Michael Fassbender to utalentowany aktor, który w ostatnim czasie nie występował jednak w najlepszych produkcjach. Czekając na odpowiedź, czy odkuje się występem w "Zabójcy" Davida Finchera, przypominamy najlepsze i najgorsze role Michaela Fassbendera.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Fish Tank" to drugi pełnometrażowy film w karierze Andrei Arnold, brytyjskiej reżyserki znanej z "Wichrowych wzgórz", "American Honey", drugiego sezonu "Wielkich kłamstewek" czy nagrodzonego Oscarem krótkometrażowego filmu "Osa".
"Fish Tank" przybliża historię zbuntowanej nastoletniej Mii. Dziewczyna została wyrzucona ze szkoły i włóczy się całymi dniami po nieciekawej okolicy z nieszczególnym towarzystwem. Wszystko zmienia się, gdy jej matka przyprowadza do domu nowego chłopaka, w którego wciela się właśnie Michael Fassbender.
Zaangażowany społecznie dramat Arnold otrzymał w 2009 roku na festiwalu filmowym w Cannes Nagrodę Jury Festiwalu dla Najlepszego Filmu. Chociaż najbardziej wychwalano debiutantkę Katie Jarvis, rola Fassbendera nie przeszła bez echa.
Wstyd, reż. Steve McQueen (2011)
"Wstyd" to mocny portret seksoholika, za którego kamerą stanął Steve McQueen ("Mały topór", "Zniewolony. 12 Years a Slave"). W głównego bohatera wciela się nie kto inny, jak właśnie aktor niemieckiego pochodzenia.
Grany przez niego Brandon to atrakcyjny trzydziestolatek, który nie ma kontroli nad swoim życiem seksualnym. Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do mężczyzny znienacka wprowadza się jego problematyczna siostra.
Za tę rolę Fassbender otrzymał statuetkę dla Najlepszego aktora na festiwalu filmowym w Wenecji, a także był nominowany do Złotego Globa. Jego ekranową partnerką była Carey Mulligan ("Obiecująca. Młoda. Kobieta.").
Slow West, reż. John Maclean (2015)
"Slow West" to nietypowy i momentami nawet psychodeliczny western (choć oczywiście nie aż tak, jak słynny "Kret" Alejandro Jodorowsky'ego), który został nagrodzony na festiwalu Sundance, a także na polskim Transatlantyku.
Opowiada historię nastoletniego Jaya (w tej roli znany z "Psich pazurów" Kodi Smit-McPhee), który wyrusza w podróż w poszukiwaniu swojej ukochanej Rose. W pewnym momencie dołącza do niego tajemniczy Silas, w którego wciela się Fassbender.
Film Johna Macleana jest jedną z ostatnich niezależnych produkcji, w której aktor zagrał, gdyż po roku 2015 głównie występował w dużych tytułach.
Głód, reż. Steve McQueen (2008)
Zanim Fassbender pojawił się we "Wstydzie", zagrał w pełnometrażowym debiucie McQueena, czyli "Głodzie". Dramat przybliża historię członków IRA, którzy przebywają w irlandzkim więzieniu. Mężczyźni chcą jednak, by ich status zmienił się ze zwykłych kryminalistów na więźniów politycznych.
Michael Fassbender wciela się w filmie w zatrzymanego po strzelaninie z policją Bobby'ego Sandsa, który w ramach oddania powyższej sprawie zaczyna protest głodowy. Wkrótce jego śladem zaczynają podążać inni.
Chociaż aktor nie dostał za tę rolę żadnej statuetki, jego rola została doceniona, a McQueen otrzymał m.in. Złotą Kamerę na festiwalu filmowym w Cannes, czyli nagrodę dla debiutantów.
Steve Jobs, reż. Danny Boyle (2015)
Po śmierci założyciela Apple'a w 2011 roku powstały dwie głośne biografie. Pierwszy film "Jobs" z 2013 roku z Ashtonem Kutcherem w roli głównej nie zebrał najlepszych opinii, natomiast "Steve Jobs" z Fassbenderem w roli głównej – wręcz przeciwnie.
Fabuła biograficznej produkcji (za scenariusz odpowiadał Aaron Sorkin, scenarzysta "The Social Network" czy "Procesu Siódemki z Chicago") skupia się na przełomowym momencie wprowadzenia trzech produktów przez Apple'a i NeXT.
Za kamerą filmu stanął Danny Boyle ("Trainspotting", "Slumdog. Milioner z ulicy"). Produkcja otrzymała dwa Złote Globy, w tym jeden dla Sorkina oraz dla występującej w drugoplanowej roli Kate Winslet. Aktorka oraz Fassbender otrzymali także nominacje do Oscara, jednak nie wygrali statuetki.
