Podglądam mojego byłego i jego nową dziewczynę. Stalkowanie ex i partnerki
Podglądam mojego byłego i jego nową dziewczynę. Stalkowanie ex i partnerki Fot. kadr z filmu "Ingrid wyrusza na Zachód"

"I chociaż mnie zablokował, to po kilku dniach założyłam fałszywe konto, z którego mogłam go podglądać. Zmroziło mnie, gdy zobaczyłam go na zdjęciu z nową kobietą. Od tego czasu żadnej strony w internecie nie odwiedzam tak często, jak jej profilu. Wiem, że to chore, ale nie mogę się powstrzymać" – pisze anonimowa czytelniczka. Okazuje się, że wiele kobiet stalkuje nowe partnerki swoich ex, ale niewiele się do tego przyznaje...

REKLAMA
  • 72 proc. kobiet sprawdza w mediach społecznościowych profile nowych partnerek swoich byłych (wynika tak z danych zebranych w artykule "Social networking leads to sex faster?")
  • Odwiedzanie profilów nowych partnerów naszych ex zaspokaja ciekawość, ale wzbudza zazdrość
  • Co ciekawe, to kobiety częściej niż mężczyźni porównują się do nowych partnerek, a exoholizm może być poważnym uzależnieniem
  • Kończymy związek, furtki online nie zamykamy...

    Aż 8 na 10 użytkowników Facebooka nawet po zakończeniu związku ma w swoich znajomych byłego partnera lub partnerkę. Wynika z tego, że po rozstaniu często nadal jesteśmy ciekawi, co dzieje się w życiu kogoś, z kim w pewnym okresie życia wiązaliśmy całą swoją przyszłość.

    Jak wskazują psychologowie, dla niektórych osób pozostawienie byłego ukochanego lub ukochanej w towarzyskim gronie online to swego rodzaju zapełnianie "ławki partnerów rezerwowych", do których można by jeszcze wrócić. Jeśli wychodzimy z takiej (niezdrowej!) postawy, ujrzenie nowej osoby u boku naszego ex jawi nam się jako rodzaj zdrady i może nas doprowadzić do niezdrowej obsesji. Taka sytuacja przydarzyła się anonimowej czytelniczce.

    Sonda

    Czy podglądasz profil nowej partnerki/partnera swojego/swojej ex?

    181 odpowiedzi

    "Podglądam mojego ex i jego nową partnerkę"

    "Z moim facetem byliśmy razem przez 5 lat, chociaż ostatnie pół roku naszego związku opisać można jako ciągłe rozstania i powroty. Do końca miałam nadzieję, że jakoś się dogadamy, ale ostatecznie on uznał, że (chociaż mnie kocha!) woli się ze mną rozstać niż żyć w ciągłej wojnie.

    Ja przystałam na taką decyzję, chyba dlatego, że sama byłam zmęczona tym, że nie potrafimy się dogadać, ale po kilku miesiącach ciszy zaczęłam za nim tęsknić, miałam poczucie, że to, co było między nami, dla mnie nadal jest niezamknięte.

    Raz na jakiś czas odwiedzałam jego profil na Facebooku czy Instagramie, żeby zobaczyć, co u niego słychać. Traf chciał, że za którymś razem zrobiłam to w idealnym momencie. Na jego relacji na Instagramie zobaczyłam zdjęcie z inną kobietą, właściwie to tylko ona była na zdjęciu. Byli na jakiejś kolacji, trzymała w dłoni kieliszek wina, uśmiechała się, on ją oznaczył i dodał emotikonkę serduszka. Zmroziło mnie.

    W czasie, w którym ja nie spotykałam się z nikim, on właściwie ogłosił swoim znajomym i zupełnie obcym ludziom, że znalazł już sobie za mnie zastępstwo. Zareagowałam na tę relację, zostawiając pod nią kciuk w górę, nie wiem czemu to zrobiłam, może chciałam dać znać, że oglądałam, żeby on o tym wiedział. Gdy następnym razem weszłam na jego profil, okazało się, że jestem zablokowana!

    Może jego nowa dziewczyna to zobaczyła i kazała mu to zrobić? Po kilku dniach założyłam fałszywe konto, z którego mogłam go podglądać, ale szybko je porzuciłam, bo właściwie skupiłam się na niej. Ona mnie nie zablokowała. Zaczęłam przekopywać jej profil, krok po kroku oglądać każde jej zdjęcie, opis pod nim i szukać tam jego lajków czy komentarzy. Czułam się, jakbym przyłapała go na zdradzie z nią i szukała dowodów, chociaż nie byliśmy razem.

    Oglądałam jej zdjęcia z wakacji, patrząc na jej ciało i myśląc o tym, w czym jest lepsze od mojego, czy ma bardziej płaski brzuch albo większe cycki. Dowiedziałam się, gdzie pracuje, z kim z naszych wspólnych znajomych się spotyka, jakiego ma psa, kiedy ma urodziny. Najpierw obiecałam sobie, że spojrzę raz, ale chciałam wiedzieć, jak daleko zaszła ich relacja. Wtedy zaczęłam przeglądać jej codzienne relacje i aktywności, a do tego potrzebowałam znowu fejkowego konta.

