"Infamia", polski serial o społeczności Romów nad Wisłą, to hit Netfliksa. Ale czy ma wiele wspólnego z rzeczywistością? W rozmowie z naTemat ocenia to Władysław Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Romów w Polsce. Nie szczędzi produkcji krytycyzmu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Infamia" podbiła Netfliksa. Serial o Romach od razu po premierze wskoczył do TOP 10 seriali w Polsce i zbiera naprawdę bardzo dobre recenzje. Nawet zagraniczni recenzenci chwalą polską produkcję Anny Maliszewskiej i Kuby Czekaja na podstawie scenariusza Maliszewskiej, Dany Łukasińskiej i Julity Olszewskiej: "Infamię" polecił chociażby dziennik "The New York Times", porównując go do hitu Netfliksa "Unorthodox" o społeczności ortodoksyjnych Żydów.
O czym jest "Infamia"? Po latach życia w Wielkiej Brytanii nastoletnia Romka Gita i jej rodzina wracają do Polski, co nie podoba się nastolatce. Po powrocie dziewczyna próbuje odnaleźć siebie i zaczyna rozwijać swoją sekretną pasję: hip-hop. Jednocześnie chodzi do szkoły i prowadzi życie regularnej siedemnastolatki. Kiedy się zakocha, będzie musiała balansować między współczesnym światem nastolatków a tradycyjnymi rodzinnymi zasadami w romskiej społeczności.
Co jest prawdą, a co fałszem w "Infamii" Netfliksa? Serial ocenia Władysław Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Romów w Polsce
"Infamia" jest hitem, ale jak na serial o romskiej społeczności zareagowali polscy Romowie? Czy serial Netfliksa ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Władysław Kwiatkowski ze Stowarzyszenia Romów w Polsce w rozmowie z naTemat nie pozostawia złudzeń.
Co myśli pan o "Infamii"?
Nie jestem ekspertem i nie będę oceniał "Infamii" jako serialu: mogę tylko zweryfikować przedstawienie Romów i romskiej kultury. Moim zdaniem ten serial jest pogłębieniem stereotypu o Romach. Ma tyle wspólnego z Romami, ile współcześni Romowie z wędrownym trybem życia.
To znaczy?
Niektóre sytuacje przedstawione w serialu, jak problemy z nastoletnimi dziećmi, to bolączki dotyczące wszystkich narodów, nie tylko Romów. Inne to kwestie całkowicie jednostkowe. Jednak naszą społeczność przedstawiono bardzo rygorystycznie i niezgodnie z prawdą: nikt nie przymusza u nas dziecka do ślubu. Przymusowe małżeństwa są wyssane z palca: nawet w ortodoksyjnych społecznościach romskich. Owszem, w naszej kulturze są swaty, ale nikt nie wydaje kobiety wbrew jej woli, a już szczególnie w ramach interesu. Zupełnie nie jest tak, że kobieta romska, mówiąc brzydko, "nie ma nic do gadania". Żyjemy w XXI wieku, nie w średniowieczu. Ten serial pogłębia stereotypy o Romach, tak jak kolejne filmy o włoskiej mafii umacniają stereotyp Włocha-mafiosa.
A co ze scenografią, kostiumami?
Nikt nie oglądałby filmu o Romie pracującym w biurowcu, dlatego w "Infamii" wszystko pokazano barwnie. To folklor, nikt już nie chodzi na co dzień w takich chustach czy sukniach. Wiele osób z mojej społeczności miało o to do serialu pretensje. Warto pamiętać, że styl jest różny i indywidualny: nie wszyscy Romowie ubierają się tak samo. Ludzie jednak wciąż myślą, że chodzimy w kolorowych falbankach i jeździmy wozami. Z Romem z XXI wieku to ma mało wspólnego.
Jak pan myśli, dlaczego przedstawiono Romów w "Infamii" akurat w ten sposób?
Pamiętajmy, że to nie jest dokument. Netflix musiał zrobić produkcję, która będzie dobrze wyglądała i przyciągnie widzów. W końcu chodzi o pieniądze. Gdyby seriale lub filmy nie były podkoloryzowane, mogłoby być po prostu nudno. Stąd na przykład wrzucanie do fabuły elementów gangsterskich. Problem w tym, że polskie społeczeństwo nic nie wie o nas i naszej kulturze. Ta "wiedza" jest powierzchowna i w głównej mierze oparta jedynie na stereotypach, dlatego, gdy ktoś obejrzy "Infamię", pomyśli, że rzeczywiście u nas tak jest. Trzeba zdawać sobie sprawę, że naród romski jest dużym narodem i jak w każdym innym narodzie są w nim ludzie porządni i ludzie źli. Nie wolno oceniać społeczności po jednostkach.
Jak na "Infamię" zareagowała romska społeczność?
Różnie. Część jest oburzona, inni podchodzą do niej na spokojnie. Pojawia się krytyka, że to serial dla nastolatków, a nie poważna produkcja jak "Papusza" z 2013 roku. Ja sam nie oceniam serialu, bo to produkcja fabularna, co powtarzam wszystkim krytykującym "Infamię". To nie jest serial dokumentalny. Gdyby tak przedstawiono nas w dokumencie, oburzenie byłoby powszechne i interweniowałby organizacje romskie.
Myśli pan, że po "Infamii" w Polsce zacznie powstawać więcej produkcji o Romach? Produkcji, w których będzie się przedstawiać romską społeczność bez stereotypów?
Bardzo chciałbym, żeby w Polsce powstawało więcej produkcji o naszej społeczności. Owszem, jest wspomniana "Papusza" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze, ale dzieje się przed laty: o współczesnych Romach przed "Infamią" nic nie powstawało. Warto jednak pamiętać, że naszą kulturę, szczególnie bardzo ortodoksyjne grupy Romów, trudno zrozumieć, jeśli nie jest się w niej wychowanym. Mam wielką nadzieję, że widzowie uświadomią sobie, że "Infamia" to tylko serial, a nie dokument. Można go obejrzeć i dobrze się bawić, ale utożsamiać się z nim albo budować na jego podstawie swoje zdanie o Romach? Lepiej nie.