Frank, reż. Lenny Abrahamson (2014)
"Frank" to film Lenny'ego Abrahamsona, który zrobił, zanim zyskał sławę jako reżyser nagrodzonego Oscarem "Pokoju" czy serialu "Normalni ludzie" na podstawie bestsellerowej powieści Sally Rooney o tym samym tytułem.
Fassbender wciela się w nim w tytułowego bohatera, który jest tajemniczym liderem niezależnego zespołu muzycznego. Do grupy dołącza Jon (Domhnall Gleeson), jednak szybko atmosfera, jaką generuje frontmen, zaczyna go przerastać.
"Frank" to czarna komedia i satyra na niezależnych muzyków oraz popularną w tamtym czasie subkulturę hipsterów.
Pięć najgorszych ról Michaela Fassbendera
Niebezpieczna metoda, reż. David Cronenberg (2011)
"Niebezpieczna metoda" uważana jest za jeden z gorszych filmów Davida Cronenberga. Opowiada o starciu dwóch tuzów psychologii: Zygmunta Freuda i jego ucznia Carla Junga. Jak jednak słusznie zauważyli krytycy filmu, teorii tam niewiele, za to sporo mało wyrafinowanych gierek i perwersji (no ale to w końcu Cronenberg).
Fassbender wcielił się w rolę Junga i choć jego występ być może nie należał do najgorszych, nie był też najlepszy, a z doklejonym sztucznym wąsem prezentował się po prostu kuriozalnie.
Adwokat, reż. Ridley Scott (2013)
Fassbender ma szczęście do występowania w filmach znanych reżyserów, które nie należą do czołówki ich osiągnięć. Tak było również w przypadku "Adwokata", czyli dramatu kryminalnego Ridleya Scotta, w którym niemiecki aktor gra tytułową rolę. Dramat kryminalny Scotta opowiada o prawniku, który próbuje się wymiksować z narkotykowego biznesu, jednak niestety nie jest to takie łatwe, a wręcz przeciwnie.
Pomimo tego, że scenariusz napisał niedawno zmarły Cormac McCarthy (uważany za jednego z najważniejszych amerykańskich pisarzy XX wieku), a poza Fassbenderem wystąpiła cała śmietanka gwiazd, w tym Javier Bardem, Cameron Diaz, Brad Pitt, Penélope Cruz oraz Natalie Dormer, film został zmiażdżony przez większość krytyków.
Assassin's Creed, reż. Justin Kurzel (2016)
Wiadomo, jak to bywa z adaptacjami gier – choć zdarzają się wśród nich dobre produkcje (chociażby tegoroczne "The Last of Us"), większość z nich to mówiąc delikatnie filmy i seriale nieszczególnie jakościowe.
"Assassin's Creed", czyli adaptacja jednej z najpopularniejszej serii gier przygodowych, należy niestety do tej drugiej kategorii. Filmowi oberwało się m.in. za sztampowość oraz napuszone dialogi, które brzmią po prostu śmiesznie w tego typu produkcji.
Szkoda obsady, gdyż poza Fassbenderem w roli głównej w produkcji zagrali Marion Cotillard, Charlotte Rampling, Jeremy Irons oraz Brendan Gleeson. Za kamerą stanął zaś Justin Kurzel, reżyser głośnego i nagradzanego dramatu "Nitram".
Pierwszy śnieg, reż. Tomas Alfredson (2017)
Jo Nesbø to król szwedzkiego kryminału. "Pierwszy śnieg" to wydany w 2007 roku siódmy tom cyklu o Harrym Hole'u, który dziesięć lat później doczekał się hollywoodzkiej adaptacji. Niestety, nie tak dobrej jak książkowy oryginał.
Trudno powiedzieć, co nie wyszło, gdyż za kamerą stanął Tomas Alfredson ("Pozwól mi wejść"), a scenariusz współtworzył Søren Sveistrup ("Dochodzenie", "Kasztanowy ludzik"). W obsadzie poza Fassbenderem w roli Hole'a znaleźli się Rebecca Ferguson, Charlotte Gainsbourg, Val Kilmer i J.K. Simmons.
X-Men: Mroczna Phoenix, reż. Simon Kinberg (2019)
Część filmów Marvela o "X-Menach" jest wysoko oceniana, jednak "X-Men: Mroczna Phoenix" jest jednym z najgorzej ocenianych filmów MCU w ogóle. Na obronę Fassbendera można dodać, że w roli Magneto jest wyśmienity, jak zwykle.
Sama produkcja skupiająca się na postaci Jean Grey (w bohaterkę wciela się znana z "Gry o Tron" Sophie Turner) cierpi przede wszystkim na brak spójnego scenariusza i angażującej historii, a od niektórych dialogów mogą rozboleć uszy.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.