Wiadomości TVP 16 października zaskoczyły widzów. Było w nich znacznie więcej pluralizmu i choć wszystko zaczęło się od propagandy PiS, pracownicy przyjmowali w swoich materiałach narrację, że może dojść do tego, że to opozycja przejmie władzę i zbuduje rząd. Co więcej, w materiałach wyraźnie wybrzmiewała nadzieja na to, że PiS będzie w stanie przekonać do siebie polityków PSL. "Władysław Kosiniak-Kamysz na razie mówi 'nie' koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, tyle że czas na oficjalne rozmowy będzie dopiero po ogłoszeniu wyników" - usłyszeliśmy.
Reklama.
Reklama.
"Wiadomości", czyli rzeczywistość po wyborach oczami TVP
Główne wydanie "Wiadomości" poprowadziła Marta Kielczyk, a tematami, które pojawiły się na antenie publicznego nadawcy były oczywiściewybory. Na początku podano ostatnie wyniki PKW.
TVP nadal trzyma się narracji, że toPiS wygrało starcie 15 października, a główne wydanie rozpoczęło skandowaniem imienia "Jarosław", które rozlegało się w sztabie partii Kaczyńskiego po ogłoszeniu wyników exit poll.
Pracownicy w swoich materiałach nie kryli jednak, że to partie opozycji demokratycznej mogą przejąć rząd. "Wiadomości", które dotąd były propagandą sukcesu partii rządzącej, zdecydowanie bardziej skupiły się na tym, co musi się stać, żeby Prawo i Sprawiedliwość mogło zostać u władzy. Pojawiły się więc rozważania na temat ewentualnych możliwych koalicji.
Koalicja PiS z PSL po wyborach rozważana w TVP
Słowa "potrzebny będzie koalicjant" w kontekście utworzenia rządu przez PiS, padły w TVP bardzo wyraźnie. Przy tej okazji przytoczona słowa premiera Morawieckiego, który wskazał, że jeśli prezydent zdecyduje, że to on ma budować rząd, to postara się go zbudować.
Na te szanse są jednak niewielkie i tego w "Wiadomościach" nie ukryto. Pojawiła się wypowiedź Krzysztofa Bosaka, który dementował taki scenariusz. Podobnie było z politykami Trzeciej Drogi, którą nazwano w wiadomościach "trzecią siłą". Dodano, że scenariusz koalicji TD z PiSnie jest rozważany, ale dodano wyraźnie: "na razie".
"Władysław Kosiniak-Kamysz na razie mówi "nie" koalicji z Prawem i Sprawiedliwością, tyle że czas na oficjalne rozmowy będzie dopiero po ogłoszeniu wyników" - usłyszeliśmy w głównym wydaniu "Wiadomości".
Taką przyszłość wyklucza jednak sam PSL, który zaznaczył to bardzo mocno. – Po naszym trupie. Nie będzie żadnej koalicji – oświadczył w naTemat rzecznik ludowców Miłosz Motyka, który skomentował w ten sposób doniesienia, że w PiS nie wyklucza się rozmów.
"Wiadomości" TVP 16 października. Tematy nadal promowały rząd PiS
W "Wiadomościach" TVP pojawił się także temat referendum. Pracownicy stacji nadali narrację, że przedstawiciele komisji pytali głosujących, czy wydać im kartę do referendum, które zostało przedstawione w programie informacyjnym publicznego nadawcy jako bardzo ważne. Pojawienie się pytań uznano za niedopuszczalne.
Przypominamy, że wyniki exit poll wskazują, że w referendum wzięło udział 40 proc. Polaków, czyli było ono niewiążące.
Oprócz tego "Wiadomości" opublikowały materiały o frekwencji wyborczej, która była rekordowo wysoka, o wyboistej drodze Polaków na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej oraz ataku wojsk Hamasu na Izrael. Pojawił się także antyimigrancki materiał bazujący na wydarzeniach we Francji.
Pojawiła się garść informacji z zagranicy, materiał o Janie Pawle II, a serwis zakończono informacjami o pogodzie, która przyniosła pierwsze opady śniegu.
Opozycja ma szanse na rządzenie. Co stanie się z pracownikami TVP?
W czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości Telewizja Polska przeszła drastyczną przemianę. W gronie jej głównych twarzy są osoby, które wcześniej związane były z polityką zawodowo, w tym były rzecznik prasowy PiS w Sopocie Michał Rachoń.
To właśnie Rachoń zasłynął niedawno z zachowania pogwałcającego podstawowe zasady dziennikarstwa. Podczas konferencji prasowej, którą zwołał Donald Tusk, pracownik TVP przerywał ją liderowi opozycji już w pierwszych zdaniach. Wykrzykiwał pod jego adresem szereg haseł, o czym pisaliśmy zresztą szerzej w naTemat.
Znamy wyniki PKW z ponad 91 proc. obwodów wyborczych i wskazują one, że dotychczasowe partie opozycyjne nadal mają największe szanse na uformowanie rządu. To oznacza, że pracownicy Telewizji Polskiej zarządzanej dotąd przez partyjnych funkcjonariuszy, mogą obawiać się o to, jak potoczą się ich losy.
Choć na razie nie można jeszcze jednoznacznie przesądzić, kto będzie docelowo w stanie uformować rząd, wiele wskazuje na to, że misję tę ostatecznie otrzymają politycy dotychczasowej opozycji demokratycznej. To posłowie Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy.
Ostatnie dane z 91,28 proc. obwodów:
PiS – 36,35 proc., KO – 29,75 proc., Trzecia Droga – 14,47, Nowa Lewica – 8,41 proc., Konfederacja – 7,21 proc., Bezpartyjni Samorządowcy – 1,88 proc., Polska Jest Jedna – 1,64 proc.