Polski śmigłowiec wleciał na Białoruś? Warszawa dementuje rewelacje Mińska
Reklama.
Ministerstwo Obrony Białorusi po raz kolejny oskarżyło Polskę o naruszenie przestrzeni powietrznej. "Dziś o godz. 15:02 Siły Powietrzne i Obrony Powietrznej Białorusi odnotowały zbliżanie się polskiej maszyny do granicy z Białorusią" – czytamy.
Komunikat służb Alaskandra Łukaszenki podała między innymi agencja AFP i Reuters. Rewelacje Mińska wskazują, że polski śmigłowiec miał wlecieć 1,5 km w głąb Białorusi, a następnie zawrócić. Administracja Łukaszenki zapewnia, że resort dyplomacji już przygotowuje odpowiednią notę w tej sprawie.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej zaś wydało oficjalny komunikat, w którym zapewniło, że opisana sytuacja po prostu nie miała miejsca.
"Oświadczenie strony białoruskiej jest nieprawdziwe. Potwierdzają to zapisy kontroli lotu i stacji radarowych. Takie zdarzenie nie miało miejsca" – czytamy. "Wszelkie informacje przekazywane przez media są każdorazowo poddawane dogłębnym analizom i szczegółowo badane" – zapewniło dowództwo.
"Do informacji udostępnianych przez media białoruskiego reżimu trzeba jednak zawsze podchodzić z ostrożnością i rozwagą, gdyż wielokrotnie były elementem prowokacji i dezinformowały społeczeństwo" – kontynuują.
To nie pierwszy raz, kiedy Mińsk kieruje pod naszym adresem podobne oskarżenia. Jeszcze 1 września wydano niemal identyczny komunikat. Stwierdzono, że śmigłowiec Mi-24 wleciał 1,2 km w głąb Białorusi.
Wówczas doniesienia te dementował ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w rozmowie z Wirtualną Polską.
– Mogę definitywnie zaprzeczyć. Informacje, które strona białoruska zamieszcza, to są prowokacje i kłamliwe oskarżenia. Ze wszystkich meldunków i zapisów systemów radiolokacyjnych można stwierdzić, że nie doszło do przekroczenia granicy z naszej strony – podkreślił.
Zobacz także