Alan Moore to legenda komiksu i twórca takich tytułów jak "Watchmen" – znany w Polsce pod tytułem "Strażnicy" oraz "V jak Vendetta". Artysta w najnowszym wywiadzie udzielonym gazecie "The Telegraph" zdradził, dlaczego nie bierze już ani złotówki od wydawnictwa DC Comics.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Alan Moore słynie ze zdecydowanych poglądów oraz otwartego ich wyrażania. Nie ukrywa, że w ostatnich latach nie było mu szczególnie po drodze z polityką DC Comics oraz ekranizacjami jego oraz innych komiksów.
W ostatnim wywiadzie udzielonym gazecie "The Telegraph" Moore przyznał, że nie pobiera już nawet wynagrodzenia od wydawnictwa, a cały dochód przekazuje Black Lives Matters (ruchowi walczącemu o prawa osób czarnoskórych i z systemowym rasizmem wobec nich). Wcześniej swoje filmowe honoraria rozdzielał pomiędzy scenarzystów i inne osoby zaangażowane w projekty.
– Nie chcę już dzielić się nawet z nimi. Biorąc pod uwagę ostatnie filmy, nie czuję, żeby wywiązali się z tego, co uznałbym za ich pierwotny obowiązek. Poprosiłem więc DC Comics, żeby wysłali wszystkie pieniądze z potencjalnych kolejnych filmów oraz seriali do Black Lives Matter – przyznał artysta.
Moore stwierdził również, że komiksy nie interesują go tak, jak niegdyś, gdyż są one obecnie zupełnie czymś innym.
– Teraz nazywa się je "powieściami graficznymi", co brzmi bardzo poważnie i można sobie za nie więcej policzyć. Niewinne i pomysłowe, pełne wyobraźni komiksy superbohaterskie z lat 40., 50. i 60. są recyklingowane dla współczesnej publiczności, jakby były materiałem dla dorosłych – wyjaśnił.
Co twórca "Strażników" myśli o "Batmanie"?
Moore od lat krytykuje również superbohaterskie produkcje. Jego zdaniem taka infantylizacja kultury sprawia, że ludzie ogólnie kierują się ku prostszym interpretacjom rzeczywistości.
– '"Powrót Mrocznego Rycerza" [film Christophera Nolana – przyp. red.] to dość faszystowska wizja. Pomysł pokazania jednego człowieka, być może na koniu, który mógłby uporządkować cały ten bałagan – to za bardzo kojarzy się z "Narodzinami narodu" – stwierdził.
Artysta żalił się również na to, że jego twórczość została źle zinterpretowana. – Nie chciałem, aby eksperymenty, które przeprowadzałem w swoich komiksach, zostały przyjęte jako wzorzec, którym powinna kierować się cała branża. Kiedy pisałem "Strażników" nie twierdziłem, że mroczne, psychopatyczne postacie są w porządku, a wydaje mi się, że takie przesłanie obowiązuje w branży od jakichś 20 lat. (...) – tłumaczył.
Moore stwierdził, że współcześni twórcy fantasy nie są obecnie także szczególnie kreatywni. – Fantasy obecnie sprowadza się wyłącznie do przedstawiania wojowników, smoków i – z jakiegoś powodu – krasnoludów. Fantasy nie ma żadnych ograniczeń, więc to trochę kiepskie ciągle uderzać w ten sam dźwięk na fortepianie. Miejmy fantastyczne wizje, których nikt wcześniej nie widział – dodał.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.