Karolina Pajączkowska zdecydowała się na duży krok w swoim życiu zawodowym. Na początku września okazało się, że odchodzi z Telewizji Polskiej. Teraz opublikowała wpis na Instagramie, w którym zdradziła kuluary swojego odejścia. Oberwało się również Adamczykowi.
Reklama.
Reklama.
Karolina Pajączkowska to prezenterka, która szerszemu gronu widzów dała się poznać, prowadząc programy takie jak "Wstaje Dzień" oraz "Poranek Info" emitowany na antenie TVP Info. Niedawno w jej życiu zawodowym zaszły niemałe zmiany, o czym poinformowała w mediach społecznościowych. "Cztery miesiące temu ktoś postanowił, że zniszczy moje życie i moją karierę. Tak po prostu, bez powodu..." – rozpoczęła swój wpis na Instagramie.
Pajączkowska mówi o odejściu z TVP. Nawiązała do afery z Adamczykiem
Prezenterka w swoim dosadnym wpisie poinformowała, jak wyglądały ostatnie miesiące jej pracy. Jak się okazało, wszyscy współpracownicy z dnia na dzień odwrócili się od niej.
"W tamtym czasie, gdy dopiero co skończyłam swój pierwszy film dokumentalny i zaczynałam produkcję drugiego, z dnia na dzień moje życie, które dotychczas znałam, przestało istnieć. 'Koledzy', których szanowałam i z którymi spędzałam czas, nagle zniknęli lub zamilkli. Została mi tylko rodzina. Przepłakałam trzy miesiące, w trakcie których mierzyłam się ze stanami lękowymi, atakami paniki i depresją. Pomogła mi opieka psychiatryczna, najbliżsi i mój syn" – poinformowała.
Pod postem natychmiastowo wylała się fala komentarzy. Jeden z internautów postanowił dopytać: "Ale co się stało, bo jakoś nie w temacie jestem?". Prezenterka postanowiła wyprowadzić mężczyznę z niewiedzy i natychmiastowo pospieszyła z odpowiedzią. "Zostałam zmuszona odejść z pracy. Powodem była aktywność pana Michała A." – przyznała krótko Pajączkowska.
W związku z ostatnią aferą z udziałem prezentera "Wiadomości" jego również przez najbliższy czas nie zobaczymy na antenie publicznego nadawcy. Inny internauta postanowił zapytać prezenterkę, czy "może przedstawić dowody potwierdzające jej tezy". "Wszystko zostało zabezpieczone przez mojego prawnika. W sądzie będą przedstawione zarówno nagrania jak i liczne emaile potwierdzające moją wersję" – podsumowała.
Mam dosyć chowania się, ukrywania i siedzenia cicho. To nie ja jestem oprawcą! To oprawcy, a nie ofiary powinni siedzieć zamknięci w domach z obawy przed opinią publiczną. Dzisiejsza ja cieszy się małymi rzeczami. Cieszy się, że przetrwała i chce wam z całego serca podziękować za wsparcie. Jeśli kiedykolwiek mierzyliście się z przemocą słowną czy mobbingiem - pamiętajcie, że oprawcy właśnie o to chodzi. Chodzi mu o to, żeby was uciszyć i stłamsić. Mnie nie uciszą i nie stłamszą.