Marcin Gortat jeszcze do niedawna kojarzył nam się wyłącznie z koszykówką – przez wiele lat grał w amerykańskiej lidze NBA, gdzie doczekał się ksywki "The Polish Hammer" (pl. Polski Młot). Przez ten czas starał się być politycznie neutralny, ale ostatnio coraz częściej trafia do mediów nie z piłką do kosza, a postami krytykującymi obecną władzę. Co się zmieniło?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Marcin Gortat zaczął grać w słynnej lidze koszykówki w 2008 r. i jako jedyny Polak w historii doszedł do finału: i to już rok po debiucie. Niestety jego drużyna, Orlando Magic, przegrała wtedy z Lakersami, ale wciąż może się chwalić wicemistrzostwem NBA.
Później występował jeszcze w barwach Phoenix Suns, Washington Wizards i Los Angeles Clippers, a także w biało-czerwonych jako reprezentant Polski (m.in. w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2005). Trzy lata temu przeszedł na sportową emeryturę.
Marcin Gortat od lat pojawiał się w towarzystwie polityków, a raczej to oni chcieli się pokazywać obok niego
Nigdy nie uciekał od polityki, bo też był na nią poniekąd "skazany". Z jednej strony w 2009 r. powołał do życia Fundację Marcina Gortata MG13 (zajmuje się m.in. organizacją obozó∑ i treningów sportowych dla młodzieży), która realizowała ministerialne projekty, a także współpracował z Piotrem Glińskim (wcześniej był szefem resortu sportu) przy organizacji Polskiej Nocy w NBA. Z drugiej strony, gdy przylatywał do Polski, każdy chciał się ogrzać w jego blasku.
Stąd pojawiał się w towarzystwie oficjeli różnych partii, co zresztą było mu wypominane. Np. w 2018 r. został uchwycony na zdjęciu z ministrem Mariuszem Błaszczakiem, gdy wspólnie oglądali piłkarski mecz Polska-Senegal na Mistrzostwach Świata. W wywiadzie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" przyznał wtedy, że "musi być neutralny" oraz zapewnił, że będzie współpracował z każdą władzą.
– Jestem na bieżąco z polityką, wiem, co się dzieje, nie zgadzam się ze wszystkim, ale nie mówię o tym, co mi się podoba, a co nie, tylko idę oddać głos w wyborach – mówił. Bez owijania w bawełnę powiedział też, że nauczył się "bezczelnie wykorzystywać" to, że politycy lubią przy nim brylować. – Dzwonię, kiedy czegoś potrzebuję – mówił 5 lat temu Gortat.
Z kolei dwa lata później, w czasie kampanii prezydenckiej w 2020 r., wychodząc z biura swojej fundacji w Łodzi, natknął się na prezydent miasta Hannę Zdanowską i kandydującego Rafała Trzaskowskiego. Jednych to zaskoczyło i pisali, że "przecież Gortat skumany jest z PiS", drudzy uważali, że to wcale nie było przypadkowe spotkanie.
Sam koszykarz miał przez to potem problemy, o czym opowiedział w niedawnym wywiadzie. – Wymieniliśmy uprzejmości, uścisnęliśmy sobie dłonie, byli przy tym dziennikarze... Jeszcze tego samego dnia dostałem informację z obozu władzy, że jeżeli chcę, aby moja fundacja nadal realizowała projekty z ministerialnym wsparciem finansowym, czy mogła liczyć na wsparcie spółek skarbu państwa, to powinienem 'bardziej uważać na to, na kogo wpadam na ulicy'. Byłem zniesmaczony – mówił w "Przeglądzie Sportowym".
Z neutralnej gwiazdy NBA zaczął zabierać głos na tematy polityczne. Kogo teraz popiera Macin Gortat?
Choć wcześniej mówił, że "nie mówi o tym, co mu się podoba" i starał się być neutralny, to w ostatnich latach coś w nim pękło i zaczął się jednak wypowiadać na tematy polityczne. Wciąż jednak nie do końca było wiadomo, jakie tak naprawdę ma poglądy. Np. po debacie przedwyborczej w 2019 r. ni stąd, ni zowąd, pochwalił na Twitterze Krzysztofa Bosaka.
Największy przełom nastąpił jednak w tym roku – już nie gryzł się w język i krytykował partię rządzącą np. w kwestii zaostrzenia prawa aborcyjnego (co raczej już nie spodobało się nie tylko PiS, ale i Konfederacji). W lutym był gościem Radia Zet, gdzie powiedział, co mu nie pasuje w polityce obecnej władzy.
– Nie wyobrażam sobie, żeby pieniądze były tak rozdawane, jak są teraz. A tym bardziej przy tych opowieściach na przykład pana Kowalskiego, który mówi rzeczy komediowe. Takich osób nie powinno być w polityce. To jest coś, co jest przerażające. Ale ktoś na tych ludzi głosował. Musimy to zaakceptować i się temu podporządkować – kontynuował.
Po niedawnej debacie w TVP nie chwalił już Bosaka, ale za to zakpił z premiera Mateusza Morawieckiego, przezywając go "Pinokiem" i przekazując dalej wpis Neo-Nówki - kabaretu znanego z m.in. głośnego skeczu "Wigilia". Nazwał też "kpiną" moment, kiedy prowadzący, Michał Rachoń, skomentował wypowiedź Donalda Tuska.
