersów. Gdyby w Hollywood przedkładano lajki nad prawdziwy talent, zamiast Meryl Strep, Jennifer Lawrence czy Julii Roberts główne role grałaby Kim Kardashian z siostrami.