
Różowy dla dziewczynek, niebieski dla chłopca. Na ten stereotypowy podział rodzice natrafiają w większości sklepów z odzieżą dla dzieci. Sklepowe wieszaki uginają się od przesłodzonych ubranek w jaskrawych kolorach. Chociaż wybór w sklepach dla maluchów jest spory, to duże firmy oferują przeważnie mało oryginalną odzież w sztampowych kolorach. Młodzi rodzice nie muszą jednak ubierać swoich pociech w ubranka rodem z chińskiej kreskówki. Wystarczy sięgnąć po ofertę polskich firm, które dla swoich małych klientów szyją ubrania z charakterem.
REKLAMA
- Moje córki przechodzą właśnie etap fascynacji różem. Dziewczynki same wybierają sobie swoje ubranka, najchętniej długie, falbaniaste sukienki - mówi Karolina, mama dwóch dziewczynek. Jej pięcioletnia córka jest indywidualistką. Wybiera zdecydowane kolory, fantazyjne nadruki. Swoje modowe gusta przynosi z przedszkola. Koleżanki z grupy są jej modowymi wyroczniami i dzielą zbiorowe upodobanie do ubranek w landrynkowych kolorach. - W życiu każdej dziewczynki jest etap fascynacji różem i falbankami. Mam jednak nadzieję, że jej to szybko przejdzie - mówi młoda mama. Magdalena, mama 9-letniej Weroniki ma ten etap już za sobą. - Programowo jestem soft-feministką i robienie z mojej córki słodkiej dziewczynki było wykluczone - mówi. Jeszcze w przedszkolu Weronika wybierała ubrania w słodkim, bajkowym stylu. Teraz najchętniej zakłada trampki, spodnie-rurki i luźne bluzy z kapturem.
Różowy śmierdzi?
Okres upodobania do różu przechodzi większości dziewczynek, niezależnie czy rodzicom to się podoba, czy nie. Część psychologów badających psychikę dziecka twierdzi, że taki etap jest niezbędny dla prawidłowego rozwoju małego człowieka. Upodobania estetyczne u dzieci zmieniają się wraz z wiekiem. Kilkulatki chętnie wybiorą sukienkę z falbankami. Nieco starsi sięgną po bluzę z kapturem i t-shirt z nadrukiem. Małe dziewczynki swoje modowe inspiracje czerpią z bajek i kolorowych kreskówek. Pojawiają się jednak opinie, że różowe, przesłodzone ubranka wpychają dziewczynki w stereotypowe role i niszczą ich indywidualność. Brytyjskie aktywistki Emma i Abi Moore wydały wręcz wojnę różowym ubrankom. Brytyjki założyły ruch społeczny o nazwie Pink Stinks (ang. różowy śmierdzi), który zaskarbił sobie tyle samo głosów poparcia co oburzonych komentarzy. Zwolennicy akcji przekonują, że dziewczynki ubierane w różowe sukienki gubią swoją indywidualność i są sprowadzane tylko do roli uroczych laleczek. Akcję poparła nawet brytyjska minister edukacji Bridget Prentice, która uważa, że ubieranie dziewczynek w przesłodzone ubranka spycha je do stereotypowych ról płciowych.
Zobacz także: Matka Polka heroska. Posiadanie dziecka to patriotyzm?
Dzieci z księżyca
Podział ubrań i zabawek na te dla dziewczynek i chłopców widać zwłaszcza w sklepach dla maluchów. Oferta sieciowych sklepów choć duża, jest zazwyczaj oparta o ten stereotyp. Dlatego rodzice poszukujący dla swoich pociech ubranek oryginalnych i podkreślających ich indywidualność mogą skorzystać z oferty małych firm odzieżowych. Marka Czesiociuch oferuje ubranka w stylu unisex, w których dobrze będę się czuć zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Firmę stworzyła Dorota Zielińskia do spółki z popularnym muzykiem Czesławem Mozilem. - Ideą marki Czesiociuch jest postrzeganie dziecka jako pełnowartościowego człowieka. Nasza propozycja to ubrania oryginalne stylistycznie, które może nosić i siostra, i brat. Produkty Czesiociucha mają podkreślać indywidualizm małych ludzi i nie stronić od czasami trudnych tematów - tłumaczą założyciele firmy na swoim facebookowym profilu.
Współpraca nietypowego duetu zaczęła się w telewizyjnym talent show X Factor. Zielińska pracowała tam jako stylistka i opiekowała się scenicznym wizerunkiem Mozila. W rozmowie opublikowanej na blogu Róbmy Dobrze muzyk opowiedział o swoich doświadczeniach z pracy w duńskim przedszkolu. Przyznał też, że zawsze miał ochotę stworzyć markę przeznaczoną dla dzieci. Pomysł na Czesiociucha narodził się w trakcie jednej z przerw na planie show TVN-u. Właściciele zaznaczają, że pomysł na kolekcję wynika z ich sposobu myślenia o dzieciach. - Chcemy traktować je jak młodych dorosłych, którzy mają własne zdanie, wiedzą czego chcą, są świadomi swojego indywidualizmu, a czasami po prostu odmienności. I nie widzą w tym żadnego problemu - tłumaczą właściciele firmy. Czesiociuch oferuje więc swoim młodym klientom dresy i spodnie, całą gamę wełnianych dodatków i kolorowe koszulki z ciekawymi grafikami.
Ubierać, a nie przebierać
Kids on the Moon to jak tłumaczą jej właściciele, "marka dla dzieci oderwanych od ziemi, stworzona podczas pełni księżyca. W sam raz na nocne spacery po dachach, zabawy w gwiezdnym pyle i oficjalne spotkania z UFO". "Kosmiczna" kolekcja to przede wszystkim szare, wygodne bluzy i dodatki w ciepłych, stonowanych kolorach. Podobną kolorystykę oferuje swoim klientom sklep Flawless. Dresy i sukienki o prostych krojach uszyte są najczęściej z melanżowej bawełny.
Zobacz także: Jak słuchać muzyki z dzieckiem, czyli koncerty Smykofonia. "Rozwijają i umacniają więzi z rodzicami"
- Bardzo się cieszę, że w Polsce są projektanci, którzy w swoich kolekcjach mają ciekawe propozycje dla dzieci - mówi promotorka mody Dorota Wróblewska. Zaznacza, że dobry gust należy kształtować już od najmłodszych lat. Większość sklepów oferuje bowiem mało oryginalne, chińskie ubranka w standardowo jaskrawych kolorach. Wróblewska zwraca jednak uwagę, że przy ubieraniu dziecka w modną i niesztampową odzież także należy pamiętać o wygodzie. Maluch nie może być przestylizowany, a w swoich ubrankach powinien czuć się swobodnie. Odzież dziecięca nie może krępować i ograniczać ruchów - Rodzice powinni pamiętać, że dzieci nie należy za bardzo stylizować i przebierać w coś, w czym nie czują się dobrze - mówi Wróblewska.
Zaznacza, że należy słuchać dzieci i wspólnie z nim decydować. - Maluchy wybierają wzrokowo. Jeśli podoba im się bluza z Hello Kitty, to dlaczego im jej odmawiać - dodaje Wróblewska.
Zaznacza, że należy słuchać dzieci i wspólnie z nim decydować. - Maluchy wybierają wzrokowo. Jeśli podoba im się bluza z Hello Kitty, to dlaczego im jej odmawiać - dodaje Wróblewska.