
Reklama.
Publicysta Robert Mazurek w swoim satyrycznym alfabecie zarysował portret lemingów jako bezmózgowych, bezrefleksyjnych i konformistycznych wyborców PO. Mają słabość do TVN, sushi, smartfonów i Ikei.
Pojęcie lemingów nieco jednak ewoluowało. Dla niektórych nadal pozostają reprezentacją ludzi dążących do sukcesu za wszelką cenę. Jednak coraz powszechniej lemingami określa się przedstawicieli klasy średniej – młodych mieszkańców miast, dobrze wykształconych, ciężko pracujących przeważnie w korporacjach i mających wysokie aspiracje.
Życie młodej generacji lemingów nie jest łatwe. Każdego dnia słyszą o kryzysie, codziennie muszą udowadniać, że są coś warci, a przyszłość i tak rysuje się przed nimi w naprawdę czarnych kolorach. I z pewnością żeby żyło im się łatwiej i świadomiej, co jakiś czas ogłasza się kolejne plagi, które ich dopadną.
Chybione wykształcenie
Kryzys sprawia, że młode lemingi mają kłopoty ze znalezieniem pracy. Po wielu latach nauki okazuje się, że ich studia są bezużyteczne, bo humanistów nikt nie potrzebuje. Mają do wyboru albo przekwalifikowanie, albo bezrobocie. Sam premier poleca im fach spawacza.
Widmo bezrobocia
Nawet ci, którzy mają pracę, wykształcenie i doświadczenie, boją się, że jak ich koledzy, mogą zasilić szeregi bezrobotnych. Zresztą wszędzie mówi się o kolejnych kryzysach, załamaniu rynku pracy i rosnącym bezrobociu wśród młodych. Ci, którzy dostaną pracę, nawet nie w swoim zawodzie, pracują ponad siły. Niekoniecznie dlatego, że chcą i - jak niektórzy twierdzą - mają skrajnie wysokie aspiracje. Nie mają innego wyjścia, pracują coraz dłużej i ciężej, bo boją się zwolnień. A o to nietrudno, przecież większość z nich pracuje na umowach zlecenie i o dzieło, gdzie z pracą mogą się pożegnać z dnia na dzień. Poza tym za drzwiami czeka cała kolejka chętnych na ich stanowisko.
Marna pensja, bez szansy na kredyt i mieszkanie
Żeby zbyt długo nie cieszyli się posiadaną pracą, skrupulatnie przypomina im się, że ich pensje są nędzne. Oczywiście poza odkrywczym wyjaśnieniem, dlaczego młodych i zdolnych Polaków, nie stać ani na wyprowadzkę od rodziców, ani na oszczędzanie, nie robi się nic, żeby te pensje podnieść i ich sytuację poprawić, Niewielu młodych ma szansę na kredyt. Ci, którzy go dostaną, żyją ze świadomością, że będą go spłacać do końca życia. Oczywiście ciągle w ramach wsparcia słyszą, że na pewno w którymś miesiącu na ratę im zabraknie.
Niskie składki i starość bez emerytury
Wielu młodych Polaków z przymusu odprowadza najniższe składki na przyszłą emeryturę. Jak już do niej dotrwają, to emerytura będzie tak niska, że i tak nie da się na niej wyżyć. Z pewnością dlatego powszechne stało się wśród młodych powiedzenie: "I tak nie dożyjemy do emerytury".
Rak i problemy kardiologiczne
Faktycznie, szanse na dożycie emerytury mają niewielkie. Życie w stresie, brak snu, przepracowanie sprawiają, że coraz więcej młodych choruje i umiera na raka. Dzieje się tak, mimo iż medycyna poszła niebywale do przodu. Młode lemingi nie mają pieniędzy na badanie. Nie odprowadzają składek zdrowotnych, a nawet jeśli to kolejki do państwowej służby zdrowia są zbyt długie, żeby w porę dostać się do specjalisty. Na prywatne leczenie i badanie stać niewielu. Nowotwory diagnozowane u młodych zbyt późno są bezlitosne.
Kolejną plagą są problemy z sercem. Jeszcze kilka lat temu, młode osoby z chorobami układu krążenia były w Polsce rzadkością. Dziś cierpią na te schorzenia nie tylko częściej, ale także ich skutki są zdecydowanie bardziej dotkliwe. Zawały serca zdarzają się u coraz młodszych.
Uzależnienie
Lekarze alarmują, że rosnący stres młodzi Polacy starają się minimalizować substancjami psychoaktywnymi. Z tego powodu rośnie uzależnienie od środków nasennych, przeciwbólowych i uspokajających. W ciągu ostatnich 20 lat odnotowano 12-krotny wzrost ich zażywania.
Przybywa dobrze zarabiających i wysoko postawionych młodych osób zmagających się z chorobą alkoholową. Eksperci tłumaczą, że również na pozór szczęśliwe osoby przerasta codzienność.
Społeczność singli
Społeczność singli
W Polsce stale rozrastającą i silną grupę stanowią single. Samotnie żyje nawet 5 mln Polaków. Młodym zarzuca się problemy z komunikacją i nieumiejętność nawiązywania relacji z innymi ludźmi. Powód – większość czasu spędzają w sieci i uciekają do świata wirtualnego. Z tej przyczyny wielu nie potrafi żyć w związkach. Bardziej lub mniej świadomie wybierają samotność.
Plaga rozwodów
Poza tym młode lemingi boją się, że jeśli już wezmą ślub, zakończy się on szybkim i bolesnym rozwodem. Tych jest w Polsce coraz więcej. Niektóre małżeństwa nie świętują nawet pierwszej rocznicy wspólnego życia. Rozpadają się jednak nie tylko sformalizowane związki, ale i te luźniejsze. Zdaniem ekspertów dzieje się tak dlatego, że młodzi mają inny system wartości, ale i zmieniło się społeczne postrzeganie życia w pojedynkę. Rozwodników nie czeka już społeczny ostracyzm.
Kłopoty z zajściem w ciążę
30-latkom zarzuca się również, że są egoistami, bo przedkładają karierę nad życie rodzinne. Decydują się na dzieci za późno, stosują antykoncepcję, przez co mają kłopoty z zajściem w ciążę.
Tymczasem leczenie niepłodności jest w Polsce traktowane lekceważąco, a końca sporów o in vitro nie widać. Przyszłość demograficzna Polski wygląda wobec tego tragicznie.
Załamania nerwowe, problemy psychiczne i samobójstwa
Nic dziwnego, że przy takim wsparciu państwa i społeczeństwa, pozytywnej wizji przyszłości i dostatnim życiu młode pokolenia żyje w ciągłym strachu. Doprowadza to do ich nerwowych załamań i kłopotów psychicznych. Liczba zaburzeń emocjonalnych w ciągu ostatnich 20 lat wzrosła 10-krotnie. Oczywiście częściej słyszy się jednak, że dzieje się tak dlatego, że to pokolenie jest mniej odporne psychicznie niż pokolenie ich rodziców.
Wielu młodych, zdolnych ludzi nie wytrzymuje i odbiera sobie życie, co niestety potwierdzają zresztą statystyki rosnącej liczby samobójstw. Tak, tak – samobójstw tak popularnych wśród tych prawdziwych lemingów.