Wypadek na A1, w którym spłonęła rodzina z małym dzieckiem, wstrząsnął ostatnio Polską. Kierowcy BMW, który zdaniem śledczych miał przyczynić się do tej tragedii, zaocznie postawiono zarzuty. Nie udało się go zatrzymać, więc wystosowano list gończy, który w piątek opublikowano. Onet donosi jednak, że mężczyzny nie ma już w kraju i miał wyjechać poza Europę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy: w piątek szef Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, iż wystawiono list gończy za 31-latkiem, który jest podejrzany ws. wypadku, w którym zginęła na A1 cała rodzina z małym dzieckiem.
Prokuratura publikuje list gończy za kierowcą BMW
Ziobro poinformował wówczas, że policja poszukuje obecnie kierowcy BMW. Postawiono mu bowiem zaocznie zarzuty, ale nie został doprowadzony do prokuratury. – Wydałem polecenia, aby w związku z wydaniem listu gończego został upubliczniony wizerunek sprawcy – powiedział mediom podczas konferencji w Łodzi szef MS i prokurator generalny.
Tak też się stało. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim w piątek wieczorem opublikowała list gończy ws. Sebastiana Majtczaka. Z jego treści wynika, że urodził się on 31 maja 1991 roku w niemieckim Bonn. Ostatnim miejscem jego zamieszkania była Łódź.
Fot. Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim
Z listu gończego dowiadujemy się, że mężczyzna jest podejrzany o to, że 16 września na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Sierosław "jadąc lewym pasem drogi w kierunku Katowic jako kierujący samochodem marki BMW M8501 umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego w ten sposób, że prowadził wskazany pojazd z nadmierną prędkością, wynoszącą nie mniej niż 253 km na godz. w miejscu, gdzie obowiązywała dozwolona prędkość administracyjna 120 km na godz., przez co nie dostosował prędkości kierowanego przez siebie pojazdu do panujących warunków ruchu oraz nie zachował odpowiedniej, bezpiecznej odległości od poruszającego się przed nim w tym samym kierunku samochodu osobowego marki KIA Proceed w wyniku czego uderzył w tył wskazanego pojazdu".
Śledczy ustalili także, że na skutek uderzenia kierowca auta marki Kia zjechał na pas awaryjny i uderzył w bariery ochronne. To wywołało pożar, a następnie śmierć trzech osób.
W dokumencie, który jest podpisany przez prok. Krzysztofa Wiernickiego, powołano się na artykuł 177 Kodeksu Karnego. Brzmi on: "jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Onet: Majczak miał wyjechał poza Europę, ma podwójne obywatelstwo
Jest jeszcze coś – podejrzany miał uciec za granicę. Portal Onet podał, powołując się na dwa źródła zbliżone do rodziny łódzkich przedsiębiorców, że Majczak miał również obywatelstwo Niemiec. Tak twierdzą te osoby. Co więcej, jak czytamy, "przez ostatnie kilka dni (podejrzany-red.) przebywał właśnie w tym kraju – zaś w piątek miał opuścić on Europę".
– W tym postępowaniu są bardzo skrupulatnie zebrane dowody. Pewne czynności opóźniły się, ponieważ samochód, który jest przedmiotem analiz biegłego, to bardzo nowa jednostka – powiedział minister.
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę wieczorem 16 września. Trzyosobowa rodzina – Martyna, Patryk oraz ich 5-letni syn Oliwier – wracała autostradą A1 do domu w Myszkowie w województwie śląskim. Na 339 kilometrze podróży, w miejscowości Sierosław pod Piotrkowem Trybunalskim ich osobowa Kia zderzyła się z BMW i stanęła w płomieniach. Cała trójka zginęła.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.