Dziadek Sebastiana z Wrocławia odsłania kulisy poszukiwań. Mocne zarzuty wobec policji
Dominika Stanisławska
11 września 2023, 21:55·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 września 2023, 21:55
W weekend Polskę obiegła tragiczna wiadomość – 16-letni Sebastian z Wrocławia, który zaginął kilka dni wcześniej, nie żyje. Trwa śledztwo w tej sprawie. Rodzina ma jednak zastrzeżenia do działań policji. Dziadek nastolatka powiedział "Wirtualnej Polsce", że w jego ocenie doszło do zaniedbania obowiązków służbowych przez policję.
Reklama.
Reklama.
16-letni Sebastian M. z Wrocławia zaginął na początku września. Pod koniec ubiegłego tygodnia okazało się, że chłopak nie żyje. Rodzina ma jednak pewne pretensje do policji ws. jego poszukiwań. Mówił o tym dziadek nastolatka w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dziadek nastolatka: ze strony policji mamy tu zaniedbanie obowiązków służbowych
– On nigdy tak nie robił, że znikał na tak długi czas. Jeden dzień u kolegi, to była góra, rano wracał – powiedział portalowi pan Adam. Jak podkreślał, "we wtorek, kiedy policja przyjechała do nich o 22.30, już powinni go szukać", gdyż jak dodał "my nie wiemy, czy trafił na dorosłego, czy na pedofila". – Każdy sygnał, jaki mieliśmy, powinien zostać sprawdzony. Uważam, że ze strony policji mamy tu zaniedbanie obowiązków służbowych – uważa dziadek chłopaka.
Wspomniał też o tym, że pokojówka, która tego dnia pracowała w hotelu, w którym znaleziono ciało Sebastiana, była przesłuchiwana. Kobieta miała wcześniej słyszeć wołanie o pomoc. Śledczy i prokuratura nie potwierdzają jednak tych informacji.
Przypomnijmy: chłopak zaginął 4 września, a ostatni raz kontaktował się z rodziną dzień później. Jego babcia powiedziała, że podczas rozmowy telefonicznej nastolatek zapewniał, że jest w szkole, i że wróci do domu na godz.15:00.
16-letni Sebastian nie żyje. Rodzina dostawała tajemnicze telefony
W kolejnych dniach, jak relacjonowała mama Sebastiana "Gazecie Wyborczej", rodzina otrzymywała dziwne telefony. Dziadek chłopaka twierdził, że kilkukrotnie dzwoniła dziewczyna o imieniu Dominika, a także inna, Oliwia. Obie twierdziły, że chłopak żyje. Dominika miała powiedzieć, że Sebastian wróci do domu za dwa tygodnie. Przy kolejnym telefonie twierdziła, że widziała nastolatka na dworcu. Po tej informacji dziadek pojechał we wskazane miejsce szukać wnuczka. Bezskutecznie.
W miniony piątek mama chłopaka zidentyfikowała syna na podstawie zdjęć, które pokazała jej policja. Przy rozmowie był obecny pan Adam, który w sobotę dodał na Facebooku wpis na temat odnalezienia martwego wnuczka.
"Zwyrodnialcy zabili mi wnuczka Sebastiana lat 16. Wyszedł z domu 04.09.2023 roku po godzinie 22.00 do pobliskiej Żabki po picie do szkoły, znaleziono go związanego, nieżywego na terenie Wrocławia. Proszę o informacje dotyczące osób, które z nim przebywały lub go widziały w celu ujęcia sprawców pod numerem tel. 600 *** **** (w tym miejscu był numer tel.-red.) lub z najbliższą jednostką policji" – napisał pan Adam. Pisownia postu oryginalna.
Tych informacji w żaden sposób nie potwierdziła policja. – Chcę zdementować te informacje, które podała na początku rodzina. Nie wiem skąd, oni je mają i jaki jest tego powód – powiedziała w niedzielę naszej redakcji starsza aspirant Aleksandra Freus z wrocławskiej policji. Jak podkreśliła, "nie ma takich oczywistych okoliczności, które mogłyby świadczyć o tym, że doszło do zabójstwa". Sekcja zwłok nastolatka zaplanowana jest na środę.