– Jutro czeka mnie pierwsza rocznica związku z moim partnerem. I nie pasuje na mnie już żaden z ciuchów, które wtedy nosiłam. Zaczęłam googlować, czy to tylko mój problem i okazało się, że wiele dziewczyn narzeka, że przytyło, gdy tylko zaczęło być w związku! – mówi rozpromieniona TikTokerka. Wniosek ten potwierdzają badania, a internauci grzmią: "usprawiedliwiacie się z bycia grubymi!".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Przytyłam w związku" – naukowcy mają teorię o tuczącej miłości
"Cieszę się, że nie jestem w tym sama. Mam wrażenie, że jem zdrowiej i ćwiczę więcej, niż zanim poznałam mojego partnera, bo jest on typem golden retrivera (kim jest golden retriever boyfriend wyjaśnialiśmy w naTemat tutaj) i ma mnóstwo energii. Mimo tego przytyłam" – pisze na swoim Instagramie Kimberly Martinez Reyes. Jak w przypadku każdego internetowego tematu, trudno ocenić, kto był pierwszy ze stwierdzeniem, że... od związku się tyje. Ale stało się to swego rodzaju viralem.
Na TikToku i Instagramie nie brak dziewczyn i nierzadko ich chłopaków, którzy wyjaśniają, ile przytyli od początku związku. Ale co ciekawe, przekazują to jako pozytywną wiadomość, podkreślając, że czują się z tym świetnie.
Kimberly podkreśla w swoim wideo, że zdziwiło ją to, że po roku związku nie mieści się w żadne z ubrań sprzed poznania swojego ukochanego. Postanowiła zrobić research, by sprawdzić, czy nie tylko ona ma taki problem. I znalazła nawet badania, które mają udowadniać, że od miłości się tyje.
Dobry związek niekorzystny dla zdrowia?
Naukowcy z Southern Methodist University chcieli sprawdzić, czy "satysfakcja z małżeństwa" jest powiązana z przyrostem masy ciała. Wnioski z badania "Marital satisfaction predicts weight gain in early marriage" możecie sami przeczytać na stronie PubMed. Albo zobaczyć streszczenie niżej:
Założono dwie teorie – pierwsza mówiła, że "satysfakcjonująca relacja w małżeństwie będzie prowadziła do zdrowszego trybu życia", więc nieprzytycia. A więc jeśli jeden z partnerów przytyje, będzie to oznaczało, że jest mniej usatysfakcjonowany ze związku, ponieważ napięcie małżeńskie powoduje stres zakłócający zachowania samoregulacyjne.
Druga teoria – nazywana "modelem rynku godowego" sugerowała, że motywacją do utrzymania wagi, czyli nieprzytycia, jest chęć przyciągnięcia partnera. Ale skoro para już jest w związku, to prawdopodobieństwo, że małżonkowie przybiorą na wadze, jest największe. Chyba że którykolwiek z partnerów będzie mniej usatysfakcjonowany z relacji i wagę utrzyma bądź schudnie, ponieważ będzie chciał w ten sposób przyciągnąć nowego partnera, który zapewni bardziej satysfakcjonującą relację.
W badaniu wzięło udział 169 nowożeńców, którzy przez 4 lata dokonywali pomiarów wzrostu, masy ciała i zaznaczali na skali swoją satysfakcję z małżeństwa, podkreślając wszelkie zmienne, nawet kryzysy zbliżające ich do decyzji o rozwodzie.
Wyniki już chyba znacie. Najrzadziej na wadze przybierali partnerzy w parach, które na skali satysfakcji małżeńskiej zbliżały się do... rozwodu. Najbardziej skłonne do przytycia były pary, w których małżonkowie deklarowali wysoką satysfakcję ze związku. Jak podkreślają badacze w swoich wnioskach: "Odkrycia te podważają pogląd, że wartościowe relacje zawsze są korzystne dla zdrowia".
Im bardziej małżonkowie są zadowoleni z pożycia, tym więcej tyją w ciągu pierwszych dwóch lat mieszkania razem. Co ciekawe, pary, które są mniej szczęśliwe, zwykle utrzymują swoją wagę lub przybierają na wadze bardzo niewiele – wręcz niezauważalnie. Badania pokazują, że po pierwszym udanym roku związku partnerom średnio przybywa 2,2 kilograma.
Dodatkowe kilogramy miłości czy jedzenie na mieście?
Sceptycznie do tej teorii nastawiona jest jednak część internautów, która uważa, że badanie to przyczyni się do "toksycznej ciałopozytywności". Tłumaczą, że stanie się ono wymówką do tego, by nie dbać o swoje ciało i narażać się na choroby towarzyszące nadwadze czy otyłości, usprawiedliwiając to szczęściem i miłością.
"Przytyłaś, bo jesz więcej kalorii, niż potrzebujesz. Szok" – komentuje internautka.
"Ludzie znajdą każde usprawiedliwienie, by wytłumaczyć, czemu są grubi" – czytamy
"To czyste lenistwo, a nie żadna magia" – wskazuje inna.
Niektórzy podkreślają natomiast, że w przytyciu kilka kilogramów w pierwszym okresie związku nie ma nic złego, ale jego powodów dopatrują się gdzie indziej.
"W pierwszym roku związku po prostu więcej wychodzicie na jedzenie na mieście. To cała moja teoria" – podkreśla jedna z komentujących i trudno nie wziąć pod uwagę tego argumentu. Każdy z nas chyba wie, jak wyglądają długie jesienne czy zimowe wieczory z serialem, drugą połówką i zestawem przekąsek pod ręką.
Wiele osób o niezdrowych nawykach żywieniowych zyskuje w związku kilogramy. To nie odkrycie Ameryki, że wspólne gotowanie, jedzenie na mieście i urządzanie wieczorów przekąsek w domu sprawia, że możemy przytyć.
Inni wskazują, że to nie efekt pofolgowania sobie, a dowód na zaniedbanie swojego partnera w związku. Jak to? W myśl zasady, że dopóki na kogoś "polujemy", staramy się wyglądać jak najlepiej, a gdy wydaje nam się, że mamy go na wyłączność, zaprzestajemy starań o niego i dbania o swoje ciało.
Niezależnie od tego, co myślimy o badaniach na nowożeńcach i jaką mamy motywację do przytycia, pamiętajmy o najprostszej zasadzie – zazwyczaj, gdy zaczynamy z kimś być i spędzamy z nim dużo czasu, zaczynamy przejmować jego nawyki. Zarówno te zdrowe, jak i mniej korzystne dla ciała. Warto o tym pamiętać i brać z naszego partnera przykład w najlepszych aspektach.