    Mój były nigdy nie był chętny do "obnoszenia się ze związkiem online" (jak to mówił), a teraz doskonale wiedziałam, co jedzą na kolację albo gdzie wychodzą ze znajomymi. Miałam poczucie, że jak sprawdzam te relacje, to przynajmniej wiem, na czym stoję.

    Pewnego razu zobaczyłam ich wspólną relację z Sopotu, gdzie jeździliśmy razem. Zakuło mnie serce, gdy zobaczyłam ich całujących się na plaży, miałam do niego żal, że bezcześci miejsca, w których był ze mną. Wtedy uznałam, że dam znać, że to widzę i weszłam na jej profil z własnego konta, zostawiając pod zdjęciem lajka.

    Może chciałam, żeby to ona raz była o mnie zazdrosna? Może, żeby zapytała mnie, o co chodzi, z moją reakcją? Nie wiem. Byłam po prostu zła, że ona chwali się czymś takim, jakbym ja nigdy nie istniała. Uzależniłam się od jej konta, wchodzę tam przynajmniej raz dziennie, mam lepszy humor, gdy przez dłuższy czas nic nam nie znajdę, gorszy, gdy widzę ich razem.

    Czasem zdarzy mi się polajkować jej zdjęcie, żeby zostawić po sobie znak. Słyszałam od naszych wspólnych znajomych, że ona bywała o mnie zazdrosna, czasem teraz to ona ogląda moje relacje. Może mam z tego satysfakcję? Wiem, że to chore, ale nie mogę przestać wchodzić na jej profil...".

    Exoholizm i porównywanie się do nowej

    Jak podkreśla psychoterapeutka Marlena Kazoń, sprawdzanie co słychać u byłego może świadczyć o tym, że mamy niskie poczucie własnej wartości. Szczególnie jeśli podglądamy go z poczuciem tego, że poczujemy się spokojniej, jeśli wiedzie mu się gorzej niż nam. Podglądanie z nadzieją, że jest sam, to dowód na nieprzepracowanie rozstania. Jednak w początkowej fazie po zerwaniu życie miłosne naszego ex ciekawi... większość z nas.

    Wyniki badań mogą wprawić w osłupienie – aż 59. proc przebadanych, którzy zadeklarowali śledzenie ex, twierdzi, że robi to właśnie po to, by dowiedzieć się, czy ich były partner już sobie kogoś znalazł. Nic więc dziwnego, że od śledzenia ex jest już tylko krok do śledzenia jego nowej partnerki i stania się stalkerem ich związku. Dlaczego to sobie robimy?

    Na pewno nie po to, żeby realnie poczuć się lepiej, bo takim zachowaniem rozdrapujemy ranę, która nie może się zagoić. Co więcej, jeśli robimy to tak jak anonimowa czytelniczka – jawnie i wprost, zachowujemy się jakbyśmy "znaczyli teren", który przecież zupełnie do nas nie należy. To zachowanie wskazujące na ogromne kompleksy, niepewność siebie i nieprzepracowanie rozstania.

    Media społecznościowe dają możliwość śledzenia każdego bez konieczności wychodzenia z domu, co jest związane z naszym niskim poczuciem własnej wartości. Stalking online jest też bardzo atrakcyjny dla tych, którzy kontaktu twarzą w twarz po prostu się boją. Relacje w mediach społecznościowych dają im poczucie, że uczestniczą w społeczności, a jednocześnie nie narażają się na stresujący kontakt. Lęk społeczny coraz częściej staje się przyczyną uzależnienia od internetu.

    Marlena Kazoń

    psychoterapeutka

    Już samo oglądanie zdjęć ex partnera budzi w nas emocje, które nie powinny w nas żyć po rozstaniu. Przeglądanie zdjęć niedawno utraconego partnera uaktywnia obszary mózgu związane z uzależnieniem. Sami wpędzamy się w "exoholizm", dostarczając sobie obrazów, które nie pozwalają wygasnąć uczuciom. Karmimy więc nasz mózg wizjami, których będzie domagał się więcej, a które poza sferę online nigdy nie wyjdą. Wzbudzanie zazdrości w nowej partnerce świadczy już tylko o naszej własnej niepewności i niskim poczuciu wartości. Psychologowie są zgodni – częste podglądanie profilu ex utrudnia przejście przez proces rozstania i przysparza przy tym psychicznych cierpień.

    Jak wskazuje psychoterapeutka, czytelniczka sama buduje w sobie uzależnienie od emocji, widząc ex szczęśliwszego niż ona sama, dewaluuje swoją wartość. Kluczem do odzyskania przez nią kontroli nad emocjami jest według ekspertki oczywiście przerwanie błędnego koła stalkingu, w czym może pomóc skorzystanie z terapii.

    – Kobieta musi zbudować poczucie własnej wartości, zaufania do życia, poczucie bezpieczeństwa, poczucie stabilności, a to stanie się tylko dzięki urealnianiu emocji, lęków i sytuacji oraz sprawczemu wychodzeniu z nich – wyjaśnia.