Infamia
Czy "Infamia" jest podkoloryzowana? Zapytaliśmy o to Władysława Kwiatkowskiego ze Stowarzyszenia Romów w Polsce Fot. Piotr Litwic/Netflix
Reklama.

"Infamia" podbiła Netfliksa. Serial o Romach od razu po premierze wskoczył do TOP 10 seriali w Polsce i zbiera naprawdę bardzo dobre recenzje. Nawet zagraniczni recenzenci chwalą polską produkcję Anny Maliszewskiej i Kuby Czekaja na podstawie scenariusza Maliszewskiej, Dany Łukasińskiej i Julity Olszewskiej: "Infamię" polecił chociażby dziennik "The New York Times", porównując go do hitu Netfliksa "Unorthodox" o społeczności ortodoksyjnych Żydów.

Widzowie i krytycy nie mogą się również nachwalić Zofii Jastrzębskiej w głównej roli Gity Murano, obok której wystąpili m.in. Kamil Piotrowski, Magdalena Czerwińska, Artur Dziurman, Josef Feco, Sebastian Łach, Aleksandra Grabowska czy Branko Djuric - Djuro. W obsadzie znaleźli się również ojciec i siostra Viki Gabor, Melisa i Dariusz Gabor.

O czym jest "Infamia"? Po latach życia w Wielkiej Brytanii nastoletnia Romka Gita i jej rodzina wracają do Polski, co nie podoba się nastolatce. Po powrocie dziewczyna próbuje odnaleźć siebie i zaczyna rozwijać swoją sekretną pasję: hip-hop. Jednocześnie chodzi do szkoły i prowadzi życie regularnej siedemnastolatki. Kiedy się zakocha, będzie musiała balansować między współczesnym światem nastolatków a tradycyjnymi rodzinnymi zasadami w romskiej społeczności.

Co jest prawdą, a co fałszem w "Infamii" Netfliksa? Serial ocenia Władysław Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Romów w Polsce

"Infamia" jest hitem, ale jak na serial o romskiej społeczności zareagowali polscy Romowie? Czy serial Netfliksa ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Władysław Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Romów w Polsce w rozmowie z naTemat nie pozostawia złudzeń.

Co myśli pan o "Infamii"?

Nie jestem ekspertem i nie będę oceniał "Infamii" jako serialu: mogę tylko zweryfikować przedstawienie Romów i romskiej kultury. Moim zdaniem ten serial jest pogłębieniem stereotypu o Romach. Ma tyle wspólnego z Romami, ile współcześni Romowie z wędrownym trybem życia.

To znaczy? Niektóre sytuacje przedstawione w serialu, jak problemy z nastoletnimi dziećmi, to bolączki dotyczące wszystkich narodów, nie tylko Romów. Inne to kwestie całkowicie jednostkowe. Jednak naszą społeczność przedstawiono bardzo rygorystycznie i niezgodnie z prawdą: nikt nie przymusza u nas dziecka do ślubu. Przymusowe małżeństwa są wyssane z palca: nawet w ortodoksyjnych społecznościach romskich. Owszem, w naszej kulturze są swaty, ale nikt nie wydaje kobiety wbrew jej woli, a już szczególnie w ramach interesu. Zupełnie nie jest tak, że kobieta romska, mówiąc brzydko, "nie ma nic do gadania". Żyjemy w XXI wieku, nie w średniowieczu. Ten serial pogłębia stereotypy o Romach, tak jak kolejne filmy o włoskiej mafii umacniają stereotyp Włocha-mafiosa. 

logo
Fot. Pawel Wodzynski/East News

A co ze scenografią, kostiumami?

Nikt nie oglądałby filmu o Romie pracującym w biurowcu, dlatego w "Infamii" wszystko pokazano barwnie. To folklor, nikt już nie chodzi na co dzień w takich chustach czy sukniach. Wiele osób z mojej społeczności miało o to do serialu pretensje. Warto pamiętać, że styl jest różny i indywidualny: nie wszyscy Romowie ubierają się tak samo. Ludzie jednak wciąż myślą, że chodzimy w kolorowych falbankach i jeździmy wozami. Z Romem z XXI wieku to ma mało wspólnego.

Jak pan myśli, dlaczego przedstawiono Romów w "Infamii" akurat w ten sposób?

Pamiętajmy, że to nie jest dokument. Netflix musiał zrobić produkcję, która będzie dobrze wyglądała i przyciągnie widzów. W końcu chodzi o pieniądze. Gdyby seriale lub filmy nie były podkoloryzowane, mogłoby być po prostu nudno. Stąd na przykład wrzucanie do fabuły elementów gangsterskich. Problem w tym, że polskie społeczeństwo nic nie wie o nas i naszej kulturze. Ta "wiedza" jest powierzchowna i w głównej mierze oparta jedynie na stereotypach, dlatego, gdy ktoś obejrzy "Infamię", pomyśli, że rzeczywiście u nas tak jest. Trzeba zdawać sobie sprawę, że naród romski jest dużym narodem i jak w każdym innym narodzie są w nim ludzie porządni i ludzie źli. Nie wolno oceniać społeczności po jednostkach.

logo
Fot. Piotr Litwic/Netflix

Jak na "Infamię" zareagowała romska społeczność? 

Różnie. Część jest oburzona, inni podchodzą do niej na spokojnie. Pojawia się krytyka, że to serial dla nastolatków, a nie poważna produkcja jak "Papusza" z 2013 roku. Ja sam nie oceniam serialu, bo to produkcja fabularna, co powtarzam wszystkim krytykującym "Infamię". To nie jest serial dokumentalny. Gdyby tak przedstawiono nas w dokumencie, oburzenie byłoby powszechne i interweniowałby organizacje romskie.

Myśli pan, że po "Infamii" w Polsce zacznie powstawać więcej produkcji o Romach? Produkcji, w których będzie się przedstawiać romską społeczność bez stereotypów? Bardzo chciałbym, żeby w Polsce powstawało więcej produkcji o naszej społeczności. Owszem, jest wspomniana "Papusza" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, ale dzieje się przed laty: o współczesnych Romach przed "Infamią" nic nie powstawało. Warto jednak pamiętać, że naszą kulturę, szczególnie bardzo ortodoksyjne grupy Romów, trudno zrozumieć, jeśli nie jest się w niej wychowanym. Mam wielką nadzieję, że widzowie uświadomią sobie, że "Infamia" to tylko serial, a nie dokument. Można go obejrzeć i dobrze się bawić, ale utożsamiać się z nim albo budować na jego podstawie swoje zdanie o Romach? Lepiej nie.