Blogi o modzie to już nie jest zabawa dla entuzjastek. To coraz poważniejsza instytucja, z którą liczy się świat mody. O przychylność modowych blogerek zabiegają marketingowcy. Projektanci mody zapraszają je na swoje pokazy i sadzają w najbardziej prestiżowych, pierwszych rzędach. Blogerki uchodzą za wyrocznie dobrego stylu, które mniej lub bardziej udolnie kopiują wielbicielki mody. Blogi o modzie coraz silniej wypierają klasyczne dziennikarstwo spod znaków wielkich magazynów. To jeszcze zabawa szafiarek z aparatem czy już poważny biznes?
"New York Fashion Week" to największa modowa impreza świata. Przez ostatni tydzień słynni projektanci prezentowali swoje najnowsze kolekcje. Udział w imprezie to wyznacznik statusu w świecie mody. Dlatego o zaproszenie zabiegają wszyscy, którzy liczą się w modowym światku. Do tego grona coraz silniej dołączają autorzy internetowych blogów o modzie. O swoje miejsce nie muszą się zresztą zbyt mocno starać. Sami organizatorzy zabiegają o obecność blogerek na prestiżowych pokazach. Odkryli bowiem siłę stojącą za internetową twórczością entuzjastek mody. To już nie jest zajęcie dla hobbystek z aparatem fotograficznym w ręku. Blogi modowe to coraz poważniejsza instytucja, która powoli wypiera klasyczne dziennikarstwo spod znaku wielkich tytułów. Anna Wintour nie da się tak szybko zepchnąć z tronu cesarzowej świata mody. Coraz częściej miejsce obok niej zajmują jednak wpływowe blogerki, z których opinią wielcy projektanci liczą się równie poważnie jak z arcywpływową naczelną "Vogue'a".
Supergwiazdy 2.0
Tegoroczny "Fashion Week" poprzedziła wielka impreza zorganizowana właśnie dla modowych blogerek. Przez dwa dni autorki blogów o modzie dyskutowały o swojej pracy, brały udział w specjalnych konferencjach i panelach. Impreza "Independent Fashion Bloggers" w Nowym Jorku zgromadziła ponad 400 uczestniczek. Panelistki zastanawiały się, jak znaleźć własną niszę na rynku, jak utrzymać blog przez pierwszy rok jego funkcjonowania czy dyskutowały o aplikacji Vine do produkcji krótkich filmików.
Środowisko modowych blogerów doczekało się swoich własnych celebrytów. Scott Schuman, autor bloga "The Sartorialist" uznawany jest w za jeden z autorytetów świata mody. "The Sartorialist" skupia się przede wszystkim na modzie ulicznej. Autor spaceruje z aparatem po ulicach wielkich miast i wyszukuje na nich stylowo ubranych przechodniów. Najwięcej materiałów dostarczają mu oczywiście goście wszelkich modowych imprez, którzy w swoich oryginalnych stylizacjach pozują do zdjęć na bloga. Schuman w swoich poszukiwaniach zawędrował nawet do Polski. Na jego blogu pojawiło się kilka zdjęć stylowo ubranych mieszkanek Poznania. Bloger Bryanboy przygodę ze światem mody zaczął siedem lat temu ze swojego domowego komputera w Manilli. Dziś 31-letni Filipińczyk to stały gość światowych pokazów, na których przyciąga uwagę swoimi oryginalnymi stylizacjami. Dziennik "New York Post" okrzyknął go jednym z dziesięciu najbardziej wpływowych ludzi internetu, a serwis news.com.au nazwał go "supergwiazdą branży mody 2.0" i "internetowym fenomenem". Bryanboy słynie ze swego ciętego języka, błyskotliwych i często złośliwych komentarzy. Obecnie bloger zasiada w jury amerykańskiej wersji programu "Top model".
Zobacz także: Najpopularniejsi blogerzy z punktu widzenia... reklamodawców. Zobacz, kogo i za co lubią najbardziej
Elita blogerów swoje nazwiska zmieniła w marki. Te są często równie rozpoznawalne jak nazwiska wielkich projektantów czy modowych dziennikarzy. Zdarza się, że tych ostatnich przebijają swoją popularnością i wpływami. Kreatorzy wiedzą, że z opiniami blogerów należy liczyć się tak samo jak z recenzjami "Vogue'a" czy "Harper's Bazaar". Blogowanie to już nie jest hobby dla pasjonatek. To często bardzo poważny biznes, z którego utrzymuje się spora rzesza fashionistek. Rosnącą siłę blogów o modzie zauważyli marketingowcy, którzy intensywnie zabiegają o współpracę z autorkami. Blogerki zarabiają więc na reklamach, opisują produkty, które otrzymały od firm "do testowania". Bywają częstymi gośćmi modowych showroomów. Projektanci wypożyczają lub wręczają im w prezencie ubrania ze swoich kolekcji. Blogerki czasem stają się "twarzami" marek. Polska fashionistka Maffashion niedawno wypuściłą własną linię odzieży. Julia Kuczyńska to w tej chwili gwiazda polskiego rynku modowych blogów. Prowadzi swoją witrynę, projektuje i udziela się jako stylistka gwiazd. Wczoraj drugie urodziny obchodził blog Kasi Tusk. Życzenia z tej okazji złożył autorce sam premier Rzeczpospolitej, prywatnie ojciec popularnej blogerki.
