– Ukraina ma pretensje. Ich władze mają pretensje. Ja to rozumiem [...]. To rozpaczliwa sytuacja dla nich. Ale oni też muszą zrozumieć, że my bronimy swoich interesów – powiedział prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu w studiu Polskiej Agencji Prasowej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Andrzej Duda o sporze z Wołodymyrem Zełenskim: rozpaczliwa sytuacja
Współpraca między Polską a Ukrainą od początku pełnoskalowej wojny rozpętanej przez Rosję przebiegała wzorowo. Po wielu miesiącach uścisków, ogromnej solidarności i życzliwości do pewnych napięć doprowadził kryzys zbożowy.
Warszawa stale blokuje m.in. import tego surowca do kraju, zapewniając jednak możliwość tranzytowania go do innych państw. To wywołało tarcia na liniiAndrzej Duda - Wołodymyr Zełenski. Teraz prezydent Polski opisał kulisy sporu w studiu Polskiej Agencji Prasowej.
– Musimy rozróżnić dwie kwestie. Przywóz oznacza import na polski rynek, albo eksport, jeśli robią to firmy ukraińskie. Zboże, którym będzie się handlowało w Polsce, zostaje na polskim rynku. W ramach ochrony tego rynku, bezpieczeństwa i realizacji zobowiązań europejskich, byliśmy zmuszeni, by przyjąć bardzo restrykcyjną politykę – powiedział Duda.
Jak wyjaśnił prezydent, wobec braków możliwości eksportowania zboża przez Morze Czarne, przedsiębiorcy ukraińscy zaczęli wysyłać to zboże na nasz rynek. – Ono nas zalało ze szkodą dla polskich rolników – dodał.
– Ale jednocześnie uruchomiliśmy korytarze transportowe dla transportu, który będzie szedł przez Polskę, ale ono nie zostanie u nas tylko będzie tranzytowane. One zaczęły funkcjonować już w czerwcu – zapewnił.
– Ukraina ma pretensje. Ich władze mają pretensje. Ja to rozumiem. Ja wiem, że to tworzy wrażenie konfliktu, ale to jest po prostu sytuacja taka: władze ukraińskie chcą uzyskać pieniądze do ochrony przed Rosją, więc chcą jak najszybciej i za jak największe pieniądze sprzedać zboże. Ale my musimy bronić swojego rynku – skomentował.
Andrzej Duda podkreślił, że rozumie sytuację Kijowa, ale musi zajmować się przede wszystkim obroną interesu narodowego Polski.
– Ja te pretensje przyjmuje. Rozmawiam z Wołodymyrem Zełenskim. On ma swoje interesy, a ja swoje. Każdy z nas je realizuje. Czasem są tutaj tarcia, ale my jesteśmy jednym z krajów, które pomagają Ukrainie najbardziej i władze ukraińskie zdają sobie z tego sprawę. To rozpaczliwa sytuacja dla nich. Ale oni też muszą zrozumieć, że my bronimy interesów swoich – wyjaśnił.
Polityk przyznał, że jest umówiony z Zełenskim na spotkanie twarzą w twarz. Już za kilka dni obaj politycy będą mogli odbyć rozmowę w Nowym Yorku.