logo
"The Palace" Romana Polańskiego zmiażdżony przez krytyków na festiwalu filmowym w Wenecji. Fot. Serge Arnal / Starface/STARFACE PHOTO /East News
Reklama.

"The Palace" Romana Polańskiego zmiażdżony przez krytyków

"The Palace" to najnowszy film Romana Polańskiego, do którego scenariusz reżyser napisał wspólnie z Jerzym Skolimowskim. Wystąpili w nim m.in. Fortunato Cerlino, Luca Barbareschi, Fanny Ardant, John Cleese oraz Mickey Rourke.

Akcja czarnej komedii Polańskiego umiejscowiona jest w Sylwestra 1999 roku w luksusowym hotelu w Szwajcarii. Losy jego mieszkańców splatają się ze sobą w zaskakujący sposób. Całość została pomyślana jako satyra na bogaczy.

Choć "The Palace" pomysłem na fabułę przypomina takie hity ostatnich lat, jak "Na noże", "W trójkącie" czy "Biały lotos", jego oceny nie są podobnie dobre. Zaraz po premierze na festiwalu filmowym w Wenecji nowe dzieło Polańskiego zostało zmiażdżone przez krytyków.

"To wypalające oczy okrucieństwo natychmiast stało się jedną z najbardziej rażących porażek filmowych roku, a może nawet dekady" – stwierdził Kevin Maher z brytyjskiego "Time". Wiele osób wskazuje także, że w filmie zaprezentowano trącące już od dawna myszką poczucie humoru.

"Mniej chodzi tutaj o zwracanie uwagi, że nie można już żartować w ten sposób, bardziej warto zadać sobie pytanie, dlaczego ktoś w ogóle chce to robić?" – podsumował dziennikarz "Daily Telegraph".

"Pomimo najlepszych intencji, 'The Palace' jest w gruncie rzeczy bardziej slapstickową komedią bożonarodzeniową Hallmarku, którą można obejrzeć z rodziną, jeśli potrzebujesz czegoś do obejrzenia w tle, gdy przygotowujesz się do świąt" – oceniła Serena Seghedoni z "Loud and Clear Reviews".

Na chwilę obecną "The Palace" otrzymał zero pozytywnych recenzji na portalu Rotten Tomatoes. Na Filmweb średnia od polskich krytyków wynosi 3,2.

Świetny repertuar na festiwalu filmowym w Wenecji

Przypomnijmy, że tegoroczny repertuar festiwalu filmowego w Wenecji uważany jest za wyjątkowo mocny. Ze swoim nowym thrillerem "Zabójca" z Michaelem Fassbenderem powrócił David Fincher, najnowszy projekt, czyli "Ferrari" pokazał Michael Mann, a na premierę czeka "Priscilla", czyli dramat Sofii Coppoli o żonie Elvisa Presleya.

Warto jednak dodać, że dyrektor artystyczny festiwalu Alberto Barbera bronił zarówno obecności Polańskiego na wydarzeniu, ale także Woody'ego Allena czy Luca Bessona (film tego pierwszego jeszcze nie miał premiery, natomiast drugiego nie zebrał najlepszych recenzji).

Barbera stwierdził m.in., że jest różnica między "człowiekiem a artystą" i jest pełna lista twórców, którzy byli problematyczni lub nawet byli przestępcami, a nadal podziwiamy ich dzieła. Barbera podkreślił, że jest krytykiem filmowym i jego rolą jest ocenianie filmów. "Oczywiście to bardzo trudna sytuacja. Jestem pewien, że za kilka dekad wszyscy zapomną o historii gwałtu Polańskiego, ale nadal będą podziwiać jego filmy" – podsumował.