Promotorka mody, Dorota Wróblewska zauważa, że polska blogosfera także nabiera znaczenia. Przekonuje, że na bieżąco śledzi pracę blogerów i wielu z nich kibicuje. Sukces w tej branży odnoszą jednak wybrani. Bloger musi bowiem prezentować odpowiednie cechy. - Konsekwencja, kontakt z czytelnikami, ciekawe zdjęcia i pomysły. Ważnym elementem jest pomysł na siebie, który powinien być wiarygodny i inspirujący - mówi w wywiadzie dla serwisu Kimono.pl.
- Polski rynek blogów modowych powoli staje się odzwierciedleniem tego, co dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Blogerki coraz częściej zapraszane są na pokazy mody i do współpracy w dużymi firmami - tłumaczy medioznawczyni Agnieszka Morzy. Przypomina, że polskie blogerki w większości zaczynały jako pasjonatki. Zauważyły jednak, że prowadzenie bloga może być dobrym źródłem utrzymania, zdobywania popularności i budowania własnej marki. Oczywiście sami marketingowcy wyciągają rękę do współpracy z blogerkami. Autorki chętnie z tego korzystają, bo takie kontakty to dla nich dobre źródło zarobku.
Blogerki jak Edyta Herbuś
Entuzjazmu dla polskiej blogosfery nie podziela Marcin Różyc, dziennikarz modowy. Według niego należy odróżnić blogi mówiące o modzie od tych, służących jedynie pokazywaniu zdjęć. Przyznaje, że w Polsce to nadal działka kulejąca. Autorzy rzadko piszą o modzie w sposób profesjonalny i ich blogi mają bardziej charakter "pudelkowo-celebrycki" - Z dziennikarstwem to ma tyle wspólnego co aktorstwo Jerzego Stuhra z Edytą Herbuś - tłumaczy. Wpisy blogerek są zwykle słabe merytorycznie i stylistycznie. Nie zaprzecza jednak, że blogosfera to bezustannie rosnący segment rynku, który kształtuje opinie odbiorców. Fashionistki ufają bowiem blogerkom, często kierują się ich rekomendacjami. Agnieszka Morzy mówi, że działa tu zasada marketingu wirusowego. Blogerki są postrzegane jako bardziej niezależne i obiektywne. Czytelnicy wiedzą, że wchodzą przy tym we współpracę z firmami, ale mimo wszystko nadal ufają ich opiniom. Bloger to nie celebryta, a jeden z nas. Morzy zaznacza, że to marketingowcy zbudowali pozycję blogerów. Przy okazji trochę ich przy tym rozpuścili i wyrobili w nich roszczeniowe podejście. Swego czasu głośno stało się o wpisie blogerki Segritty. Autorka jednego z najpopularniejszych blogów w Polsce wdała się w batalię z firmą Nikon o obiecaną jej wcześniej wymianę zepsutego aparatu fotograficznego.
Słitfocie to nie dziennikarstwo
Czytelnicy zdają sobie sprawę, że blogi to nie do końca działalność non profit. Blogerki jednak próbują wyważyć proporcje między uprawianiem marketingu a zachowaniem własnej niezależności. Wiedzą, że nie mogą być tylko i wyłącznie komercyjną papką. Inaczej stracą zaufanie i wypracowaną przez siebie markę. Morzy przekonuje, że praca blogerów to powrót do prawdziwego, modowego dziennikarstwa. Blogerzy zagospodarowali bowiem niszę niezajętą do tej pory przez modowych dziennikarzy. - W tej chwili jestem w stanie wymienić więcej nazwisk blogerów niż dziennikarzy prasy modowej - mówi. Marcin Różyc nie zgadza się z tą opinią. Jego zdaniem opiniotwórczy blogerzy to elita pokroju Bryanboya. Cała reszta to amatorzy raczej bawiący się w modę niż komentujący ją w sposób profesjonalny. - Co innego profesjonalne, poparte doświadczeniem felietony o modzie a co innego chwalenie się nowymi butami - przekonuje.