Maciej Ślusarek, czyli adwokat Moniki Olejnik, poinformował, że TVP zgodnie z wyrokiem sądu uiściła zadośćuczynienie oraz przekazała kwoty wyznaczone przez sąd na cele społeczne. Niemniej jednak dziennikarka nadal nie otrzymała przeprosin. W najnowszym poście poprosiła swoich obserwatorów o pomoc.
Reklama.
Reklama.
Olejnik wciąż czeka na przeprosiny od TVP. "Nie dam się zastraszyć"
W roku 2018 Monika Olejnik wniosła pozew przeciwko Telewizji Polskiej. Sprawa dotyczyła reportażu, który został wyemitowany w programie "Alarm!". Omawiany materiał dotyczył sytuacji reprywatyzacji budynków przy ul. Mokotowskiej.
W audycji wspomniano, że w działania został włączony gang z Krakowa, którego zadaniem było brutalne eksmitowanie lokatorów i przekształcanie mieszkań w ekskluzywne apartamenty.
W materiale Bartłomiej Graczak, redaktor Telewizji Polskiej, podszedł do samochodu prowadzącej program "Kropka nad i", gdy odjeżdżała. Olejnik nie zamierzała komentować sytuacji, więc postanowiła nie zatrzymywać się. Dziennikarka wielokrotnie podkreślała, że nie rozpoznawała tajemniczego mężczyzny, który biegł za jej pojazdem.
Wówczas Monika Olejnik wydała oficjalne oświadczenie dotyczące swojego mieszkania oraz zgłosiła sprawę do sądu. 15 lutego 2023 roku, niemal pięć lat później, zapadł definitywny wyrok.
Wyrok sądu apelacyjnego potwierdził decyzję sądu pierwszej instancji. Jego zdaniem zarzuty kierowane pod adresem Moniki Olejnik w materiale publicznego nadawcy nie miały podstaw prawnych. Sąd również potwierdził, że mieszkanie dziennikarki zostało nabyte całkowicie uczciwie.
"Telewizja Publiczna sugerowała w swoich manipulacjach, że kamienica, w której mieszkam, była powiązana ze złodziejską prywatyzacją. Dzisiaj zapadł wyrok, w którym sąd apelacyjny utrzymał wyrok pierwszej instancji i potwierdził, że wszystkie te sugestie wobec mnie były nieprawdziwe i nieuprawnione" – przekazała Olejnik w poście na Instagramie.
"Wskazał, że nabycie mieszkania było w pełni uczciwe, bez wad prawnych i nie miało żadnego związku z tym, co przypisywała mi Telewizja Publiczna. Sąd podkreślił też, że dziennikarze naruszyli standardy pracy dziennikarskiej" – dodała.
TVP miała ją dwukrotnie przeprosić na antenie głównego wydania "Wiadomości" oraz czterokrotnie w TVP Info. Sąd zasądził też konkretne kwoty na Caritas oraz Fundację TVN.
Choć Olejnik wygrała proces z TVP, wciąż nie doczekała się przeprosin od publicznego nadawcy. W najnowszym wpisie na Instagramie wróciła do sprawy i zaapelowała do swoich obserwatorów.
"Kara 5 tys. zł dziennie? Czekam, aż TVP mnie przeprosi! Ostatnio sąd zobowiązał TVP do wykonania wyroku w zakresie publikacji przeprosin w terminie 14 dni i zagroził nakazaniem zapłaty 5 tys. zł za każdy dzień zwłoki. Postanowienie jest wykonalne, ale nie jest prawomocne" – przekazała gwiazda TVN24.
Prowadząca "Kropki nad i" zwróciła się do fanów: "Jeśli zauważycie, jak mnie przepraszają, proszę o wiadomość".
"Telewizja rządowa, zamiast mnie przeprosić, w dalszym ciągu zamieszcza manipulacje, które mogą wywołać agresję wobec mojej osoby. Powtórzę po raz kolejny - nie dam się zastraszyć" – skwitowała dosadnie Olejnik.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.