Potężna awantura miała miejsce na antenie TVP w czwartkowym odcinku programu "Minęła 8". Prowadzący spotkanie Miłosz Kłeczek wciąż przerywał wypowiedź Hanny Gill-Piątek z KO, a gdy ta chciała spróbować dojść do głosu, była przekrzykiwana przez posłów PiS. W efekcie w Telewizji Polskiej wywiązała się niemała kłótnia.
Reklama.
Reklama.
Awantura w TVP, Kłeczek nie pozwalał na wypowiedź posłance KO
W czwartkowym wydaniu "Minęła 8" gośćmi byli Jan Kanthak, Robert Gontarz oraz Paweł Jabłoński z Prawa i Sprawiedliwości, natomiast opozycję reprezentowały Hanna Gill-Piątek z Koalicji Obywatelskiej i Bożena Żelazowska z PSL-u.
Od chwili rozpoczęcia programu, prowadzący go Miłosz Kłeczek przerywał niemal każdą wypowiedź Gill-Piątek czy Żelazowskiej, w czym skutecznie pomagali mu politycy PiS. Obie panie nie mając możliwości swobodnej wymiany poglądów, starały się mówić głośniej, niż politycy obozu władzy, w związku z czym widzowie słyszeli tylko przekrzykiwanie.
Kłótnię w pewnym momencie Miłosz Kłeczek uciszył obie strony i poprosił Hannę Gill-Piątek o komentarz w sprawie paktu migracyjnego proponowanego przez Unię Europejską.
– Jakie stanowisko Donald Tusk ma już zagwarantowane, jeśli przepchnie pakt migracyjny? – rzucił Kłeczek, czym nawiązał do insynuacji Mateusza Morawieckiego z niedawnej "debaty" organizowanej przez TVP.
– Panie redaktorze, ale ja bym chciała rozmawiać o prawdziwych problemach Polaków – odpowiedziała posłanka Koalicji Obywatelskiej, jednak błyskawicznie pracownik Telewizji Polskiej wszedł jej w słowo.
– To jest prawdziwy problem, bo jeśli pojawią się nielegalni imigranci, a ewentualny szef polskiego rządu dostanie nagrodę w postaci wysokiego stanowiska europejskiego, to się nazywa polityczna korupcja – wtrącił Kłeczek, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją posłanki opozycji.
Jak stwierdziła Gill-Piątek, "w studiu siedzi czterech młodych wilczków PiS-owskich, pod którymi trzy dni przed wyborami palą się stołki i nie potrafią porozmawiać". Zdanie te rozjuszyło wręcz polityków obozu władzy, przez co wywiązała się tak karczemna awantura, iż realizatorzy programu zdecydowali się go na chwilę przerwać.
Przez pewien czas widzowie na ekranach zobaczyli przemówienie Mariusza Błaszczaka, a gdy serwis wznowiono, Hanna Gill-Piątek już ani razu nie była w stanie zabrać głosu.
Żenujący spot TVP. "Prawda i obiektywizm"
Jak informowaliśmy już wcześniej, na ostatniej prostej przed wyborami TVP postanowiło wypuścić kampanie wizerunkowe, w tym z udziałem swoich pracowników, którzy prezentują się na antenie.
Wśród spotów znajdziemy jeden prawdziwie kobiecy, w którym udział wzięły prezenterki znane z programów informacyjnych. Na ekranie zobaczymy szefową "Wiadomości" Danutę Holecką, prowadzącą z Michałem Rachoniem debatę wyborczą Annę Bogusiewicz-Grochowską, a także Martę Kielczyk i Edytę Lewandowską.
Reklamówka dość wprost sugeruje, że TVP szczyci się obiektywizmem i dociekliwością, a także jest miejscem, w którym każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Działania te mają iść w parze z poglądami i oczekiwaniami wobec tego, w jakim kraju chcą żyć pracownice TVP. Problem jednak w tym, że zachowanie pracowników Telewizji Polskiej, w tym Miłosza Kłeczka, mają się nijak do prezentowanych haseł.
Więcej o absurdalnym spocie telewizji rządowej przeczytacie tutaj.