Pracownicy TVP drżą o stanowiska. "Atmosfera jest jak na Titanicu"
Kamil Frątczak
19 października 2023, 13:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 października 2023, 13:06
Jak donoszą Wirtualne Media, pracownicy Telewizji Polskiej zaczęli drżeć o swoje stanowiska. Wszystko przez wyniki minionych wyborów parlamentarnych, po których jak się okazało Prawo i Sprawiedliwość nie jest w stanie samodzielnie utworzyć rządu. Według najnowszych doniesień na Woronicza zapanowała nerwowa atmosfera.
Reklama.
Reklama.
Wyniki tegorocznych wyborów parlamentarnych wywołały u wielu ulgę. Niestety druga część społeczeństwa zmartwiła się faktem zwycięstwa partii opozycyjnych nad Prawem i Sprawiedliwością. Przypomnijmy, że jeżeli opozycja utworzy nowy rząd, jednym z nieuniknionych punktów zmian jest Telewizja Polska.
Nie jest tajemnicą, że publiczny nadawca przez lata władzy partii rządzącej nie hamowała się w swoich propagandowych materiałach. W związku z powyższym pracownicy stacji mają niemały powód do zmartwień, zadając sobie jedno pytanie: czy stracą pracę? Jedno jest pewne, na Woronicza zapanowała atmosfera strachu i niepokoju.
Panika w TVP. Pracownicy stacji boją się o stanowiska po zmianie rządu
Jak przyznał Donald Tusk podczas kampanii wyborczej, w momencie przejęcia władzy przez opozycję "będą potrzebowali dokładnie 24 godzin, żeby PiS-owska telewizja rządowa zamieniła się w publiczną". Pracownicy TVP nie kryją strachu i zachowują ostrożność, nie wychylając się, co podkreślił anonimowy pracownik stacji w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.
Pracownicy nie ukrywają swojej wiary w to, że prezydent Andrzej Duda postawi weto planowanej reformie mediów. "Siedzimy pozamykani i załamani w swoich pokojach. Nie pokazujemy się i liczymy na cud i to, że zostawią nas w spokoju. Z drugiej strony mamy świadomość, że raczej już pozamiatane i atmosfera jest jak na Titanicu" – podkreślił reporter Telewizji Polskiej.
Jak donoszą Wirtualne Media opozycja chce również zmiany prezesa stacji. Mateusza Matyszkowicza miałby zastąpić Janusz Daszczyński, który pełnił tę funkcję w 2015 roku. Jego kadencja została bardzo szybko przerwana, ponieważ rok później jego pozycję zajął Jacek Kurski.
Oprócz tego mówi się o walnym zgromadzeniu powołanym przez nowego ministra kultury, które ma postawić media publiczne w stan likwidacji. Inny scenariusz opowiada o powołaniu nowej Rady Mediów Narodowych. Co jeszcze może zrobić opozycja? Ostatnia opcja to zrezygnowanie z dofinansowania 2 mld złotych dla Telewizji Polskiej. Oznaczałoby to ostre cięcie kosztów, a w następstwie redukcję etatów.
Ludzie są przekonani, że zmiany w TVP, jeśli nastąpią, to najwcześniej w styczniu. Generalnie wszyscy boją się o pracę, ale chyba liczą na cud. Są przekonani, że jak Koalicja Obywatelska wejdzie do TVP, to wylecą ci, co dawali gębę na antenie, a inni zostaną. Atmosfera jest trochę grobowa i dziennikarze są w rozkroku. Nie wiedzą, co mówić na antenie. Dlatego przestali atakować PSL, Konfederację i Hołownię, bo liczą na koalicję z PiS. W Tuska trochę uderzają, ale umiarkowanie. Nie było żadnego spotkania. Wszyscy starają się pracować intuicyjnie i stąpają po cienkim lodzie.