Marcin Gortat jest bardzo aktywny na Twitterze (czy też X), gdzie śledzi go ponad 160 tysięcy osób. Na jego profilu oprócz wpisów typowo sportowych możemy zobaczyć też mnóstwo rzeczy okołopolitycznych. We wrześniu zaapelował, by ludzie poszli na wybory 15 października. Między słowami możemy przeczytać, że były osoby, które odradzały mu zabieranie głosu na tematy polityczne, ale pozostał nieugięty.
Na początku października wrzucił m.in. zdjęcia ze zorganizowanego przez Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej"Marszu miliona serc" z dopiskiem "Niewiarygodne", co niektórzy zrozumieli jako znak, kogo popiera. Ludzie w komentarzach mu pisali, że "zdradził Polskę". Nie wiemy do końca, "za kim jest" Marcin Gortat, ale wiemy na pewno, kogo nie popiera, o czym za chwilę.
Gortat ma już dość partii rządzącej. "Trzeciej kadencji dla PiS być nie powinno"
Łatwo można domyślić się, że jest po prostu patriotą, który przejmuje się losem ojczyzny i rodaków, a także ma tutaj swoją rodzinę, fundację i szkoły nazwane jego imieniem. W ostatnim wywiadzie w "Przeglądzie sportowym" stwierdził, że to nie on pakuje się do polityki, a raczej to ona go "dogoniła" i mocno się zawiódł na partii rządzącej.
– Bardzo długo starałem się po prostu szanować wybory polityczne rodaków i traktować polityków niezależnie od reprezentowanej przez nich opcji jako tych, którzy kierują się interesem ogółu. Uważałem i w sumie nadal uważam, że skoro ktoś został mianowany ministrem, to należy go traktować jak ministra, a do prezydenta odnosić się z szacunkiem, na jaki zasługuje głowa państwa i robić tak, niezależnie od tego, czy się kogoś popiera, czy nie – wyznał.
Zdradził też, że jego fundacja już nie ma co liczyć na rządowe wsparcie. – Nie zgadzam się na takie praktyki. Żeby było jasne, nigdy nie staraliśmy się o państwowe miliony, bo mamy wspaniałych partnerów i sponsorów fundacji (...) Programy były dobre przez osiem czy dziesięć lat, ale teraz są już niedobre? Niepotrzebne? Straciły swoją wartość? Tak moim zdaniem postępuje się w systemach opresyjnych, autorytarnych, ale ja jestem Polakiem i prowadzę fundacje i szkoły sportowe dla dzieci w Polsce, a nie u Orbana na Węgrzech czy Erdogana w Turcji – mówił.
Możemy być więc pewni, że w niedzielnych wyborach nie zagłosuje na partię Jarosława Kaczyńskiego. – Trzeciej kadencji dla PiS być nie powinno, takie jest moje zdanie. Mówię to nie jako były sportowiec, ale jako polski obywatel – podkreślił na koniec rozmowy.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Współpracowałem z MON i Ministerstwem Sportu za poprzednich rządów, współpracuję i teraz. I to ściśle. Kiedy Beata Szydło była premierem, też z nią współpracowałem. (...) Jeśli ktoś ma problem, że popierałem prezydenta Bronisława Komorowskiego, a teraz przyjmuję odznaczenie od prezydenta Andrzeja Dudy, to znaczy, że nic nie rozumie. Dla mnie prezydent to prezydent.
Marcin Gortat
Wywiad w "DGP" z 2018 r.
Wszystko to jest jednak na moich warunkach. Zresztą, jeśli bym się decydował kiedyś wchodzić w politykę, to też tylko na własnych zasadach, po swojemu, jako szef szefów. Nie dopuszczę do tego, żeby ktoś mną rządził. Zresztą, nie potrzebuję ocieplać swojego wizerunku, to raczej ludzie, którzy pojawiają się w moim otoczeniu, ocieplają swój.
Marcin Gortat
Wywiad w "DGP" z 2018 r.
Ostatnie miesiące są bardzo ciężkie. Wiele decyzji jest niezrozumiałych i szokujących. Jest dużo aspektów, które chcielibyśmy, żeby nie zostały powiedziane. Wolałbym na przykład, żeby kobiety decydowały o tym, co się będzie działo z ich ciałem.
Marcin Gortat
Wywiad w "Radiu Zet" z lutego 2023 r.
Ostatni czas pokazał mi jednak bardzo wyraźnie, że obecny obóz polityczny prowadzi nas bardziej w kierunku Białorusi niż silnego europejskiego państwa, że stajemy się państwem autorytarnym, że próbuje się niszczyć właściwie wszystkich, którzy publicznie wypowiedzą się w jakiejś sprawie w kontrze do rządzących. Tego jest już moim zdaniem za wiele. To trzeba przerwać. Moim zdaniem trzecia kadencja PiS będzie dla naszego kraju zła. Obawiam się o wagę Polski w Unii Europejskiej, a nawet ogólnie nasz byt w zjednoczonej Europie.