Reklama.
Kawałki meteorytu spadły na Czelabińsk, to szczęście w nieszczęściu bo kilkadziesiąt kilometrów dalej był jeden z największych rosyjskich zakładów wzbogacający pluton. Rosja miała wczoraj dużo szczęścia. Kosmiczna skała wielkości autobusu mogła spowodować niewyobrażalne straty. Ziemię ochroniła atmosfera.
Na szczęście meteor nad Rosją wybuchł dużo wyżej i większość energii pochłonęła atmosfera
Był to największy meteoryt, który uderzył w ziemię od 1908 roku.
Poruszał się z zawrotną prędkością 54 tysięcy kilometrów na godzinę. Rozpadł się na kawałki 30-50 kilometrów nad ziemią - ocenia rosyjska Akademia Naukowa. Atmosfera ziemi zadziałała jak tarcza. Gdyby nie ona, szkody były niewyobrażalne. Według NASA meteoryt wybuchł 12 - 15 mil nad ziemią, wyzwalając 300 - 500 kiloton energii i ślad długi na 300 mil. Według amerykanów meteoryt miał prędkość nawet 64 tysięcy kilometrów na godzinę.
Uderzenie fragmentów meteorytu rozbiło w sumie 100 tysięcy metrów kwadratowych szkła w oknach. 1000 osób potrzebowało pomocy medycznej. 3000 budynków zostało zniszczonych. W Czelabińsku temperatura teraz to -20 stopni, więc władze muszą szybko naprawić uszkodzenia w budynkach mieszkalnych.
Rosyjskie agencje informują o mieszkańcach, którzy sami wybijali szyby w oknach, by poprosić o odszkodowanie za straty spowodowane przez meteoryt. W rosyjskim internecie sporo jest też dowcipów z tego, co wydarzyło się na Uralu. Według jednego z nich meteoryt, to przewidywany w kalendarzu Majów koniec świata, który spóźnił się przez rosyjską pocztę.
Fragmenty meteorytu uderzyły 100 kilometrów od rosyjskiego składu broni jądrowej w Mayak. To jeden z największych w Rosji zakładów przerabiających pluton. CZYTAJ WIĘCEJ