Czesi buntują się wobec przyjmowania Ukraińców. Tak odpowiada im rząd Fiali
Dominika Stanisławska
29 sierpnia 2023, 14:05·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 sierpnia 2023, 14:05
Czesi coraz częściej nie chcą przyjmować uchodźców z Ukrainy. Ostatnio doszło też do ataku na dwie ukraińskie matki. W sieci niektórzy podają nieprawdziwe informacje na temat uchodźców z dotkniętego agresją Rosji kraju, a w Pilźnie, po zgwałceniu 15-latki, odbył się antyukraiński marsz. Odpowiedź rządu w sprawie jest natomiast jednoznaczna. Zdaniem władz, antyukraińskie nastroje są bezpodstawne.
Reklama.
Reklama.
W Czechach coraz głośniej mówi się o antyukraińskim nastawieniu. Mimo że rząd Petra Fiali przekazał sprzęt żołnierzom walczącym o wolność w Ukrainie, a do kraju przyjęto w sumie ok. 350 tys. uchodźców (z czego 100 tys. znalazło stałe zatrudnienie), to coraz szybciej rośnie w siłę ruch antyukraiński. Do tej pory nasi południowi sąsiedzi byli postrzegani, jako osoby pozytywnie nastawione do Ukraińców. Wygląda jednak na to, że tak jak i w Polsce, Czechy mają problem z antyukraińską narracją.
W ostatnim wywiadzie udzielonemu portalowi seznamzpravy.cz czeska komisarz ds. praw człowiekaKlára Šimáčková Laurenčíková nie tylko wypowiedziała się na temat karygodnej postawy niektórych Czechów, ale także wyraźnie potępiła napaść na dwie ukraińskie matki w mieście Plasy. Tam 48-latek zaatakował dwie kobiety z Ukrainy. Mężczyzna obecnie przebywa w areszcie.
– Uważam, że jest to absolutnie obrzydliwe. Mogę nazwać ten czyn aktem nienawiści i jednocześnie wyraźnie przeciwstawić się temu. Trudno uwierzyć, że ktokolwiek z naszego społeczeństwa mógł pomyśleć, że jest miejsce na tego typu akty przemocy. Chodziło o dwie matki małych dzieci, które uciekły do Czech przed wojną. Tu miały czuć się bezpiecznie, a to doświadczenie spowodowało, że nie tylko one, ale cała ukraińska społeczność może czuć się zagrożona – powiedziała Klára Šimáčková Laurenčíková.
Marsz przeciwko Ukraińcom w Pilźnie
W sobotę tj. 26 sierpnia ok. stu demonstrantów wyszło na ulice Pilzna. Z powodu ostatnich wydarzeń (gwałt na 15-letniej dziewczynie, czy zabójstwo małego Roma), Czesi protestowali przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Wśród antyukraińskich okrzyków można było usłyszeć hasła: "Wracajcie do domu" oraz "Czechy dla Czechów".
– Dla mnie te wiece są publicznym nawoływaniem do nienawiści, są czymś bardzo niebezpiecznym. To może podsycić dalszą przemoc i agresję w czeskim społeczeństwie wobec mniejszości – mówi Šimáčková Laurenčíková.
Polityczka w wywiadzie zapewniła także, że policja stale monitoruje tego typu zgromadzenia i natychmiast podejmuje działania w przypadku jakichkolwiek oznak nawoływania do nienawiści i przemocy. Czeska policja dokładnie przegląda też popularne media społecznościowe, aby likwidować fake-newsy dotyczące Ukraińców.
Przykładem jest wpis na jednym z popularnych portali społecznościowych. W piątek tj. 25 sierpnia 34-letni mieszkaniec Zábřehu dodał post, w którym napisał, że poprzedniego wieczoru na obrzeżach miasta miało dość do próby zgwałcenia młodej kobiety przez Ukraińca. Mężczyzna rozpowszechniający nieprawdziwe informacje został zatrzymany przez tamtejszą policję. Jeżeli ta udowodni mu winę, mężczyźnie może grozić nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
Czechy. Policyjne statystyki dot. przestępczości
Klára Šimáčková Laurenčíková przypomina, że według policyjnych statystykUkraińcy nie mają wyższego wskaźnika przestępczości niż Czesi. Podkreśla, że przemoc jest dużym problemem w czeskim społeczeństwie i podaje przykład: "Do połowy tego roku 43 osoby zostały zamordowane przez swojego partnera, z czego przytłaczająca większość to kobiety".
Dane jednoznacznie pokazują, że przestępczość i przemoc nie zależą od przynależności do grupy etnicznej czy konkretnej narodowości, ale dotyczą charakteru, cech osobowości człowieka, sytuacji, w której się znajduje i tego, czy potrafi nad sobą zapanować.
Wzrost nienawiści do różnych grup etnicznych rozpoczął się podczas pandemii. Czeskie społeczeństwo było świadkiem protestów przeciwko rządowi i decyzjom, jakie wówczas podejmował. Zdaniem Laurenčíkovej grupy antyrządowe sieją dezinformację i przyczyniają się do radykalizacji społeczeństwa. "Mamy dowody na to, że podżeganie do nienawiści niesie za sobą ryzyko brutalnych ataków fizycznych".