Małgorzata Kożuchowska umiejętnie łączy karierę aktorską z obowiązkami domowymi i macierzyńskimi, nie zaniedbując przy tym swojego samopoczucia. W ostatnim wywiadzie dzieliła się refleksjami na temat okresu po narodzinach dziecka, podczas którego nie czuła się komfortowo z powodu dodatkowych kilogramów.
Reklama.
Reklama.
Małgorzata Kożuchowska przytyła 24 kg. "Cały czas byłam opuchnięta"
W kwietniu Małgorzata Kożuchowska obchodziła swoje 52. urodziny. Forma aktorki robi wrażenie. Niedawno gościła na premierze filmu "Chłopi", w którym odgrywa jedną z postaci. Film ten jest już szeroko komentowany, będąc polskim kandydatem do Oscara.
Na tej uroczystości, w jednym z przeprowadzonych z nią wywiadów, przyznała, że choć stara się prowadzić zdrowy tryb życia i dbać o kondycję, to w dużym stopniu zawdzięcza to także genetyce.
– Miałam to szczęście, że dostałam dobre geny po rodzicach i do pewnego momentu nie musiałam wkładać dużo wysiłku, żeby zachować figurę i prostu czuć się dobrze w swoim ciele – powiedziała w rozmowie z Interią.
Prywatnie, aktorka wspominała trudny moment w swoim życiu, tuż po narodzinach dziecka, gdy musiała szybko wrócić do pracy. Wówczas nie czuła się zbyt komfortowo ze swoją sylwetką z powodu tzw. nadprogramowych kilogramów.
– To się zmieniło w ciąży. Przez cały czas byłam opuchnięta, na lekach, przytyłam 24 kilogramy. To dużo, więc sporo czasu zajęło mi, żeby się ich pozbyć – wyznała.
– Kiedy Jaś miał trzy miesiące, musiałam wrócić do pracy do "Rodzinki.pl", stanąć przed kamerą, ale też na ściankach, podczas różnych konferencji prasowych i ramówek. I nie czułam się dobrze w rozmiarze, który wtedy miałam. Starałam się coś z tym zrobić, ale karmiłam dziecko, więc wiedziałam, że nie mogę być na żadnej restrykcyjnej diecie, a na jakieś ćwiczenia nie miałam czasu, bo większość dnia spędzałam na planie, a kiedy byłam w domu, chciałam zajmować się dzieckiem – tłumaczyła.
– Było to trudne, ale zdawałam sobie sprawę, że tu pomoże mi tylko czas, że po prostu mój organizm musi przez to przejść i w pewnym momencie wróci do normy. Rzeczywiście, po roku, półtorej tak się stało – przyznała.
Aktorka znana z "Rodzinki.pl", "Kilera" czy "Zołzy" bardzo rzadko mówi o swojej rodzinie. Przypomnijmy, że zdecydowała się zostać mamą, gdy była już dojrzałą kobietą. Media i fani wywierali jednak na niej przez lata ogromną presję. Syna urodziła w październiku 2014 roku, mając wówczas 43 lata.
– To, że na pewno chcę być mamą, zrozumiałam dopiero jakoś koło 40-tki. Najpierw wiedziałam, czego nie chcę. A nie chciałam być starą, zgorzkniałą i niespełnioną kobietą, która ma poczucie, że coś w życiu - być może najważniejszego - przegapiła lub potraktowała niewystarczająco poważnie. I wtedy zajęłam się tym tak naprawdę, porządnie. Znalazłam lekarzy, którzy, jak się okazało, byli mi potrzebni. Natomiast te ciągłe pytania w mediach, one mnie denerwowały, bo uważałam, że nie jest to sfera życia, do którego chciałabym wpuszczać kogokolwiek, a już na pewno nie 40 mln Polaków – zwierzyła się w rozmowie z Natalią Hołownią w podcaście "Tak mamy".
Jakiś czas temu Kożuchowska dodała post z ujęciami z ukochaną pociechą. Przyznała, że chłopiec nie przepada za pozowaniem do zdjęć, ale całe szczęście jest nauczony okazywania emocji. Lubi się przytulać. Jan niedawno skończył 9 lat.
"Przytulanie jest bardzo ważne. Bez względu na wiek czas i miejsce. Uwielbiam przytulać i być przytulana. Przytulajcie swoje pociechy tak często jak się da! To bezcenny dar, w który możemy wyposażyć nasze dzieci na przyszłość. U mnie o wiele łatwiej przychodzi przytulanie niż namówienie Jasia na zrobienie wspólnej foty. Uważam to za wychowawczy sukces" – przyznała Kożuchowska.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.