Joanna Scheuring-Wielgus ujawniła, jak wyglądały kulisy debaty w TVP. Mateusz Morawiecki wszedł do studia i nawet nie podał ręki gościom. – Przyszedł jako ostatni, kiwnął tylko głową i nikomu nie podał ręki. Tak właśnie Prawo i Sprawiedliwość traktuje ludzi – powiedziała w rozmowie z Onetem.
Tuż po debacie w TVPJoanna Scheuring-Wielgus w rozmowie z Onetem powiedziała, co działo się, zanim włączono kamery.
– Przywitałam się ze wszystkimi uczestnikami, oprócz premiera Morawieckiego – powiedziała – Przyszedł jako ostatni, kiwnął tylko głową i nikomu nie podał ręki. Tak właśniePrawo i Sprawiedliwośćtraktuje ludzi – dodała.
– Powiedziałam "dziękuję i życzę miłego wieczoru", bo uważam, że jeśli ktoś ma dobre wychowanie, to po prostu podchodzi do kogoś, nie wiem, wita się, podaje rękę. Premier Morawiecki tego nie potrafił – oceniła.
Scheuring-Wielgus zasugerowała, że Mateusz Morawiecki mógł znać pytania tuż przed rozpoczęciem spotkania. – Nie mamy do czynienia z telewizją publiczną, tylko stricte rządową, która działa tylko i wyłącznie na zlecenie jednej partii. To jest straszne – podsumowała.
Kto wygrał debatę TVP? To oceniła Anna Dryjańska. "Lepsi od Tuska byli choćby Joanna Scheuring–Wielgus z Nowej Lewicy, notabene jedyna kandydatka w studio, czy też Szymon Hołownia" – napisała
"Morawiecki? Wypadł fatalnie. Zaskakująco źle, biorąc pod uwagę, że wszystko było ustawione pod niego. Trudno przypuszczać, by pozyskał niezdecydowanych, o których toczy się zacięty bój" – dodała.
– Politycy PiS w ogóle nie debatują z nikim. I mówię nie tylko o trybie kampanijnym. Tam w ogóle nie ma żadnych debat – zaznaczyła dr Anna Materska-Sosnowska.
– Co mogą zrobić? W zakresie technicznym wszystko, łącznie z mikrofonem, kamerą, światłem i publicznością, jeśli będzie obecna. W zakresie pytań również wszystko. Tam nie ma granic – zapowiedział Krzysztof Grabczuk z Platformy Obywatelskiej.
– Ależ oni wszyscy są tam bardzo mili! I pracownicy, którzy malują, i ci, którzy siedzą za kamerami, którzy nas wprowadzają, i panowie redaktorzy przychodzą, witają się. Wszyscy są bardzo mili, podają ręce – opisał Artur Łącki.