W minioną niedzielę Marzena Cendrowska i Małgorzata Dąbrowska z Platformy Obywatelskiej zostały potrącone przez 73-letniego kierowcę. Mężczyzna wjechał autem prosto między stragany w Węgrowie, gdzie trwało lokalne święto chleba i sera. – Moja noga była pod jego oponą. Krzyczałam, inni ludzie też, ale on jechał dalej – powiedziała w rozmowie z Radiem Zet Małgorzata.
Reklama.
Reklama.
Węgrów. Wjechał autem w polityczki PO. "Krzyczałam, a on jechał dalej"
O sprawie poinformowali reporterzy Radia Zet. Jak czytamy, do zdarzenia doszło 17 września podczas Mazowieckiego Święta Chleba i Sera w Węgrowie. Na miejscu między straganami swoją kandydaturę do Sejmu promowała Marzena Cendrowska z Platformy Obywatelskiej.
Polityczka w rozmowie z rozgłośnią powiedziała, że chwilę przed potrąceniem prowadziła rozmowę z pewnym małżeństwem. – W pewnym momencie poczułam, że coś mnie uderzyło, pchnęło. Odwróciłam się i zobaczyłam samochód. W środku siedział człowiek z zaciśniętymi zębami i widoczną agresją – opisuje.
Z Cendrowską była inna działaczka Platformy Obywatelskiej, Małgorzata Dąbrowska. Kobieta miała na sobie białą koszulkę z widocznym logiem KO. – Po chwili ruszył drugi raz i najechał Małgosi na stopę. Zaczęła uderzać w maskę auta. Mężczyzna odkręcił szybę, cofnął i pojechał dalej – wyjaśnia.
Potrącił polityczki PO w Węgrowie. Policji powiedział, że nie ma pojęcia, o co chodzi
Cendrowska zaś, w wyniku potrącenia, upadła na obcego mężczyznę, poruszającego się przy pomocy wózka inwalidzkiego. – Byłyśmy tam w barwach KO. Marzenę zepchnął samochodem, a moja noga była pod jego oponą. Krzyczałam, inni ludzie też, ale on jechał dalej – mówi Dąbrowska.
Poszkodowane wezwały na miejsce policję oraz karetkę pogotowia.
W rozmowie z Radiem Zet funkcjonariusz Marcin Góral potwierdził, że 73-latek z "nieustalonych przyczyn" wjechał na drogę... wyłączoną z użytkowania. Potwierdził także potrącenie dwóch osób oraz najechanie na nogę kobiety. – Na miejscu była karetka pogotowia, jednak pani odmówiła hospitalizacji – podkreślił.
Wstępne ustalenia służb umożliwiły określenie sytuacji jako bezpośrednio zagrażającej życiu lub zdrowiu. To pozwala na postawienie zarzutów, za które może grozić kara nawet do 3 lat więzienia. 73-latek przyznał, że wjechał na drogę wyłączoną z użytku, ale zapewnił, że nie ma pojęcia, by doszło do jakiegokolwiek potrącenia.