Tłumacz "ogłosił" wojnę Rosji z Turcją. Reakcja Putina przykuła uwagę wszystkich
redakcja naTemat
04 września 2023, 19:17·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 04 września 2023, 19:17
Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan spotkali się w poniedziałek w Soczi, aby dyskutować o odblokowaniu porozumienia zbożowego Rosji i Ukrainy. W pewnym momencie tłumacz zaliczył jednak sporą wpadkę.
Reklama.
Reklama.
Spotkanie Putina i Erdogana. Wpadka tłumacza
W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent TurcjiRecep Tayyip Erdogan spotkali się w poniedziałek w rosyjskim kurorcie Soczi. Najważniejszym punktem ich rozmów była kwestia potencjalnego wznowienia umowy na transport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne, z której Rosja wycofała się w połowie lipca.
Na ustach wszystkich znalazła się jednak jedna, dość niefortunna wpadka tłumacza, który przekładał wypowiedź Erdogana z tureckiego na rosyjski. W ten sposób wszyscy słuchający mogli dowiedzieć się, że... trwa wojna "między Turcją a Rosją". W oryginale chodziło rzecz jasna o wojnę w Ukrainie.
Tłumacz praktycznie w tej samej chwili się poprawia, oczy wszystkich zwróciły się na prezydenta Rosji. Przez chwilę Władimir Putin zdaje się spoglądać na swojego tureckiego odpowiednika z uniesionymi brwiami, potem jednak powraca kamienny wyraz twarzy.
Warto przy tym zaznaczyć, że choć nie jest pewne, czy Putin słyszał w swojej słuchawce to samo, co rosyjscy telewidzowie, sprzyjające prezydentowi kanały na Telegramie od razu zaczęły chwalić go za "zachowanie całkowitego spokoju".
Co z porozumieniem zbożowym?
Tzw. porozumienie zbożowe to umowa Ukrainy z Rosją, której pośredniczy Organizacja Narodów Zjednoczonych i Turcja. Na mocy tej umowy Ukraina może wysyłać zboże na rynki światowe mimo wojny. Porozumienie wygasło jednak 17 lipca, a Moskwa nie zdecydowała się na jego przedłużenie.
W ostatnim czasie informowano o tym, że Erdogan będzie starał się przekonać Putina do wznowienia umowy. Ich rozmowy zostały poprzedzone przez spotkanie ministrów spraw zagranicznych Rosji i Turcji. Szef tureckiej dyplomacji przekazał wówczas, że warunkiem stawianym przez Rosję jest możliwość eksportowania własnej żywności i nawozów również przez nią.